By Cygnus - 12 cze 2014, 09:29
Posty: 20
Rejestracja: 20 maja 2014, 16:56
Posty: 20
Rejestracja: 20 maja 2014, 16:56
- 12 cze 2014, 09:29
#1107278
Masz oczywiście rację... Ale nie raz zdarzały się sytuację, że zwyczajnie nie miałem czasu zapalić i niczego złego z tego powodu nie odczuwałem. Najlepsza sytuacja była podczas wesela brata. Nie wziąłem papierosów, cały czas stałem przy wiejskim stole. Co chwila ktoś podchodził i piłem z nim bimber zagryzany słoninką. Powiem wam, że zapomniałem o tym, że palę... Ale najlepsze jest to, że gdy na drugi dzień doszedłem do siebie, ludzie na poprawinach palili, ja nie paliłem w ogóle. Nie chciało mi się. Dopiero jak wróciłem do domu, po kilku dniach, na biurku leżała paczka fajek i sobie uświadomiłem, że muszę zajarać.
Niestety, jeśli macie jakieś stałe miejsca w których paliliście. ja niestety takie mam, to to strasznie utrudnia, bo wchodzi w nawyk. W zimę uruchamiam TDI i czekam aż się rozgrzeje, skrobie auto i palę. Po pracy to samo. Generalnie pali się z nudów... Najgorszy jest ten "nawyk". Bywało, że nie paliłem kilka dni i nie czułem się jakoś źle. Nic mi się nie trzęsło, nie byłem rozdrażniony.
Niestety, jeśli macie jakieś stałe miejsca w których paliliście. ja niestety takie mam, to to strasznie utrudnia, bo wchodzi w nawyk. W zimę uruchamiam TDI i czekam aż się rozgrzeje, skrobie auto i palę. Po pracy to samo. Generalnie pali się z nudów... Najgorszy jest ten "nawyk". Bywało, że nie paliłem kilka dni i nie czułem się jakoś źle. Nic mi się nie trzęsło, nie byłem rozdrażniony.