Nie znałem Prymusa osobiście, nie zaopatrywałem się u niego, ale w ostatnim czasie, kiedy to zachorował, był w szpitalu, przestał udzielać się na forum, zacząłem śledzić jego wątek. Czytałem co pisali inni użytkownicy, to jak życzyli mu szybkiego powrotu do zdrowia i do nas, na forum. Mimo, że z Prymusem miałem mało do czynienia, to była to postać z którą za każdym razem "mijaliśmy" się gdzieś na forum. Jego porady pomagały początkującym, oraz zaawansowanym użytkownikom. Jego humor wiele razy bawił w tematach w hydeparku i nie tylko. Bardzo wyrazista postać. Śledząc wątek, pomyślałem, że może jednak warto spróbować jego wyrobów, że jak wróci, to w końcu spróbuję to, co tak bardzo wszyscy chwalili. Czekałem, jak wszyscy na jego powrót. Do samego końca wierzyłem, że będzie wszystko dobrze, nie dopuszczałem do siebie wiadomości, że Prymus już do nas nie wróci. Dało to do zrozumienia, że nawet ludzie, których nie znamy, którzy wydawaliby się dla nas nic nie znaczący jednak mają na nas wpływ. Krótka, lakoniczna wiadomość, która widniała w piątek, na końcu wątku: "Prymus odszedł.", sprawiła, że poczułem dziwną pustkę. Biorąc pod uwagę powagę wątku o zdrowiu Prymusa - wiedziałem, że to nie jest żart...Prymus odszedł...Jedyne co mogę osobiście na to powiedzieć, to tylko po słowach ludzi, którzy byli z nim bliżej: Żegnaj Mistrzu
Oczywiście najszczersze kondolencje dla całej rodziny Pana Kazimierza.
Eh. Wiem, że te słowa, dla ludzi, którzy byli z Prymusem bliżej niż ja, mogą wydawać się śmieszne(choć nic tu śmiesznego), ale jestem dosyć wrażliwym człowiekiem, który tak właśnie podchodzi do takich tematów.