kubusiek pisze:malina pisze:Albo zapal sobie najbardziej wrednego szluga na rynku to może się z palenia wyleczysz jak po nim polecisz do rygi
ale właśnie mi o to chodzi by w ogóle nie zaczynać
Malina: a jak nie wyrzyga..?
kubusiek: w ogóle nie zaczynaj.
NIC tak nie uzależnia jak nikotyna.
Spalisz pierwszą paczkę - i żegnaj "zdrowy" świecie. Oddasz co roku 2600 zł akcyzy skarbowi państwa. O smrodzie i straconym zdrowiu - nie będe nawet truł.
Nie zaczynaj też z EP, nawet z "zerówkami": wyrobienie zespołu nawyków "palacza" też Cię wreszcie w nałóg wpędzi.
Jak ktoś wyciąga do Ciebie łapę ze śmierdzielami - zwyczajnie powiedz "NIE". Jeśłi to nie starczy - powiedz: "NIE, nie chcę tak strasznie jak TY śmierdzieć". Daję słowo: dany osobnik więcej Cię nie poczęstuje
Inna sprawa: że możesz np. być już uzależniony : np. od lat paląc biernie w towarzystwie palaczy - przebywając dużo a często w pomieszczeniach, gdzie inni dużo palą.. tym bardziej nie siegaj po szluga! żadnego!
kubusiek pisze:łatwo powiedzieć a trudniej wykonać. W pracy chyba każdy pali wiec co mam zrobić? zagrać w sapera na laptopie?
idź, posciemniaj w tym czasie laski z księgowości albo kadr - jeszcze się zdarzy ze zamoczysz, na zdrowie Ci to wyjdzie. A papieroski sobie daruj.
Zwróć uwagę: 10 palaczy ci już napisało, żebyś nie tykał tego g**na. Zastanów się - dlaczego..?