- 02 sty 2018, 22:14
#1827567
Witajcie i Najlepszego w Nowym Roku, Wszystkim Wam życzę! Odgrzewane mniej smakuje, ale co zrobić, gdy człek na czasie nie jest. Nie dawno całkiem nabyłem, wymieniony w temacie parownik i jak dotąd - kilkanaście dni - byłem mega zadowolony. Do chwili gdy nadszedł czas wymiany grzałki. W komplecie otrzymałem grzałkę 0.3 ohm, natomiast wymieniłem na 0.6 ohm, gdyż w sklepie Wszystkim znanym, nie było innych. Ok, wszystko cacy. Montaż - o dowiedziałem się przy okazji, że pyrex należy dobrze docisnąć do dołu, aby wycieków nie było. Geniusz jestem - smyk, cyk i buch... No nie zasmakowało. Przyjrzałem się baniaczkowi i nie zobaczyłem, znajomych pęcherzyków powietrza. Wniosek? Transport do duszy. Rozczesałem nośnik na tyle, na ile pozwalała mi moja sprawność manualna, wynosząca w cyfrowej skali giga wielką cyfrę 0, i z jednego otworu pęcherzyki ulatywać zaczęły. Niestety to trochę za mało zdaje się mi? Używam Smoka 85 i jak ustawię na nim tryb soft, to jest w miarę, tzn poniżej 2 sekund, nie poczuję bobrzenia. No ale chyba nie tak powinno być? Bardziej już tego nośnika sponiewierać nie mogę, bo lq wtedy odpływa przez otwór AH. Wiem, wiem. Zasadnicza kwestia "czemuż panocku, sam nie skręcisz grzałki, a?". Tym się kiedy indziej zajmiemy Co ja mogę zrobić, aby zwiększyć transport? Nakłuwać? Tak jedną grzałkę zniszczyłem. Nie mam pomysłu... Kolekcja parowników robić mi się zaczyna w mym nie wielkim domu, a przecież nie o to chodzi. No nic. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie!