Above pisze:Witam użytkowników IHM!
[...]
Co do zalutowywania dziurki, to ja transformatorówką bez problemu to robię (tzn. właściwie nie zaślepiałem dziurki tylko przy okazji lutowania kabelka zawsze się zaślepiała).
Jeśli chodzi o gwint. Przynajmniej mój IHM ma tak, że na początku ciężko jest wiele rzeczy wkręcić. Sposób na to prosty - pół obrotu w prawo, obrót w lewo, trochę więcej w prawo i w lewo... Itd. aż gwint się "wyrobi". Może to zająć ładnych kilka(-naście) minut. Po wkręceniu tak kilku gadżetów potem wszystko się będzie wkręcać.
Nie sądzę żebyś gwint zjechał łatwo ani szybko. W ostateczności zawsze można go wymienić (z 5 zł nowy kosztuje?).
Doszedłem nawet czemu tak jest. Kilka razy już wymieniałem gwint w IHM (miałem felerne kartki, które się łamały bardzo łatwo i blaszka z gwintem zostawała wkręcona), przed wbiciem go w IHM do nowiutkiego gwintu wszystko się wkręca, po wbiciu go już nie. Dziurka na gwint jest po prostu trochę węższa niż on sam (musi być aby pewnie siedział) i on się trochę odkształca (w niewidoczny gołym okiem sposób) i po wbiciu trzeba go "dostosować" sposobem opisanym wyżej.
Co do akusów, zawsze jest możliwość trafienia felernych sztuk. Zawsze jest prawdopodobieństwo, że PCB nie zadziała. Spali się tranzystor, że utworzy mostek... etc.
Tylko, że aku li-ion masz w laptopach, komórkach i niedługo pewnie wszędzie. Są zabezpieczone na wszelkie sposoby a i tak się zdarza im zapalić czy wybuchnąć.
Tak rozumując najlepiej nie przechodzić przez ulicę, bo zawsze może się trafić jakiś wariat, który wyjedzie zza zakrętu.
Staraj się nie wkręcać nic co może mieć zwarcie, stosować zabezpieczone aku a jak zacznie parzyć w łapę to odrzuć od siebie i uciekaj w góry...
Jednej rzeczy w IHM brakuje - dziurki(-ek?) do odprowadzenia gazów w przypadku ucieczki termicznej.