Dałem mniej waty, najpierw ją mocno napuszyłem, odciąłem górną część jak na YT, zalałem i ułożyłem dosyć swobodnie, teraz moczy się tylko końcówka waty, wcześniej mi troche zalegała na dole. Powiem tak: smaczek 3 razy lepszy i czuć go cały czas, więc chyba jest teraz dobrze
Chmury mniejsze wali, ale nie o to mi przecież chodziło, ogólnie coś lepiej mi się to wapuje, wcześniej musiałem brać dłuższe buchy. Teraz wszystko pico bello, 26 waciszy i jest dobrze, więc nawet troche z mocą zszedłem. Nie miałem pojęcia że aż tyle zależy od głupiej waty... A uciąłem ją z 2mm mniej, no i tą górę czego wcześniej nie robiłem. Miałem lekki wypadek przy przepalaniu bo resztka waty mi się zapaliła, waliło spalenizną niemiłosiernie i byłem gotowy do kręcenia nowej grzały, ale jest wszystko ok. Teraz tylko czekać na kanthala i pobawie się z innym drutem
No nic, teraz jestem troche mądrzejszy i nie będę napychał tyle waty.
A no i wcześniej jak wapowałem to mi aż niedobrze było, nie wiem czemu. Teraz też jest lepiej. Tylko powie mi ktoś czemu mi to tak olejek zżera? Mam 3 butelki Virtusów więc nie zbankrutuje, ale coś dziwne, bo na gotowcach na Melo 3 mniej dolewałem.