No dokładnie.
Mieszanie liquidu jest prostą czynnością i nie ma co rozbijać g**na na atomy. Odmierzyć, wymieszać
dowolnym sposobem, odstawić na dwa tygodnie i dać działać matce naturze.
A dorabianie ideologii o mieszaniu tylko w jedną stronę przy pełni Księżyca, w naczyniu obłożonym ołowiem i w klatce Faradaya jest po prostu śmieszne.
A co do "purystycznego" mieszania liquidu bez tworzenia bąbelków powietrza, bo napowietrzanie podobno szkodzi: wystarczy porozmawiać z ogarniętym akwarystą o napowietrzaniu wody metodą falowania powierzchni. Jakoś ryby się nie duszą, czyli jednak dostają powietrze mimo, że nie ma bąbelków. I tak pada teoria o wyższości mieszania bez bąbelków, bo napowietrzanie i tak występuje. Które i tak ma znaczenie tylko dla "purystów". Owszem nikotyna reaguje z tlenem zawartym w powietrzu. Ale po pierwsze: objawem tej reakcji jest jej brązowienie i łatwo rozpoznać, że coś się zaczyna dziać. Po drugie reakcja przebiega tak wolno, że trzeba wielu dni aby coś zaobserwować, a przy mieszaniu z bąbelkami wystarczy pół godziny, aby bąbelki zniknęły i roztwór się wyklarował. A po trzecie ( i to dotyczy tylko mnie
) ostatnio mieszam zerówki i mogę sobie mieszać mikserem, bo nic mi się nie utleni
Po czwarte, Ci wszyscy mieszacze bez bąbelków dumni z siebie, że zadbali o swoją nikotynę, wlewają potem liquidy do butelek i zostawiają je na długie tygodnie pod warstwą powietrza
. Jak ktoś napisze, że wrzuca kulki i w miarę ubywania liquidu dosypuje, niech lepiej przygotuje zdjęcia jako dowód
Pozdrawiam