PrezesArQ pisze:dzizas pisze: Dlatego polecam rondelek, dwa listki tami do wrzątku na 4-5 minut i suszenie na świeżym powietrzu (może być w świeżo wywietrzonym pokoju 8=))
Podobno górskie powietrze najlepsze. Ale w modzie jest też nadmorskie, zawiera dużo jodu znaczy się zdrowsze Sorry z OT, ale nie mogłem się powstrzymać.
żeby coś bardziej merytorycznego zawierał post, to dodam, że z obserwacji szmatka wytrzymuje znacznie dłużej, jak jest regularnie używana. W parowniku, który używam okazjonalnie bardziej wymieniam częściej, niż w tym co na codzień wapuję. Barwi się i jakoś zaczyna zalatywać bardziej.
A na codzień używana Agatka doczekała się nowego knota, po wyjaraniu przez nią ok 70 ml kaktusa i powiem, że byłem zdziwiony, że była prawie czysta. Wymieniłem ją tylko z racji na przepalenie grzałki, która dawała już znaki lekkiego nagaru. Ogólnie zdziwiła mnie ilość wywapowanego liquidu bez żadnego pit stopu. Ale ja słabo aromatyczne płyny używam
Prezes, ja bym uważał z tym jodem...zbyt duża dawka w szmatce zmienia smak i charakter liquidu , a może i człowieka?
A teraz merytorycznie i w punktach żeby było merytoryczniej:
1.Nigdy nie gotowałem szmatki.
2.Faktycznie, szmatka działa lepiej jeśli jest dobrze nasączana, czyli w ciągłym użyciu.
3.Szmatka działa znacznie dłużej niż sama grzałka( drucik).
Ja używam wyłącznie czystej bazy , do zbiornika ( u mnie 5 ml) dodaję 1, czasem 2 kropelki aromatu.
Najdłużej chmurzyłem na jednej grzałce miesiąc i też mi wyparowało jakieś 70, -75 ml bazy.
Wymieniłem ją, bo uznałem że delikatnie czuję już ten drucik...
Ja nie przepalam grzałek, po prostu robię nowe.
Przed założeniem do bazy , zakrapiam je 2, 3 kroplami bazy(płyn)
, a po założeniu i zmontowaniu całości,
zostawiam w pozycji pionowej na kilka minut, kilka razy zaciągając się, ale bez napięcia z baterii.
Zwykle 1,8 oma i używam wyłacznie mechaników.