Moim zdaniem dać im fakturę/paragon, niech kminią. W razie problemów powołać się na nieznajomość lokalnych przepisów - w Polsce jest to sprzęt ogólnie dostępny i nic nie wiedział, że w Norwegii tak nie jest. Tam jest trochę inne podejście i prędzej zrozumieją, jeśli pokaże im się parę sklepów internetowych w Polsce, jakieś zdjęcia z google street view z reklamami i sklepami. Zresztą - najwyraźniej jak zamawiał to nie wiedział, że jest jakiś zakaz, prawda? Po prostu należy zagrać głupa. Kombinacje w stylu "to nie do mnie" moim zdaniem mogą skończyć się niemiło - kary, grzywny, itp. Zapewne powiedzą "proszę o receptę" - więc albo ją dostarczyć, albo kazać odesłać/zniszczyć. Tyle. Nauczka na przyszłość.
Następnym razem po prostu przewieźć przez granicę, przecież tam nie ma kontroli, przynajmniej 3 lata temu jak wjeżdżałem to wjechałem i po podróży przez całą Europę nawet nie skapowałem się, że to już Norwegia, dopiero, gdy zobaczyłem, że na bramce trzeba było zapłacić w NOK
Można wysłać na poste restante do Szwecji czy Finlandii i tam sobie pojechać. Wiele rozwiązań jest.