By Kormiro - 02 mar 2015, 21:07
Posty: 492
Rejestracja: 14 gru 2014, 12:53
Posty: 492
Rejestracja: 14 gru 2014, 12:53
- 02 mar 2015, 21:07
#1323349
Po tym, co napisałem w wątku dotyczącym podatku na e-płyny we Włoszech zacząłem sobie myśleć. Myślałem i myślałem (co w moim przypadku zawsze jest czasochłonne), co ja mam tym politykom napisać, żeby to miało ręce i nogi? Wymyśliłem sobie, że napiszę co myślę... Niedługo potem naszła do mnie kolejna myśl... Skoro ja napiszę co myślę, to co zrobią inni waperzy, którzy zechcą napisać do polityków? Oczywiście, napiszą co myślą. Przeraziła mnie ta świadomość. Jeśli politycy dostaną wiele różnych opinii, to może mieć przykre konsekwencje. Gotowi jeszcze interpretować to co się im w dobrej wierze napisało i rozgrywać na własne potrzeby różnice zdań między waperami. Skoro społeczność waperów jest tak podzielona w swoich opiniach (kto politykowi udowodni, że jest inaczej?), to niech się między sobą swarzą – pomyśli politycznie polityk i pójdzie z kolegami na wódkę.
Traktujemy polityków jako laików w tym temacie, dlatego pomyślałem, że warto by było przedyskutować między nami sprawy, które z punktu widzenia wapujących są ważne. Jak, naszym zdaniem, powinny wyglądać regulacje rynku e-papierosów? Jakie jest nasze zdanie, jako społeczności, na temat najbardziej podstawowych rzeczy związanych z wapowaniem? Czego chcemy jako społeczność? Czego, jako społeczność, oczekujemy od polityków? Jakich regulacji nie chcemy a jakie regulacje uznajemy za potrzebne?
Wiem, że to nie jest żadna nowość...
Chciałbym prosić kolegów i koleżanki o szczerą, merytoryczną dyskusję w tym temacie. Nie na zasadzie niemożliwych do spełnienia roszczeń (na przykład, żeby się odwalili ), tylko na zasadzie „Rozumiemy was drodzy politycy. Wiemy, że się na tym nie znacie, więc ułatwimy wam robotę, bo my siedzimy w temacie. Dostaniecie na tacy gotowe rozwiązania, żebyście nie musieli nad tym myśleć... (szeptem: i słuchać lobbystów przemysłu tytoniowego)”. Gdy już wypracujemy jakieś wspólne stanowisko, to wtedy będziemy mogli porównać je z innymi propozycjami, dyrektywą tytoniową itd. żebyśmy mogli dać gotowca politykom ZANIM zaczną nad tym głosować. Muszę dodać, że żyję w oderwaniu od kontekstu politycznego i informacyjnego swoich czasów. Nie mam telewizji a internetu używam tylko do pozyskiwania wybranych informacji, więc proszę o wyrozumiałość, gdybym palnął jakąś głupotę (na przykład powielił temat wielokrotnie wałkowany).
Jako główny prowokator tej dyskusji proszę o zabranie głosu bardziej doświadczonym i obeznanym w temacie kolegom i koleżankom.
Z mojego punktu widzenia regulacje, które są w Polsce potrzebne dotyczą:
1. Obowiązku informacyjnego dotyczącego pełnego składu e-płynów, baz nikotynowych (jak w każdym produkcie konsumpcyjnym).
2. Kontroli stężenia nikotyny w roztworze (e-płyny, bazy).
3. Sprzedaż e-papierosów i e-płynów tylko pełnoletnim. (ponieważ zawiera truciznę tj. nikotynę)
4. Akcyza powinna być wprowadzona tylko w przypadku uzyskania naukowych dowodów stwierdzających związek wapowania ze zwiększonym występowaniem konkretnych chorób. (Jeśli nie można stwierdzić takiej zależności, to nie ma powodu żeby taki podatek wprowadzać.)
Powinniśmy (w ramach samokrytyki) odejść również od myślenia „E-palę”. Nie! Ja nie „e-palę”. Ja wapuję, inhaluję, chmurzę, czy jakkolwiek bym nie nazwał tej czynności... NIE PALĘ (z przedrostkiem, czy bez). Nie chcę być kojarzony z koncernami tytoniowymi i „paleniem e-papierosa”. Rozumiem, że takie określenie miało i nadal ma wartość marketingową dla producentów i sprzedawców, ale nie dla mnie. Piszę te słowa przy użyciu komputera (laptopa), smyrofona albo tableta a nie przy użyciu elektronicznego liczydła. Dlatego „wapuję”. Jak papugować, to papugować
Nie jest moim zamiarem przedstawiać w gorszym świetle kolegów waperów, którzy jeszcze popalają. Chodzi tylko o nazewnictwo. Jestem pełen sympatii dla wszystkich, którzy próbują zerwać z nałogiem tytoniowym.
Mój post nie jest wymierzony w działalność SUEP. Jest zamierzoną próbą wsparcia społecznego tej organizacji.
Tym, którzy dotrwali do tego miejsca dziękuję za wytrwałość i wyrozumiałość dla lekko propagandowego tonu tego wpisu.
Traktujemy polityków jako laików w tym temacie, dlatego pomyślałem, że warto by było przedyskutować między nami sprawy, które z punktu widzenia wapujących są ważne. Jak, naszym zdaniem, powinny wyglądać regulacje rynku e-papierosów? Jakie jest nasze zdanie, jako społeczności, na temat najbardziej podstawowych rzeczy związanych z wapowaniem? Czego chcemy jako społeczność? Czego, jako społeczność, oczekujemy od polityków? Jakich regulacji nie chcemy a jakie regulacje uznajemy za potrzebne?
Wiem, że to nie jest żadna nowość...
Chciałbym prosić kolegów i koleżanki o szczerą, merytoryczną dyskusję w tym temacie. Nie na zasadzie niemożliwych do spełnienia roszczeń (na przykład, żeby się odwalili ), tylko na zasadzie „Rozumiemy was drodzy politycy. Wiemy, że się na tym nie znacie, więc ułatwimy wam robotę, bo my siedzimy w temacie. Dostaniecie na tacy gotowe rozwiązania, żebyście nie musieli nad tym myśleć... (szeptem: i słuchać lobbystów przemysłu tytoniowego)”. Gdy już wypracujemy jakieś wspólne stanowisko, to wtedy będziemy mogli porównać je z innymi propozycjami, dyrektywą tytoniową itd. żebyśmy mogli dać gotowca politykom ZANIM zaczną nad tym głosować. Muszę dodać, że żyję w oderwaniu od kontekstu politycznego i informacyjnego swoich czasów. Nie mam telewizji a internetu używam tylko do pozyskiwania wybranych informacji, więc proszę o wyrozumiałość, gdybym palnął jakąś głupotę (na przykład powielił temat wielokrotnie wałkowany).
Jako główny prowokator tej dyskusji proszę o zabranie głosu bardziej doświadczonym i obeznanym w temacie kolegom i koleżankom.
Z mojego punktu widzenia regulacje, które są w Polsce potrzebne dotyczą:
1. Obowiązku informacyjnego dotyczącego pełnego składu e-płynów, baz nikotynowych (jak w każdym produkcie konsumpcyjnym).
2. Kontroli stężenia nikotyny w roztworze (e-płyny, bazy).
3. Sprzedaż e-papierosów i e-płynów tylko pełnoletnim. (ponieważ zawiera truciznę tj. nikotynę)
4. Akcyza powinna być wprowadzona tylko w przypadku uzyskania naukowych dowodów stwierdzających związek wapowania ze zwiększonym występowaniem konkretnych chorób. (Jeśli nie można stwierdzić takiej zależności, to nie ma powodu żeby taki podatek wprowadzać.)
Powinniśmy (w ramach samokrytyki) odejść również od myślenia „E-palę”. Nie! Ja nie „e-palę”. Ja wapuję, inhaluję, chmurzę, czy jakkolwiek bym nie nazwał tej czynności... NIE PALĘ (z przedrostkiem, czy bez). Nie chcę być kojarzony z koncernami tytoniowymi i „paleniem e-papierosa”. Rozumiem, że takie określenie miało i nadal ma wartość marketingową dla producentów i sprzedawców, ale nie dla mnie. Piszę te słowa przy użyciu komputera (laptopa), smyrofona albo tableta a nie przy użyciu elektronicznego liczydła. Dlatego „wapuję”. Jak papugować, to papugować
Nie jest moim zamiarem przedstawiać w gorszym świetle kolegów waperów, którzy jeszcze popalają. Chodzi tylko o nazewnictwo. Jestem pełen sympatii dla wszystkich, którzy próbują zerwać z nałogiem tytoniowym.
Mój post nie jest wymierzony w działalność SUEP. Jest zamierzoną próbą wsparcia społecznego tej organizacji.
Tym, którzy dotrwali do tego miejsca dziękuję za wytrwałość i wyrozumiałość dla lekko propagandowego tonu tego wpisu.