EPF
Luźne rozmowy o wapowaniu i nie tylko.
Awatar użytkownika
By syci
#146885
A czy ktoś się bawił siarką z zapałek umieszczoną między czubkami dwóch śrub połączonych nakrętką
Nie piszę co się z tym robiło czekam na odpowiedż

Lepsza wersja była z kluczem, większy efekt, głębsze rany
Awatar użytkownika
By pawko2009
#146895
Najbardziej głupia zabawa była u mnie na podwórku to rzucanie elektrod spawalniczych na druty wysokiego napięcia ale iskrzyło czasami wywaliło światło w całej dzielnicy a jak się dostało w dupę od dzielnicowego jak wszystko wyszło na jaw.
By user
#146901
Dzielnicowego to mieliśmy w porządku. Milicjant, ale całkiem OK.
Ale nie wiem czy pamiętacie ORMOwców?
To były świnie (nie obrażając tych szlachetnych dawców organów ;) )
Do dziś pamiętam takiego jednego nadgorliwca. Jego widok w kasku z napisem ORMO chyba do końca życia wrył mi się w pamięć.
Awatar użytkownika
By DELL
#146916
Pamiętam pana od historii na końcu klasy były regały przeszklone z pamiątkami po II wojnie światowej , tak zbierał te gadżety że któregoś dnia uczniowie przynieśli mu granaty z wykopalisk z II wojny światowej , jak się potem okazało w pełni sprawne lecz w znacznym stopniu zardzewiałe
Była ewakuacja szkoły
Awatar użytkownika
By Dżako
#146929
Wrócę jeszcze do pochodów 1-szo majowych.W czasie jednego z nich mój teść wziął moją żonę na "barana"(oczywiście wtedy miała ze 4 lata :lol: ) i jak przechodzili przed główną trybuną to moja wife podała list samemu Edwardowi (w liście stało jak im źle bo nie mają mieszkania i takie tam).O dziwo po niedługim czasie dostali przydział na M-3
By Łysiol
#146936
reed ma rację
ale Panowie, pewnej niedzieli oglądałem sobie Teleranek i Pan Słodowy pokazywał wypalarkę do drewna
takie esy floresy, Toż Ja też tak potrafię!
Znalazłem stare drewniane heftko (uchwyt) od pilnika wbiłem dwa gwozdki zakręciłem druta i jeszcze stary kabel z wtyczką od grzałki,no i dawaj z tym patentem do gniazdka!
Jak to Ojciec zabaczył, (jak w matrixie) moment był przy mnie a potem....
Miałem dokładdny obraz tego kabla na dupie.
Awatar użytkownika
By DELL
#146948
Łysiol pisze:reed ma rację
ale Panowie, pewnej niedzieli oglądałem sobie Teleranek i Pan Słodowy pokazywał wypalarkę do drewna
takie esy floresy, Toż Ja też tak potrafię!
Znalazłem stare drewniane heftko (uchwyt) od pilnika wbiłem dwa gwozdki zakręciłem druta i jeszcze stary kabel z wtyczką od grzałki,no i dawaj z tym patentem do gniazdka!
Jak to Ojciec zabaczył, (jak w matrixie) moment był przy mnie a potem....
Miałem dokładdny obraz tego kabla na dupie.



I to była dyscyplina (nie kojarzyć ze sportem fizycznym a i były o tej nazwie papierosy)
A jak podpadłeś nauczycielowi była na łapę linijka siła uderzenia zależała od krzepy nauczyciela
Awatar użytkownika
By iowa74
#146973
O z prądem też miałem przygode. Kupiono chłopcu model czołgu na baterie. Radoch nie ziemska :D
Ale baterie jak to baterie, sie wyczerpały i czołg stanoł. No to że lutownica była mi znana, a po namyśle wyszło że w batriach i gniazdku jest prąd. No to dawaj dwa kabelki i do dzieła. Efekt był natychmiastowy, czołg w miejscy silnika nie miał nic. A tatko jak to zobaczył po pracy to mnie o dziwo nie sprał , tylko powiedział ,: traz wiesz że w batriach jest inny prąd niż w gniazdku. Nowego oczywiście nie dostałem :D
Awatar użytkownika
By tatsu
#147168
Chłopaków dmuchających żaby goniłam. Nawet potrafiłam z kijem się rzucić na dryblasów nastoletnich. No, taka ze mnie ekolożka. I mi tak zostało. Nie popieram i tępię jakiekolwiek przejawy męczenia kogokolwiek przez kogokolwiek. O.

Moi rodzice na przydział M3 czekali 4 lata. W tym wielkopłytowcu mieszkają do dziś i wcale źle nie było. Szkoła pod nosem, błoto po kolana (bo osiedle nowe, to jeszcze dróg nie wyasfaltowali i chodników nie położyli), place budów, to nasze place zabaw były: rusztowania, beczki ze smołą, hałdy piachu... czego się nie robiło. :P
Mieliśmy ulubioną zabawę: skakanie z rusztowania na piach (nagrabiony w wysoki kopiec). Kto wyżej wlazł i skoczył, ten był większy kozak :P Skończyło się, kiedy moja stopa natrafiła pechowo na chowające się w piasku resztki butelki po piwie :P Jakaś obca kobieta mnie niosła do domu :P
Potem bawiliśmy się smołą. Taką jeszcze niezastygniętą. Ale śliczne figurki nam wychodziły :D

A z kablami i prawami fizyki spotkałam się w podstawówce, kiedy mając pod opieką akwaria w sali biologicznej (jedno 120 litrowe i dwa 60 litrowe) naprawiałam zepsuty kabel od oświetlenia. Cóż... zawsze po włączeniu wtyczki do kontaktu wywalało korki w tej części szkoły :P
Dopiero Pan Woźny, kiwając z politowaniem głową, wyjaśnił mi, że kabelki w przewodzie nie mogą się ze sobą stykać, bo się robi zwarcie :P

A z "jezdników" na baterię miałam pomarańczowego "Unochoda" :D
W kokpicie miał dwu astronautów! :D
A dużego Fiata (wiśniowo czerwony, ciężki i metalowy, model chyba 1:43) sama rozebrałam, bo chciałam, jak tato, go naprawiać :P Sęk w tym, że nie potrafiłam już go złożyć z powrotem.
Awatar użytkownika
By inawera
#147635
Czytam i czytam i oczom nie wierze. Dom wariatów. Ale jak powspominałem sobie swoje młode lata to widzę że wyrastam na lidera świrów.
- skwiercząca piłeczka ping-pongowa w pudełku od zapałek w toalecie dla nauczycieli - szkoła podsatawowa.
- prezerwatywa na klamce pokoju nauczycielskiego
- korki od korkowca na zapałce tzw szturmówce odpalonej i w odpowiednim momencie rzucone sąsiadce w otwarte okno
- samopal który rozwalił wargi koledze
- kusza z nart
- "bączki" z saletry i cukru
- kilogram cukru i sporo saletry i piwnica w bloku nie do przejścia nawet po omacku
- no i oczywiście ręce pod bluzkami koleżanek.
Z fajek Silesie które znaleźliśmy z kumplami (kilkadziesiąt paczek, sporty, podciągane ojcu, wawele, dukaty, damskie u sąsiadki), prytka dosyć późno, woleliśmy z kumplami raczej piwko.
Ale był i brydż, szachy, wędkarstwo (raczej kibicowanie), motorowery serii Komar. tzw katarynki z desek i łożysk zamiast kół. Porozciągane przewody pomiędzy blokami i obowiązkowo kradzione słuchawki z budki teklefonicznej w celu stworzenia własnej telefonii grupwej (co ty na to Darku?)
Lanie od ojca kabelkiem po dupie, ale i smak pierwszych truskawek które przynosiła do domu mama za ciężko zarobione pieniądze. Gra w kapsle i pusta ulica jak jechał Wyścig Pokoju. Piękne czasy.
Pozdrawiam. jak to się u nas mówiło, Zgredów.
Awatar użytkownika
By DELL
#147638
inawera pisze:Czytam i czytam i oczom nie wierze. Dom wariatów. Ale jak powspominałem sobie swoje młode lata to widzę że wyrastam na lidera świrów.
- skwiercząca piłeczka ping-pongowa w pudełku od zapałek w toalecie dla nauczycieli - szkoła podsatawowa.
- prezerwatywa na klamce pokoju nauczycielskiego
- korki od korkowca na zapałce tzw szturmówce odpalonej i w odpowiednim momencie rzucone sąsiadce w otwarte okno
- samopal który rozwalił wargi koledze
- kusza z nart
- "bączki" z saletry i cukru
- kilogram cukru i sporo saletry i piwnica w bloku nie do przejścia nawet po omacku
- no i oczywiście ręce pod bluzkami koleżanek.
Z fajek Silesie które znaleźliśmy z kumplami (kilkadziesiąt paczek, sporty, podciągane ojcu, wawele, dukaty, damskie u sąsiadki), prytka dosyć późno, woleliśmy z kumplami raczej piwko.
Ale był i brydż, szachy, wędkarstwo (raczej kibicowanie), motorowery serii Komar. tzw katarynki z desek i łożysk zamiast kół. Porozciągane przewody pomiędzy blokami i obowiązkowo kradzione słuchawki z budki teklefonicznej w celu stworzenia własnej telefonii grupwej (co ty na to Darku?)
Lanie od ojca kabelkiem po dupie, ale i smak pierwszych truskawek które przynosiła do domu mama za ciężko zarobione pieniądze. Gra w kapsle i pusta ulica jak jechał Wyścig Pokoju. Piękne czasy.
Pozdrawiam. jak to się u nas mówiło, Zgredów.


No jak IREK tu się znalazł to nic dodać i nic.....................
Awatar użytkownika
By inawera
#147641
DELL@WFP pisze:
inawera pisze:Czytam i czytam i oczom nie wierze. Dom wariatów. Ale jak powspominałem sobie swoje młode lata to widzę że wyrastam na lidera świrów.
- skwiercząca piłeczka ping-pongowa w pudełku od zapałek w toalecie dla nauczycieli - szkoła podsatawowa.
- prezerwatywa na klamce pokoju nauczycielskiego
- korki od korkowca na zapałce tzw szturmówce odpalonej i w odpowiednim momencie rzucone sąsiadce w otwarte okno
- samopal który rozwalił wargi koledze
- kusza z nart
- "bączki" z saletry i cukru
- kilogram cukru i sporo saletry i piwnica w bloku nie do przejścia nawet po omacku
- no i oczywiście ręce pod bluzkami koleżanek.
Z fajek Silesie które znaleźliśmy z kumplami (kilkadziesiąt paczek, sporty, podciągane ojcu, wawele, dukaty, damskie u sąsiadki), prytka dosyć późno, woleliśmy z kumplami raczej piwko.
Ale był i brydż, szachy, wędkarstwo (raczej kibicowanie), motorowery serii Komar. tzw katarynki z desek i łożysk zamiast kół. Porozciągane przewody pomiędzy blokami i obowiązkowo kradzione słuchawki z budki teklefonicznej w celu stworzenia własnej telefonii grupwej (co ty na to Darku?)
Lanie od ojca kabelkiem po dupie, ale i smak pierwszych truskawek które przynosiła do domu mama za ciężko zarobione pieniądze. Gra w kapsle i pusta ulica jak jechał Wyścig Pokoju. Piękne czasy.
Pozdrawiam. jak to się u nas mówiło, Zgredów.


No jak IREK tu się znalazł to nic dodać i nic.....................



Oprócz tego że mnie pani od geografi w szkole podstawoej nie biła linijka po łapach, tylko podnosiła do góry za baczki. Oj bolało. Ale kobieta była tak ze 120 kg. teraz z perspektywy lat: super nauczycielka.
Awatar użytkownika
By syci
#147672
Projektor Bajka (później przerobiony na powiększalnik), wyświetlanie bajek, kiedyś nie było telewizorów, pomyślałby kto że to możliwe? Kopciuchy z celuloidowych filmów. Pierwsze własne zdjęcia z Drucha. No i szkoła chemiczna z pełnym dostępem do chemikaliów. Sód w sedesie przetrenowany własnoręcznie.
Ostatnio zmieniony 29 kwie 2010, 21:38 przez syci, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
By kilgore trout
#147700
DELL@WFP pisze:Karbidem ktoś się bawił tylko proszę nie opisywać szczegółów technicznych

Się bawił :D . kumpla ojciec nam z pracy przynosił, ile myśmy sie później tych dekielków od puszek naszukali :mrgreen:
Awatar użytkownika
By Dżako
#147823
A ktoś zrobił taki numer?
Nazbieraliśmy parę kup psowych :lol: na gazetę i położyliśmy na wycieraczkę nielubianego sąsiada.Następnie podpaliliśmy ten pakiet i zadzwoniliśmy do jego drzwi.Reakcja sąsiada była prawidłowa :D.Otworzył drzwi zobaczył że coś się pali no i dolnymi kończynami zaczął gasić pożar.Rezultatów możecie się domyślić.Teraz trochę mi wstyd ale wtedy był ubaw po pachy :lol: :lol:
Awatar użytkownika
By tatsu
#147850
DELL@WFP bo ja kobieta pracująca jestem :P żadnej pracy się nie boję :P
A że diabeł ze mnie był, a nie dziecko, to i się wszędzie wepchnęłam, wcisnęłam itp. ;) No i z chłopakami była lepsza zabawa, niż z dziewczynami. No bo co jest ciekawego w lalkach? Nawet tych z Pewexu? :P

A te kolejki, w których, występowałam jako dziecko przechodnie :P
No ile się nagle mam znalazło i babć :D Nigdy później nie miałam tak licznej bliskiej rodziny :D

Kupami się nie bawiłam. A z najbardziej nielubianą sąsiadką lepiej było nie zaczynać, bo można było dość nieciekawie skończyć. Z uciapranymi tuszem drzwiami, psią kupą w okolicach drzwi (swojego jamniczka - miła psinka w przeciwieństwie do swojej pani - wyprowadzała na spacer na korytarz, nie na dwór) i nieustannym zagrożeniem, że i samemu zostanie się ochlapanym czymś, co szybko ze skóry nie schodzi. A nie trudno było się na nią natknąć na korytarzu blokowym.
Po kilku bardziej zakrojonych akcjach barwienia drzwi pani jakoś zniknęła... plotki chodziły, że do "wariatkowa" ją zabrali.

A telewizor?
No, oglądało sie tylko bajki (w sensie wieczorynki). Najpierw na polskiej "jedynce", a potem szybko przenosiłam się do swojego pokoju, włączałam malutkie czarno-białe ustrojstwo z Unitry i oglądałam sobie czeską dobranockę :)

A jaki był Wasz pierwszy elementarz?
Bo mój był prosto z ZSRR :D
Jeny, polskie przy nim wysiadały - te kolorowe obrazki, te króciutkie, ale ciekawe czytanki no i język, z którym na co dzień nie miałam jeszcze do czynienia. Uczyłam się mimo woli bukw. Żałuję, że nie zostawiłam sobie tej czytanki. Naprawdę była prześliczna. Pomijając wstawki o Leninie, czy Wujku Stalinie :P Dla mnie wtedy to byli bohaterowie opowiadania, a nie fizyczni, autentyczni ludzie. Rodzice też nie wdawali się w szczegóły. Dopiero w szkole tak naprawdę dowiedziałam się kim byli :P

A szkoła?
Słuchajcie, kiedy szłam do pierwszej klasy było uroczyste otwarcie szkoły i oddanie do użytku. Moloch, nie szkoła: trzy segmenty, basen, wielka sala gimnastyczna na 4 boiska, boiska przyszkolne też były niczego sobie, bieżnie... no po prostu szał :P
A wiecie, co najbardziej utkwiło mi w pamięci? Fontanna na szkolnym dziedzińcu. Taka w kształcie czajnika :D I to, że wiele dzieciaków na wakacje wybierało ją jako miejsce potencjalnej ochłody przed upałem :D
By Łysiol
#148046
inawera pisze:Czytam i czytam i oczom nie wierze. Dom wariatów. Ale jak powspominałem sobie swoje młode lata to widzę że wyrastam na lidera świrów.
- skwiercząca piłeczka ping-pongowa w pudełku od zapałek w toalecie dla nauczycieli - szkoła podsatawowa.
- prezerwatywa na klamce pokoju nauczycielskiego
- korki od korkowca na zapałce tzw szturmówce odpalonej i w odpowiednim momencie rzucone sąsiadce w otwarte okno
- samopal który rozwalił wargi koledze
- kusza z nart
- "bączki" z saletry i cukru
- kilogram cukru i sporo saletry i piwnica w bloku nie do przejścia nawet po omacku
- no i oczywiście ręce pod bluzkami koleżanek.
Z fajek Silesie które znaleźliśmy z kumplami (kilkadziesiąt paczek, sporty, podciągane ojcu, wawele, dukaty, damskie u sąsiadki), prytka dosyć późno, woleliśmy z kumplami raczej piwko.
Ale był i brydż, szachy, wędkarstwo (raczej kibicowanie), motorowery serii Komar. tzw katarynki z desek i łożysk zamiast kół. Porozciągane przewody pomiędzy blokami i obowiązkowo kradzione słuchawki z budki teklefonicznej w celu stworzenia własnej telefonii grupwej (co ty na to Darku?)
Lanie od ojca kabelkiem po dupie, ale i smak pierwszych truskawek które przynosiła do domu mama za ciężko zarobione pieniądze. Gra w kapsle i pusta ulica jak jechał Wyścig Pokoju. Piękne czasy.
Pozdrawiam. jak to się u nas mówiło, Zgredów.


inawera
TY to CZUJESZ!- prawda? MY-zgredy :D *SMOKEKING* :piwo

Pudełko z kartonu na chodniku a środku cegła - nie ma lewara aby ktos nie kopnął! *BOJE SIE* :lol:

Albo: w szkole- stołek przed drzwiami jakiejs klasy a nim butelka z woda i głosny spiew, już za chwię za chwijeczkę ktos rozpieprzy buteleczke! :lol: :D
Pochwili wychodzi nauczuciel i ...JESTŚMY PROROKAMI! *BOJE SIE*
Awatar użytkownika
By inawera
#148059
My Zgredy. Ale nie zgredziali. Obecne pokolenie nie będzie wiedziało jak sie gra w kapsle, buszcza "bączki" z saletry, jak należy zrobić konkretna świecę dymną, co to jest klipa, jak buduje sie tratwę na rozlewisku, jak wyglądaja kalesony po tym jak koledze zachcialo sie w Sylwestra wystrzelić w kieszeń w której były korki do korkowca. Czy doświadczą kiedykolwiek uroków nocy przespanych w samodzielnie zrobionym szałasie z gałęzi i starych koców, albo jak uniknąć lania za czytanie książki po kołdrą i przy latarce.
Dla wielu seks skończy sie na porkreacji i czym prędzej wróca do komputera bo jest więkaszy wybór panienek.
W szkole skronie dlugo pulsowały po zwyżcce za baczki do góry. Teraz na gnojka nie wolna nawet krzyknąć. Mają przechlapane.
Pozdrawiam. Irek.
By kajan5
#148065
inawera pisze:My Zgredy. Ale nie zgredziali. Obecne pokolenie nie będzie wiedziało jak sie gra w kapsle, buszcza "bączki" z saletry, jak należy zrobić konkretna świecę dymną, co to jest klipa, jak buduje sie tratwę na rozlewisku, jak wyglądaja kalesony po tym jak koledze zachcialo sie w Sylwestra wystrzelić w kieszeń w której były korki do korkowca. Czy doświadczą kiedykolwiek uroków nocy przespanych w samodzielnie zrobionym szałasie z gałęzi i starych koców, albo jak uniknąć lania za czytanie książki po kołdrą i przy latarce.
Dla wielu seks skończy sie na porkreacji i czym prędzej wróca do komputera bo jest więkaszy wybór panienek.
W szkole skronie dlugo pulsowały po zwyżcce za baczki do góry. Teraz na gnojka nie wolna nawet krzyknąć. Mają przechlapane.
Pozdrawiam. Irek.

Pięknie napisane, chyba podobne roczniki prezentujemy hi hi :P dokładnie tak. Jedna rzecz mnie zaniepokoiła hmm ;) Coś mi chodzi po głowie ale co to jest "KLIPA" hmm, nie pomnę,.... może jednak jestem starszy :P i to przywilej tego wieku chle chle :D
By user
#148073
A to takimi "patykami" się grało :)
Klipa to gra zespołowa.
Potrzebne sa:
-boisko
-narysowany na nim okrag o srednicy ok. 2-3m
-na okregu robimy dołek długości ok.20cm szerokości ok.7cm. i głębokości ok.10
-klipa(czyli gróby kijek zaostrzony na końcach długości ok.15cm)
-kij długości ok.90-120cm(w zależnosci od wzrostu grajacych)

Naprzeciw siebie stają dwie drużyny.
Jedna drużyna jest w kole druga w polu.
Jedna osoba staje w kole.
Klipe kładzie nad dołkiem i wybija ją kijem jak najdalej w pole.
Drużyna przeciwna próbuje ja złapać.
Jeśłi jej sie uda wyeliminuje zawodnika wybijającego i uzyska w zalezności od tego w która reke złapie klipe punkty.(za lewa 50 za prawą 20 za obie 10)
Jeśli nie złapie, z miejsca w którym upadła klipa stara się nią rzucić do okręgu.
Okręgu broni zawodnik który klipe wybijał( ma do tego kij). Jeśli klipa wpadnie do okręgu zawodnik wybijajacy jest wyeliminowany, jeśli wpadnie do dołka druzyna bedąca w polu dostaje 100 pkt i zamienia sie z drużyną bedacą w kole.
Jesli klipa nie wpadnie do koła zawodnik wybijający ma trzy szanse by wybić klipe jak najdalej od okręgu. Polega to na tym że uderza kijem w zaostrzony koniec klipy, ona oczywiscie podskakuje a zawodnik stara sie ja wybic uderzeniem jak najdalej koła. Punktami jest liczba kroków które liczymy od miejsca w którym klipa ostatecznie upadnie do okręgu.(najkrótsza droga).
Następnie zawodnik ponownie wybija klipe (z dołka) i wszystko sie powtarza aż zawodnik zostanie wyeliminowany.
Po wyeliminowaniu wszystkich zawodników drużyny zamieniają sie miejscami.

Irek, dobry text.
By kajan5
#148076
Ło matko i córko, zwłaszcza córko :P To zdecydowanie źle mi chodziło po głowie (a co myśleliście świntuchy?) W wawie chyba nie było klipy, nic mi o tym nie wiadomo. Graliśmy normalnie w nogę, a w zimie hokej. Biegaliśmy również z karabinami po parku Krasińskich. Kiedyś nawet udało mi się zastrzelić imć kolegę Kamińskiego, to nie było łatwe bo miał najlepszy karabin, chyba kapitalny znaczy kapitalistyczny, znaczy dokładnie z tego zgniłego zachodu :P Ja miałem ruskiego kałasznikowa (dla dzieci), terkotał nieźle, jednak celność pozostawała wiele do życzenia :D
By kajan5
#148091
Łysiol pisze:Z klipy amerykany zrobily basedbool! :lol:

Tego to chyba nigdy nie zrozumiem, a uważam się za przeciętnie inteligentnego :P Co prawda nie czytałem mądrych książek na ten temat, jednak z oglądania i opowieści komentatorów niewiele do mnie dociera. Po prawdzie, nic nie dociera, totalna czarna magia, jakaś dziwna sprawa, a Amerykanie? To jeszcze dziwniejsze.... :P Podobno nie wiedzą gdzie jest Europa, a wiedzą o co w tym chodzi? A może udają i po prostu dobrze się bawią naszym kosztem :P
Awatar użytkownika
By inawera
#148102
Tomlu (reed) i wjechały nowe tytoniowe w tym tobacco mentol. Pachnie jak zielone Zefiry w miękkim opakowaniu. Po weekendzie zabieram się do wysyłania. Dam znać na forum ilu z wypróbowanych testerów ma dosyć testów póki co. Policze próbki, i będę szukał chętnych.
Ale teraz szanowna małżonka robi zakupy na weekend i jutro nad jeziorko. 6400m2 czeka na skoszenie, drzewka trzeba opryskać, kretowiska wyrównać, zamontować hydrofor. A w niedziele i poniedziałek grill i beer. Koniec świata to i zasięgu internet niema. Chyba że mi odbije i pójdę do syna sąsiada.
Awatar użytkownika
By zento
#148142
DELL@WFP pisze:Karbidem ktoś się bawił tylko proszę nie opisywać szczegółów technicznych


No więc bez szczegółów technicznych. Na codzień używaliśmy puszek po kawie, ale na wielkanoc waliliśmy z baniek na mleko (tych dużych z mleczarni). O mały włos kolegę by zabiło. Czekaliśmy, czekaliśmy i nic. Kumpel stracił cierpliwość i potrząsną tą bańką. Problem w tym, że podszedł do niej od przodu i dekiel wywaliło prosto w niego. Skończyło się na szczęście tylko na połamanych żebrach. Potem wróciliśmy grzecznie do małego kalibru i nikt już nie odważył się tych "armat" odpalać :D.
By kajan5
#148146
zento pisze:
DELL@WFP pisze:Karbidem ktoś się bawił tylko proszę nie opisywać szczegółów technicznych


No więc bez szczegółów technicznych. Na codzień używaliśmy puszek po kawie, ale na wielkanoc waliliśmy z baniek na mleko (tych dużych z mleczarni). O mały włos kolegę by zabiło. Czekaliśmy, czekaliśmy i nic. Kumpel stracił cierpliwość i potrząsną tą bańką. Problem w tym, że podszedł do niej od przodu i dekiel wywaliło prosto w niego. Skończyło się na szczęście tylko na połamanych żebrach. Potem wróciliśmy grzecznie do małego kalibru i nikt już nie odważył się tych "armat" odpalać :D.

To wprost straszne :P Myśmy tylko małe wulkany w piaskownicy robili z saletry, cukru i czegoś tam jeszcze..Teraz już nie ma piaskownic, podobno pieski tam się załatwiają, hmm, wszystko przemija, i siwieje, ja w każdym razie posiwiałem :((
Awatar użytkownika
By inawera
#148179
I przez ten wątek przesyłki wyjechały od nas o 17:30 dopiero. Przyjechał po nie gosciu 50-ka,siwa głowa, akurat jak czytałem Tomka opis gry w klipe. Poczytałem mu trochę i sie zaczeło. A pamięta pan to, a pamieta pan tamto, super odlot o 40 lat do tyłu.
Awatar użytkownika
By iowa74
#148183
Co do zabaw z sąsiadami , to przypomne jedną z najlepszych.
Warunek zabawy łatwy do spełnienia: drzwi do mieszkań otwierane do środka i mieszkania na przeciw siebie. Co bystrzejsi już pewnie wiedzą o co chodzi :mrgreen:
A więc do rzeczy biżemu dobry mocny sznurek i przywiązujemy do klamek owych mieszkań. Następnie dzwonimy/pukamy do mieszkań i myk na piętro niżej. Obserwacja siłujących się ludzi ze sznurkiem bezcenne :lol:
By kajan5
#148206
iowa74 pisze:Co do zabaw z sąsiadami , to przypomne jedną z najlepszych.
Warunek zabawy łatwy do spełnienia: drzwi do mieszkań otwierane do środka i mieszkania na przeciw siebie. Co bystrzejsi już pewnie wiedzą o co chodzi :mrgreen:
A więc do rzeczy biżemu dobry mocny sznurek i przywiązujemy do klamek owych mieszkań. Następnie dzwonimy/pukamy do mieszkań i myk na piętro niżej. Obserwacja siłujących się ludzi ze sznurkiem bezcenne :lol:

No nie, Ty taki stateczny jegomość byś to zrobił, powiem więcej Ty to zrobileś ku uciesze gawiedzi :D :P Wstyd wstyd hi hi, nieźle się ubawiłem, ja tylko psia mać petardy podkładałem pod drzwi prokuratora. Efekt, zawezwał ochronę lol :P
Awatar użytkownika
By Tusia
#148211
A ja kawałkiem smoły pomazałam całą czyściutką, żółciutką lamperię na klatce schodowej... od parteru po III piętro... bo mieszkałam na trzecim...
Potem musiałam to szorować bo ktoś podkablował rodzicom, że to ja :twisted:

I przypomniała mi się super zabawa w podstawówce... stado koleżanek przychodziło do mnie (klucz na szyi), rodzice mieli taki duży otwierany do góry tapczan... zabawa polegała na tym, że otwierało się tapczan, i wszystkie właziłyśmy na szczyt otwartego po czym z hukiem opadałyśmy siłą ciężkości kilku dziewczynek, na dół wraz z opadającym legowiskiem... i tak raz za razem...
Współczuję sąsiadom z dołu.
By user
#148213
Tusia pisze:A ja kawałkiem smoły pomazałam całą czyściutką, żółciutką lamperię na klatce schodowej... od parteru po III piętro... bo mieszkałam na trzecim...
Potem musiałam to szorować bo ktoś podkablował rodzicom, że to ja :twisted:


No ładne chuligaństwo :shock:
I to dziewczyna :P

Ja kiedyś z kolegami bawiłem się zapałkami. Przyklejaliśmy je do sufitu, jeszcze płonące. Kurna, ależ fater pupsko "wymasował" jak nas cieć złapał :?
  • 1
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
Problem ze sprzętem

Hej, mam Urse Nano 2 i w ciągu 2 tygodni spaliły m[…]

Mam proble z Nordem5

Zakupiłem go wczoraj w sklepie, dostałem z nim w o[…]

Pomocy

Witam! Kupiłem e papierosa EGO-CE8 1800mAH,niestet[…]

Szukam czegoś dobrego

Dzień dobry. Mój drugi post tutaj, a zarazem wiem,[…]

UWAGA! Na blogu Starego Chemika BARDZO WAŻNE informacje! Dotyczą zdrowia i życia.