Gdy zaczynałem chmurzyć 2 lata temu, zacząłem od 14mg. Wystarczyło mi to, bo nie paliłem dużo analogów, jakieś 7-8 sztuk Marlboro Light (swoją drogą, ładną cenę ostatnio widziałem - 13,60 zł!
). Potem zszedłem do 11mg, ale słabo było więc wskoczyłem na 18mg, po tygodniu 16, znów 14... 12 i dalej w dół. Od 12 zrobiłem sobie od razu skok do 6 i tak naprawdę nie odczułem różnicy. Później schodziłem co około 1mg aż do 0mg. I było w miarę ok, choć kopa w gardło brakowało. Ale kilka alko imprez, baniak zalany mocniejszym liquidem i znów zostałem na 6mg. Teraz jestem już na 2 mg. Na liquinatorze, słabo czuję kopa, ale już na gienku jest ok. Butelka się kończy i jutro zaczynam 1 mg