Napiszę co wiem bo sprawdziłem własnoręcznie - ale przy meshu trzeba pamiętać o jednej podstawowej zasadzie - każdy ma swój sposób e-palenia na meshu i każdy z osobna musi znaleźć własny "złoty środek".
Rozkładając na części pierwsze -grzałkę na mesh można nawinąć na dwojaki sposób: - szybko i bardzo się grzejąca potrzebująca większego transportu liquidu przez mesh daje nam suchszą i większą chmurę kosztem kopa czyli odczucia drapania i oddziaływania nikotyny.
- grzałka która oddaje parę na całej długości drutu po 1-2s daje już większego kopa ale za to chmurka maleje - mesh w tym przypadku może być nawinięty ściślej z mniejszą dziurką po igle bo z automatu dłużej zaciągamy i więcej liquidu napływa na knot.
Nie ma to dużego wpływu na walory smakowe naszych liquidów. Dalej idąc tropem grzałki - dążąc w którąś z tych stron lub starając się trafić w sam środek czyli pół na pół chmura i kop dobieramy i rolujemy naszą siateczkę.
Następnym czynnikiem jaki trzeba wziąć pod uwagę dziargając mesh jest gęstość liquidu. Może się to wydawać najmniej istotne i o tym zapominamy - ujawnia się to podczas zmiany liquidu - na poprzednim było super a na tym co kilka dymków mam bobera że hoho. Gdy liquid jest wyraźnie gęstszy to na mocno zrolowanym knocie z większego kawałka siatki i małym otworze po igle nie będzie przesiakał tak szybko jak byśmy tego chcieli. Ja od kiedy pamiętam kupuję liquidy w RM1 bo zawsze i każdy jest tak samo gęsty - umożliwiło mi to robienie zawsze takiego samego knota.
Kolejna rzecz ratująca nas przy kwestii knota to igła na której rolujemy - w saszetce mam 4 grubości igły od najgrubszej jaką znalazłem w domu po strzykawkową - nawijając knot nawet bardzo ścisło i mocno rolując można nadal uzyskać spory napływ liquidu robiąc to na grubej igle - po jej wyciągnięciu zostaje szerszy kanalik wewnątrz.
Następnie w zależności od konstrukcji moda używanego do e-palenia ciekawe jest też to że np w genesis czy cycku
po zamontowaniu knota warto go ściąć pod skosem i jak najkrócej się da. Zauważyłem że bąbelek powietrza uciekający do zbiornika z knota szybciej i łatwiej ma ulecieć - wniosek ma to wpływ na szybkość podawania liquidu na interesującą nas część knota - czyli pod grzałkę.
Kolejnym tematem do rozmyśleń jest to jak nawijamy grzałkę - gdy nawiniemy za ścisło knot staje się jak ściśnięta słomka lub sznurek - pierwszy zwój jak supeł zatrzyma nam liquid który powinien dojść do ostatniego zwoja czyli na dół. A za luźno nawinięta - no to bober jak nic
Oksydacja knota - tu nie trzeba nie wiadomo jakich temperatur czy płomieni - zasada oksydowania knota łopatologicznie: rozgrzać w jak najkrótszym czasie do jak najwyższej temperatury i jak najszybciej schłodzić do jak najniższej - powstaje powłoka której staramy się nie uszkodzić podczas wyjmowania/wkładania igły oraz nawijania grzałki. Częstym błędem jest kupienie mocnego palnika i trzymanie knota w płomieniach za długo "bo nie równo świeci" lub bo to będzie lepiej. Po przeciągnięciu za długo w płomyku co wypróbowałem kilka razy
mesh się spala i kruszy gdy chcemy go rozwinąć. Trzeba to robić moim zdaniem jak najszybciej i jak najwięcej razy - ale bez przesady 6-7 powtórzeń to u mnie góra. Ja nigdy mesha po oksydacji nie rozwijam i nie tarmoszę bo najzwyczajniej uszkadzamy powłokę którą tak skrzętnie tam nanosiliśmy. Ten zabieg nie zmienia smaku palonego liquidu - przynajmniej nigdy u siebie tego nie zaobserwowałem.
"Porcelankowanie" - nie wiem jak i dla czego ale bez powstającej podczas tego procesu polewania i podpalania liquidu łapałem często przebicia. Więc nigdy tego nie omijam a wręcz staram się jak najwięcej powtórzyć tą operację. Knot po "porcelankowaniu" wydaje się połyskiwać i mieć na sobie jak by szklaną powłoczkę na włóknach.
Wiele osób też za wcześnie ocenia knot oraz grzałkę zanim się ułożą ze sobą i grzałka się zaoksyduje. Oksyda na grzałce jest tak samo ważna jak na knocie - ale tu wytwarza się podczas e-palenia - zanim to sobie uświadomiłem potrafiłem po kilku buchach łapać za śrubokręt i dłubać do późnej nocy - a wystarczyło poczekać aż wypali się ze dwa ml. liquidu - wniosek - jeśli jesteś przekonany że na 100% nic nie spartoliłeś z przyleganiem knota do mesha a wcześniej Ci się nie świecił to popal chwilkę z niesmakiem - czasem opłaca się poczekać
To takie pierwsze myśli związane z meshem od kiedy poznałem jego zalety.
Napisałem to po to aby uświadomić: tym co nie mieli z nim do czynienia że to nie takie straszne, i tym co myślą że to bardzo łatwe, że takie nie jest
Zastrzegam że to są moje prywatne przemyślenia i spostrzeżenia - nie wiem i nie chcę wiedzieć o meshu wszystkiego ale jak możesz to dorzuć swoje wnioski
Zdrowia i pozdrawiam UNSU & Witcher