@Sulkov
Częściowo się z Tobą zgodzę, że duży % społeczeństwa woli wybrać pracę łatwą i lekką godząc się na niskie zarobki, a potem narzekać. Jest jednak równie duża grupa, która gotowa jest pracować ciężej za normalne pieniądze, tyle że najpierw taką pracę muszą znaleźć, bo nie wszyscy mają znajomych i kontakty, ale szukają poprzez portale typu pracuj czy infopraca, a tam jest przeważnie przerażająca "rzadziocha". Rozmawiam codziennie z młodymi ludźmi szukającymi pracy i takie właśnie rzeczy mówią. Nie mam powodu, by im nie wierzyć.
Jednak to co opisujesz z tym "potem, krwią i łzami", to ja nazywam "dzikim kapitalizmem", który mocno zakorzenił się od lat '90 w krajach typu Polska, Rosja czy pozostałe tzw. bloku wschodniego. Wygenerowano w społeczeństwie przekonanie, że zarobisz godnie, tylko jeśli się zarżniesz pracując 20h na dobę 7 dni w tygodniu bez urlopu i najlepiej bez jakiejkolwiek umowy, żeby było "bardziej opłacalnie" dla obu stron rzecz jasna. Od czasu ukończenia studiów też nawet dałem się na to nabrać i tyrałem jak wół, jednak do czasu wyjazdu za granicę. Tam okazało się, że można zarabiać 5 razy większe pieniądze pracując w przyzwoitych warunkach, zgodnie z prawem pracy i godzinach przez nie określanych, że można mieć wolne weekendy, że można mieć urlop dwa, trzy razy w roku itd itd. Okazuje się, że nie potrzeba krwi, potu ani łez, żeby zarabiać dobrze i pracować w dobrych warunkach.
Po ponad 10 latach musiałem wrócić do Polski, ale nawet nie próbowałem szukać tu pracy. Wiem jak jest. Tyrając nawet w "pocie, krwi i łzach" nie zarobiłbym pewnie 40% tego co w GB w tej samej firmie i na tym samym stanowisku. Jedną nogą jestem tam, jedną tu i chyba sobie radzę, bo nie potrzebuje się poświęcać i katować kosztem swojej rodziny, by zarobić na rurkę czy czajnik za 200€.
Sulkov. Ja parę razy słyszałem teksty wypowiadane przez polskich przedsiębiorców, że ludzie są leniwi i nie chcą pracować. Też takich znam. Tylko później od słowa do słowa i okazuje się, że za tą ciężką pracę, której wymagają, płacą 2000 na rękę i jeszcze narzekają, że muszą tak dużo płacić pracownikom. Dla mnie zasada jest prosta - masz firmę i nie potrafisz godnie opłacić pracowników, to zapychaj w niej sam albo zwijaj biznes, bo najwyraźniej słabo idzie, skoro nie generuje odpowiednich dochodów.
Thaniell pisze:Panowie przypominam, że tytuł wątku brzmi "Ceny polskich zasilań i parowników", a nie kryształków Swarovskiego, osprzętu motoryzacyjnego i innych takich zatem trzymajmy się tematu przewodniego, bo o innych rzeczach, to można książkę napisać
Przepraszamy
Choć związek jakiś tam jednak jest. Z mojej strony koniec offtopowania zatem.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk