By suthum - 08 maja 2011, 22:41
Posty: 103
Rejestracja: 11 sie 2010, 09:17
Posty: 103
Rejestracja: 11 sie 2010, 09:17
- 08 maja 2011, 22:41
#292439
Witam.
Gdzieś na forum, tylko nie wiem którym widziałem coś podobnego.
W związku z tym, że kończą mi się karty, a małe tanki dopiero jadą do mnie, postanowiłem pokombinować.
1. Wziąłem stary śmierdzący atomizer ego Big(od Kinga), usunąłem mostek z plecionki, blaszkę pod mostkiem żeby odkryć grzałkę. Nagar straszny był, więc go przepaliłem bez mycia i płukania.
2. Wziąłem z zapasów nowy wkład, wyjąłem watkę i nic nie przebijałem.
3. Wziąłem zatyczkę od dużego kartomizera, tą z rantem(od strony gwintu). Ściąłem kołnierz i częściowo osłonkę gwintu. Zostawiłem około pół milimetra wysokości. Na środku wyciąłem otworek o średnicy około pół milimetra. Z boków zrobiłem wcięcia na kanały powietrzne, żeby można było umieścić uszczelkę we wkładzie(kardridżu)
4. Wziąłem 2 cm sznurka od kominków i przeciągnąłem przez otwór w uszczelce.
5. Wziąłem 1 rulonik z nose fridy i przeciąłem na pół.
6. Teraz poskładałem wszystko razem. Do wkładu nalałem 1,5ml camela 18mg, na uszczelce umieściłem 2 kawałki fridy i między nimi "knot" z uszczelki. Knot wystaje około 5mm nad fridę i około 2mm pod uszczelką. Taki wynalazek zapakowałem do wkładu, a wkład do atomizera.
I co?
MASAKRA.
Pół godziny wapowania non stop. Kop jak ze starych "żitanesów". Żygać mi się chce bo chyba przesadziłem z nikotyną. Oczy mi zaszły mgłą. 3 sekundowe machy, a buchy o średnicy 50-70 cm. Atomizer tak gorący,że nie można go dotknąć. ZERO SZMATY/BOBRA. Jarane na rivie 650mAh. Przeciągnięcie 10 sekund powoduje zawroty głowy i lekki(!!!!) metaliczny posmak(liquid nie zdążył napłynąć na grzałkę).
Smak powtarzalny za każdym razem.
Nic nie wycieka jak stoi ustnikiem do góry.
JESTEM Z SIEBIE DUMNY
Polecam, jako nowe doświadczenie, lub jako rozwiązanie na słabe dymienie i częste dolewki liquidu.
Pozdrawiam:
suthum
Gdzieś na forum, tylko nie wiem którym widziałem coś podobnego.
W związku z tym, że kończą mi się karty, a małe tanki dopiero jadą do mnie, postanowiłem pokombinować.
1. Wziąłem stary śmierdzący atomizer ego Big(od Kinga), usunąłem mostek z plecionki, blaszkę pod mostkiem żeby odkryć grzałkę. Nagar straszny był, więc go przepaliłem bez mycia i płukania.
2. Wziąłem z zapasów nowy wkład, wyjąłem watkę i nic nie przebijałem.
3. Wziąłem zatyczkę od dużego kartomizera, tą z rantem(od strony gwintu). Ściąłem kołnierz i częściowo osłonkę gwintu. Zostawiłem około pół milimetra wysokości. Na środku wyciąłem otworek o średnicy około pół milimetra. Z boków zrobiłem wcięcia na kanały powietrzne, żeby można było umieścić uszczelkę we wkładzie(kardridżu)
4. Wziąłem 2 cm sznurka od kominków i przeciągnąłem przez otwór w uszczelce.
5. Wziąłem 1 rulonik z nose fridy i przeciąłem na pół.
6. Teraz poskładałem wszystko razem. Do wkładu nalałem 1,5ml camela 18mg, na uszczelce umieściłem 2 kawałki fridy i między nimi "knot" z uszczelki. Knot wystaje około 5mm nad fridę i około 2mm pod uszczelką. Taki wynalazek zapakowałem do wkładu, a wkład do atomizera.
I co?
MASAKRA.
Pół godziny wapowania non stop. Kop jak ze starych "żitanesów". Żygać mi się chce bo chyba przesadziłem z nikotyną. Oczy mi zaszły mgłą. 3 sekundowe machy, a buchy o średnicy 50-70 cm. Atomizer tak gorący,że nie można go dotknąć. ZERO SZMATY/BOBRA. Jarane na rivie 650mAh. Przeciągnięcie 10 sekund powoduje zawroty głowy i lekki(!!!!) metaliczny posmak(liquid nie zdążył napłynąć na grzałkę).
Smak powtarzalny za każdym razem.
Nic nie wycieka jak stoi ustnikiem do góry.
JESTEM Z SIEBIE DUMNY
Polecam, jako nowe doświadczenie, lub jako rozwiązanie na słabe dymienie i częste dolewki liquidu.
Pozdrawiam:
suthum