Ciekawa sprawa z tymi premixami. Tanie to jak barszcz, pojemność po zszotowaniu 120ml, a na dodatek niektórzy je nawet zachwalają. Nie byłbym sobą, gdybym nie sprawdził osobiście co tu jest grane.
Podszedłem do testów z pewnym dystansem i przekonaniem, że to nie ma prawa smakować. Po dość sprawnym usunięciu wieczek z dziubkiem, wypełniłem butelki po brzegi gliceryną oraz niewielką ilością nikotyny o wysokim stężeniu, po czym całość powędrowała na całodobowe leżakowanie w ciepełku. Do testów posłużył mi Hussar RDTA i tak po kolei od początku:
Caramel Cookie - karmelowy cukierek i delikatne ciasteczko. Dość smaczne, pomimo wyczuwalnego posmaku aromatów spożywczych. Daję okejkę, bo zapowiada się ciekawie.
Apple Pie - niby szarlotka, ale jak dla mnie lekka porażka. Dominuje tu cynamon i to w takiej lekko pikantnej formie, że spycha jabłko na dalsze, ledwo wyczuwalne tło. Dla mnie niewapowalne, ale z pewnością ma grono swoich sympatyków.
Raspberry Yoghurt - malinowy jogurt. Całkiem sympatyczny smak, choć mógłby być odrobinę mniej słodki. Na szczęście ta słodycz nie stoi na przeszkodzie przy dłuższym wapowaniu i mogę tu rownież przyznać okejkę.
Sour Raspberry - soczek poziomkowy. Przypomina mi smaki z dzieciństwa. Pewniak w serii Virtus, który warto spróbować. Nie jest to jakiś wybitny majstersztyk, ale nie zapominajmy, że mówimy o produkcie, którego cena nie wróży rewelacyjnej jakości.
Surprise - ponoć jakaś guma balonowa. Dla mnie zupełnie bez wyrazu i charakteru. Smakuje nijak, więc ciężko mi tu cokolwiek dobrego o tym smaku napisać. Taki ulepek, niczym zlewki nieudanych domowych produkcji.
Happy Day - truskawki z biszkoptem. Mdła, mulista i bez wyrazu mieszanka. Subiektywnym okiem patrząc, to chyba najsłabsza pozycja wsród tych premiksów.
Camel Flowers - smak opuncji figowej i cytrusów. Coś dla fanów egzotycznych owocówek. Ja chyba jednak się do nich nie zaliczam. Smak dość ciekawy, przypominający kartonikowe soki z hortexu, ale mnie osobiście nie porwał.
Toffee Cookie - kremowe toffee z biszkoptem. Pewniak i okejka. Bardzo ciekawe połączenie i smak, który zagości na dłużej wsród moich codziennych ulubieńców. Wybaczam mu jego momentami wyczuwalną ciężkość oraz posmak znany z tanich aromatów spożywczych, bo jest to skomponowane z głową, ciekawie i z pomysłem.
Grapefruit Breeze - mieszanka grejfrutów. Nie cierpię grejfrutów, zwłaszcza w liquidach, ale w tym wypadku poległem na dobre. Bardzo miła niespodzianka, której zaletą jest brak posmaku goryczki i odpowiednia ilość słodzika. Premix od którego ciężko jest mi się oderwać. Nie męczy, wciąga po uszy, pomimo że jak już wspominałem, nie należę do fanów owocówek.
Podsumowując, tanio nie zawsze musi oznaczać słabizny i myślę, że każdy wsród Virtusów znajdzie coś dobrego dla siebie. Jedyne do czego mógłbym się tu przyczepić, to wyczuwalna charakterystyczna nuta tanich aromatów spożywczych, ale to chyba nieuniknione w przypadku tak niskiej ceny. Ogromną zaletą tych premixów jest brak właściwości szybko zasyfiających grzałki i długie utrzymywanie się setupu w czystości. Butelki dość wygodne w użyciu i dziubek z odpowiedniej grubości otworem. Generalnie w tym przedziale cenowym, produkt jak najbardziej na plus.