Jako nowy vaper na etapie "jeszcze-przed-pierwszym-modem" czytam, oglądam, interesuję się całą subkulturą i przemysłem ep, w tym oczywiście modami. Podzielę się przemyśleniami opartymi także o inne "światy", które są mi bliskie, a wydaje się, że rządzą się podobnymi prawami.
W świecie globalnej ekonomii, gdzie koszt produkcji jest często najmniej istotną składową kosztu produktu, wydawałoby się, że krótkie linie bądź wręcz jednostkowe wytwory użytkowe nie mają racji bytu. A jednak - mają i to jak najbardziej! Kluczem jest (wybaczcie anglicyzm) słowo CUSTOM. Dlatego olbrzymie pieniądze przechodzą przez warsztaty samochodowe tunerów i twórców oryginalnych przeróbek. Dlatego nadal dobrze mają się lutnicy i każdy szanujący się gitarzysta ma w swojej kolekcji kilka gitar zrobionych według jego wskazówek/wymagań. Itd, itp. Współczesny człowiek otoczony produkcją masową szuka humanizmu, szuka sztuki w przedmiotach użytkowych, szuka zindywidualizowanego podejścia do niego i do jego potrzeb i oczekiwań użytkowych i estetycznych.
Czy to oznacza, że mody (w każdej dziedzinie) przestaną być niszą i staną się dominującym nurtem? W mojej ocenie absolutnie nie - pozostaną wyborem świadomych hobbystów/miłośników sztuki użytkowej i trend-followerów (inaczej zwanych lanserami). Urok takich produktów często nazywam "syndromem kolacji z przyjaciółmi" - kupno przedmiotu unikalnego pozwala przez kilkanaście minut opowiadać o nim przyjaciołom zaproszonym na kolację. Nieosiągalne w przypadku przedmiotów produkowanych masowo.
Jedna istotna sprawa -
mody (znów - w każdej dziedzinie) były, są i powinny być drogie. To cena często (choć nie zawsze) ponadprzeciętnej jakości, ale przede wszystkim unikalności zawartej w designie i w metodzie produkcyjnej "hand-made".
Kibicuję moderom (rozumianym jako artyści sztuki użytkowej, a nie "kloniarze") z całego serca. Nawet podzielę się pomysłem, choć pewnie nie jest oryginalny - zaoferujcie np. zrobienie boxa drewnianego na bazie odlewu dłoni zamawiającego