Riccardo pisze:Truskawka
Tutaj jest całkiem nieźle, jest smak i zapach, chociaż to bardziej smak już mocno dojrzałych, lekko podgniłych truskawek. Dla mnie trochę za słodki. Osoba postronna stwierdziła, że chmura pachnie rozpuszczalnikiem
No jest to jakiś problem "general". Niektóre owocówki maiart mają taki "rozpuszczalnikowo-terpentynowy" posmak w tle.
Powtórzę się, ale myślę że maiart(w osobie pana Artura) ma wielką wiedzę na temat wytwarzania aromatów...spożywczych
I Maiarty są doskonałe w tej roli - aromat z buteleczki pachnie zawsze tak, jak nazwa wskazuje i pewnie gdyby ich uzywać do produkcji lodów/jogurtów/napojów/ciast - to są znakomite. Pachną pięknie. Z buteleczki.
Powtarza się w nich problem kawosza...gdyby, ach gdyby...kawa smakowała tak, jak pachnie
Wygląda to tak, jakby te aromaty nie były testowane w warunkach waperskich. Ale podobną uwagę można mieć do TPA i oni piszą o tym wprost. Że aromaty od nich są testowane "na smak" i firma nie wie do końca, jaki będzie efekt w parowniku. Ale dowolny aromat TPA można użyć do ciasta
Można się śmiać lub nie...kiedyś kupiłem jakiś miks egzotyczny. Pachniał pięknie ale była niewapowalny całkowicie(nie, nie od maiart).
Aromat...nie skończył w zlewie. Skończył w kominku zapachowym. Kilka kropelek do wody i robiło robotę w domu
Riccardo pisze:Tytoń mocny im dłużej leży tym jest mocniej orzechowy. Szkoda, bo świeży ma wspaniały zapach świeżo otwartej paczki fajek. Ale i tak jest nieźle, dokupiłem jeszcze dwie butelki (i jedną tabakiery). Ale będę używał bez leżakowania, tak mi bardziej smaczą.
Na tym etapie pokuszę się o podsumowanie. Oczywiście „de gustibus non est disputandum”, każdy ma własne kubki smakowe, więc jak pewnie zauważyliście, w moich recenzjach starałem się nie pisać czy mi coś smakuje czy nie, ale ocenić jakość aromatu. I ta ocena jest mierna. Moim zdaniem to zupełnie przeciętne aromaty, kompletnie nie rozumiem zachwytów nimi na forum. Pewnie to przez darmowe próbki
Ja mam jakiś "general problem" ostatnio...do pewnego momentu tytoniówki maiart mi smaczyły (mocny i fajkowy).
Ale rozrobiłem kiedyś dużą serię tych nowych - tabakierki, złoty liść, bosman...one wszystkie mają takie wspólne"coś" i to coś, co Ty nazywasz orzechowym, zamęczyło mnie, dosłownie. Teraz odrzuca.
Gorzej że kupiłem i rozrobiłem tytoń mocny(świeżo po otwarciu ma niebywale sugestywny zapach świeżo otwartej paczki "popularnych" - taki old-school ciężki tytoń, raczej ciosany z kloca niż pieczołowicie currying-owany.
i...nie wiem czemu tego nie czułem kiedyś. On też to ma.
Teraz ratuje się travellerem - ale wygląda na to że chyba ostatecznie wszystkie tytoniówki maiart mam z głowy.
Bo to co Ty nazywasz "orzechowym" to dla mnie jest "sos sojowy" i co gorsza tak samo to odbiera "w powietrzu" osoba postronna.
Riccardo pisze:Generalnie główny problem mam z tym, że smak jest zupełnie nie współmierny do zapachu. Można lepiej. Na szczęście jest w czym wybierać i ja wybieram co innego. Z dwoma małymi wyjątkami
Jeszcze niedawno wymieniałem tytonie(mocny i fajkowy) które mi zostaną z tej stajni, ale coś widzę że to ostatni zakup tytoniówek a ostatecznie z maiart zostaną mi:
miksery:
wanilia(bo ma aromat prawdziwej wanilii a nie waniliny. Perełka),
bergamotka(bo to jeden z nielicznych superkoncentratów maiart, bardzo udany i rewelacyjnie pasuje do earl-grey a dodaje się pojedyncze krople) i
limonka - bo co prawda bardziej to niedojrzała cytryna ale użyty w ilościach "pojedyncze krople" fajnie się miksuje z wszelkimi "berry" - ożywia i dodaje takie fajne cytrusowe tło.
aromaty samodzielne - agrest i goji.
Agrest opisał
@Riccardo a
goji jest w tym stylu. Troszkę landrynkowe, ale ogólnie łagodne, przyjemne i niemulące, ot takie do niezobowiązującego wapowania