Z pierwszej ręki mogę powiedzieć jak sprawa wygląda faktycznie w stanach. Na razie nic się nie zmieniło. Po pierwsze prawdopodobny koszt wprowadzenia systemu certyfikacji produktu to koszt około 700 000 000 USD. W praktyce nikt nie chce na to dać pieniędzy. Faktycznie koszt certyfikacji dla osoby, chętnej do wprowadzenia na rynek produktu to może być nawet 1 000 000 USD. Jest to stawka maksymalna i nie daje ona gwarancji certyfikacji. Jeden błąd w formularzu i można swój okrągły milion spłukać w kiblu.
Dochodzą do tego coraz to nowsze wyroki sądowe. W niektórych stanach nowe prawo zostało uznane za niekonstytucyjne. Kolejna sprawa to śledztwo FBI jakoby nowe regulacje były obarczone lobbyingiem oraz bezpośrednio łapówkami na najwyższych szczeblach FDA. Niestety FBI nie wykazuje się ostatnio kompetencją, ale zawsze - coś się dzieje.
Z drugiej strony prawo weszło 8 sierpnia 2016. Od tego momentu mogą być sprzedawane jednie produkty, które przed tą datą znajdowały się na rynku. Pomimo, że dużo tam się dzieje to pewnie wyjdzie jak zwykle. Jedyna nadzieja w tym, że coraz więcej środowisk naukowych opowiada się przeciwko nowym regulacjom.
Jeszcze tylko ciekawostka na koniec. Firmy tytoniowe nie muszą żadnych aplikacji wypełniać, aby wprowadzić nowy produkt
Mam nadzieję, że zamkną na dobre tych, którzy dostali w łapę. Tak jak prezes, który jakimś dziwnym trafem jest związany z produktami jak gumy nikotynowe i innymi absolutnie nieskutecznymi wyrobami. Oczywiście produkty z którymi jest związany regulacje nie obejmą