Takie mam wrażenie, jakby dzinnikarz tvn przygotowujący tego newsa urwał się z choinki albo obudził się po 60 latach głębokiej hibernacji.
Ogląda się to tak, jak gdyby epapieros pokazał się na świecie w zeszłym roku, a analogi nie istnieją.
"Za kilkadziesiąt lat przekonamy się czy epapierosy są szkodliwe, czy nie"... Szkoda, że nie przytoczono, że degradacja zdrowia u palącego analogi następuje już po kilku miesiącach palenia. Po 2-3 latach na kompleksowych badaniach wychodzą już jak na dłoni pierwsze skutki palenia śmierdzieli. Po kilkudziesięciu latach, palacz już od kilkunastu wącha kwiaty od spodu po 2 latach chemioterapii.
Po 5 latach palenia analogów, lekarz powiedział mi, że jestem ruiną człowieka w wieku 20 lat i nakazał rzucenie nałogu. W przypadku epapierosów, które wapuję od 2007 roku, lekarze nawet nie mają cienia podstaw podczas badań, żeby stwierdzić, że coś niekorzystnie wpływa na moje zdrowie, bo wyniki w wieku 36 lat mam jak młody bóg
Poza tym - 99% waperów wie gdzie wolno wapować, a gdzie nie powinno się wapować. Poluzowanie restrykcji nic tu nie zmienia. Dużo ważniejszą sprawą w ustawie jest zakaz sprzedaży internetowej i transgranicznej.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk