Korzystając z zaproszenia imć
bodzio102 dołączam do grupy "zerówek".
Ćmię tylko 0mg, bo mnie nikotyna do szczęścia w ogóle nie potrzebna, a mając na "wychowaniu" stado pierzastych wrzeszczydeł, nie mogę sobie pozwolić na nikotynizowanie powietrza. I tak lekko się obawiam o ich drogi oddechowe, kiedy poćmiwam w domu.
Analogi mi nie smakowały nigdy, ale coś mnie do nich ciągnęło. Pewnie z początku był to ten smak "zakazanego owocu", a potem, to już tylko pozostał "kapeć" w ustach, smród na dłoniach, ubraniu... ogólnie blee, czyli nie wiadomo co tak naprawdę. Rozstałam się z nimi bez żalu. Ale zdarzały się nawroty.
Jednym z tych nawrotów okazał się ep. Zaczęłam od 0mg i tak już zostanie. Nie potrzebuję trucizny. Myślę, że to, co mnie uzależnia od ep, to chmurka "dymu", którą uwielbiam się bawić i obserwować, jak powoli się rozwiewa. Dzięki ep również powoli pozbywam się ohydnego nawyku ogryzania paznokci (jak się stresuję) i przegryzania czegokolwiek w przerwach między posiłkami, czyli same plusy
A stare analogi przydają się do trucia mszyc i innych owadów atakujących moje domowe roślinki
PS. Czy jestem godna dołączenia znaczka klubowego do swojego podpisu?
E-papieros... zdrowie raka lub Twoje - wybór należy do Ciebie
Gildia Cosel -> http: //cosel.nkgk.pl lub
E-sklep -> http: //cosel.sklepna5.plI jeszcze:
blog -> http: //cosel.pinger.pl/