Do niedawna miałem obie Nitecore,I4 z ubiegłego roku i D4 kupioną przed 3 miesiącami.Żadna nie piszczała;obie działały świetnie.Już tu pisałem o tym,że I4 jednak jakby nieco szybciej ładowała niż D4.Dlaczego czas przeszły?
Krótko...
Dostałem do testów czerwone ogniwo Sanyo 18650.Zapakowałem do I4 i pojechałem sobie...nigdy tak nie robiłem,ale śpieszyłem się ,no i pomyślałem dobra marka Sanyo,dobra ładowarka...
Po kilku godzinach dzwoni przerażona moja gorsza połowa
,że z pokoju coś się dymi...poprosiłem żeby sprawdziła...dymiło się i śmierdziało okrutnie z D4 razem z resztkami ogniwa Sanyo.Delikatnie,aby nie wywoływać popłochu kazałem jej wyciągnąć kabel zasilający z gniazdka i poczekać aż zgasną diody w ładowarce.
Podobno nie zgasły,a smród był tak okropny i coś ciekło na biurko,więc Alice porwała przez jakiś ręcznik to wszystko i wrzuciła do zlewu zalewając wodą.
Ponieważ smród ją wykańczał,więc wpakowała to wszystko razem z ręcznikiem do foliowego worka i wyniosła do śmietnika!
Kiedy wróciłem do domu,było już późno i ciemno,na dodatek nie byłem aż tak głodny aby łazić po śmietnikach.
Jak się więc domyślacie już Sanyo i D4,czy to co tam
z nich zostało,bezpowrtotnie przepadły.Nawet nie mogłem tego zobaczyć,no i co gorsza,nie wywiązałem się z testu ogniwa.No,takie rzeczy to mnie się nie zdarzają.
Dziwi mnie tylko trochę zachowanie D4.Czemu nie odcięła prądu?Sanyo nie było używane od roku,leżało w sklepie.Dziwne to trochę...ale muszę pomyśleć co teraz kupić?
Na razie wystarcza mi stara I4, mam testowo
LUC-a V4 Efesta,ale go oddam.Liczyłem na port USB,jednak sposób jego wykorzystania wymyślił ktoś wielce utalentowany...