By Paveletz - 16 kwie 2011, 20:58
Posty: 295
Rejestracja: 05 mar 2011, 14:22
Posty: 295
Rejestracja: 05 mar 2011, 14:22
- 16 kwie 2011, 20:58
#286294
Kilka dni temu, po kolejnej przegranej bitwie z cieknącym tankiem i kłakami ceramicznego sznurka, doszedłem do wniosku, że bardzo fajnie by było, gdyby knot i iglica była elementem nie tyle samego atomizera co raczej - kartridża. Rozwiązanie takie, po pierwsze usunęłoby dość sporną w świetle powszechnie przyjętych zasad gwarancyjnych konieczność demontowania atomizera do każdego czyszczenia lub regulacji, a po drugie – sprowadziłaby knot i iglicę do rangi elementów całkowicie wymiennych. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to pomysł rewolucyjny, ale trochę poeksperymentować zawsze warto.
Prototypowy model swojego „beziglicowego” atomizera „T” współpracującego ze zmodowanym kartridżem zbudowałem (a raczej - nieudolnie zmajstrowałem) w myśl zasady, że im prościej, tym lepiej. W ogólnym zarysie, najpierw zdemontowałem całkowicie z Joye'owskiego atomizera iglicę, a następnie zmodyfikowałem „wieczko” kartridża umieszczając w nim iglicę własnej konstrukcji i dostosowany do niej nowy knot.
Szczegóły na obrazku poniżej:
A – Zdemontowałem jeden pin z popularnej wtyczki Molex (female). Pin jest blokowany w wtyczce przez dwa metalowe „skrzydełka” które przed jego wyciągnięciem należy delikatnie przygiąć. Można posłużyć się do tego celu np. wyprostowanym spinaczem biurowym.
B – Odłamałem od wyjętego pina zbędny fragment z zaciśniętym przewodem, a pozostałą jego część rozgiąłem wciskając ją na końcówkę wkładu długopisowego. Zwiększenie średnicy tego elementu jest niezbędne w celu dostosowania go do rozmiaru fabrycznego otworu w „dekielku” kartridża typu T.
C – Wcisnęłam uzyskany element w plastikowy „dekielek” i zaklinowałem go rozginając metalowe skrzydełka. Element nie musi być zamocowany idealnie sztywno, powinien mieć jednak w miarę możliwości jak najmniejsze „luzy”. Zamontowany w ten sposób element będzie stanowić zewnętrzną osłonę knota, a biegnąca na całej jego długości pionowa „szczelina” - system odpowietrzenia kartridża.
D, E, F – Z dowolnego niesprawnego kartomizera pozyskujemy żaroodporną izolację (biała plecionka), rozcinamy ją wzdłużnie, a następnie w ten sam sposób - odcinamy pasek szerokości ok. 5mm. Otrzymany pasek zwijamy w rurkę i wciskamy w zamontowaną w „dekielku” metalową osłonkę knota. Plecionka zapobiega dostawaniu się włókien knota w szczelinę odpowietrzającą oraz redukuje jego średnicę.
G – Włókninę na knot pozyskujemy z kartomizera ceramicznego C- E2. Zwijamy od 2 – do 3 luźnych zwojów włókniny na jakimś okrągłym przedmiocie (np. baterii), następnie delikatnie je z niego ściągamy i „płaszczymy” w palcach - uzyskując na jego końcach pętelki. Przez wszystkie włókna jednej z powstałych pętelek przewlekamy fragment cienkiego drutu (np. grzejnego z rozebranego C- E2), a następnie całość delikatnie przewlekamy przez element uprzednio zamontowany w „dekielku” kartridża (białą plecionkę należy delikatnie przytrzymywać paznokciem).
H – Przycinamy końce przewleczonego knota na długość ok. 5 mm uzyskując zamiast pętelek „pędzelki”.
I – Wyciągamy z atomizera „T” iglicę i podpinamy do niego zmodyfikowany kartridż.
Po kilku dniach mogę podsumować ten „wynalazek” następująco – tak jak oryginalna konstrukcja działa raz lepiej, a raz gorzej. Kluczem do sukcesu jest oczywiście odpowiednie dobranie i wyregulowanie knota. Przepływ liquidu można jednak regulować na wiele różnych sposobów – chociażby zmieniając ilość włókien w knocie, lub zmieniając długość okrywającej je otuliny lub nawet ją całkowicie usunąć i zastąpić siatką mesh. Można także zmienić i sam materiał z którego jest zrobiony knot na dowolny „eksperymentalny”. Najważniejsze jednak jest to, że wszystkie te czynności można wykonać w kilka minut, ryzykując co najwyżej kolejny „dekielek” od kartridża.
Prototypowy model swojego „beziglicowego” atomizera „T” współpracującego ze zmodowanym kartridżem zbudowałem (a raczej - nieudolnie zmajstrowałem) w myśl zasady, że im prościej, tym lepiej. W ogólnym zarysie, najpierw zdemontowałem całkowicie z Joye'owskiego atomizera iglicę, a następnie zmodyfikowałem „wieczko” kartridża umieszczając w nim iglicę własnej konstrukcji i dostosowany do niej nowy knot.
Szczegóły na obrazku poniżej:
A – Zdemontowałem jeden pin z popularnej wtyczki Molex (female). Pin jest blokowany w wtyczce przez dwa metalowe „skrzydełka” które przed jego wyciągnięciem należy delikatnie przygiąć. Można posłużyć się do tego celu np. wyprostowanym spinaczem biurowym.
B – Odłamałem od wyjętego pina zbędny fragment z zaciśniętym przewodem, a pozostałą jego część rozgiąłem wciskając ją na końcówkę wkładu długopisowego. Zwiększenie średnicy tego elementu jest niezbędne w celu dostosowania go do rozmiaru fabrycznego otworu w „dekielku” kartridża typu T.
C – Wcisnęłam uzyskany element w plastikowy „dekielek” i zaklinowałem go rozginając metalowe skrzydełka. Element nie musi być zamocowany idealnie sztywno, powinien mieć jednak w miarę możliwości jak najmniejsze „luzy”. Zamontowany w ten sposób element będzie stanowić zewnętrzną osłonę knota, a biegnąca na całej jego długości pionowa „szczelina” - system odpowietrzenia kartridża.
D, E, F – Z dowolnego niesprawnego kartomizera pozyskujemy żaroodporną izolację (biała plecionka), rozcinamy ją wzdłużnie, a następnie w ten sam sposób - odcinamy pasek szerokości ok. 5mm. Otrzymany pasek zwijamy w rurkę i wciskamy w zamontowaną w „dekielku” metalową osłonkę knota. Plecionka zapobiega dostawaniu się włókien knota w szczelinę odpowietrzającą oraz redukuje jego średnicę.
G – Włókninę na knot pozyskujemy z kartomizera ceramicznego C- E2. Zwijamy od 2 – do 3 luźnych zwojów włókniny na jakimś okrągłym przedmiocie (np. baterii), następnie delikatnie je z niego ściągamy i „płaszczymy” w palcach - uzyskując na jego końcach pętelki. Przez wszystkie włókna jednej z powstałych pętelek przewlekamy fragment cienkiego drutu (np. grzejnego z rozebranego C- E2), a następnie całość delikatnie przewlekamy przez element uprzednio zamontowany w „dekielku” kartridża (białą plecionkę należy delikatnie przytrzymywać paznokciem).
H – Przycinamy końce przewleczonego knota na długość ok. 5 mm uzyskując zamiast pętelek „pędzelki”.
I – Wyciągamy z atomizera „T” iglicę i podpinamy do niego zmodyfikowany kartridż.
Po kilku dniach mogę podsumować ten „wynalazek” następująco – tak jak oryginalna konstrukcja działa raz lepiej, a raz gorzej. Kluczem do sukcesu jest oczywiście odpowiednie dobranie i wyregulowanie knota. Przepływ liquidu można jednak regulować na wiele różnych sposobów – chociażby zmieniając ilość włókien w knocie, lub zmieniając długość okrywającej je otuliny lub nawet ją całkowicie usunąć i zastąpić siatką mesh. Można także zmienić i sam materiał z którego jest zrobiony knot na dowolny „eksperymentalny”. Najważniejsze jednak jest to, że wszystkie te czynności można wykonać w kilka minut, ryzykując co najwyżej kolejny „dekielek” od kartridża.