Strona 1 z 1

Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:18 maja 2016, 10:34
autor: Drakulek
Hej!

Mam 24 lata, palę od 8 lat około paczki "czerwonych" dziennie, wiadomo, czasem więcej, bo jestem też komikiem i dużo występuję, więc jak stres - no to fajka. Impreza - no to fajki.
Lubię palić, lubię wyjść na "dymka", zaciągać się itd. Ale chcę zmienić coś w sobie w trosce o zdrowie, finanse, no i aby wyeliminować całe "dobrodziejstwo inwentarza" z jakim wiąże się palenie.

Dlatego postanowiłem zacząć e-palić (rok temu przez 3 miesiące paliłem Volish Ego 3, ale powróciłem do analogów...). No i czekam na mój pierwszy porządny zestawik z e-dym.pl:
- Zephyrus v2
- eViC vtc mini
- 8 x lq Blue Mist różne smaki (6mg)
- grzałka 0,3 i 0,5

Dotychczas wszystkie moje próby odstawienia analogów lub zastąpienia ich kończyły się fizycznym bólem - głowy, klatki, do tego nerwowością, złym samopoczuciem.

Teraz jestem zdeterminowany, już dzisiaj odbieram mój zestaw i po południu zamierzam zacząć równocześnie wywalając resztki analogów do kosza!

Trzymajcie za mnie kciuki, mam nadzieję, że się uda, będę tu pisać o swojej "walce", mam nadzieję, że mi to ułatwi sprawę :)

P.S. Kupiłem aku Sony VTC5 - mogę naładować je poprzez baterię podłączoną do ładowarki od telefonu? :P

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:18 maja 2016, 11:18
autor: PeenyLook
Powodzenia i trzymam kciuki! :)

Wysłane z mojego m2 note przy użyciu Tapatalka

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:18 maja 2016, 12:19
autor: tjt
Tak, możesz ładować podłączając boxa ładowarką od telefonu chociaż dla żywotności akumuatora lepiej by było robić to oddzielną ładowarką do akusów (ja i tak ładuje przez usb :D)

Większość z tych objawów fizycznych może przejść ale nie przejmuj się jeśli nie stanie się to od razu. Mnie przez pierwszy miesiąc od odstawienia analogów codziennie bolała głowa (ból raczej słaby ale jednak występował. Tak mnie ćmiło po prostu). Pamiętaj, że organizm też się trochę uzależnia lub jak kto woli przyzwyczaja do substancji smolistych w papierosie. Ich odstawienie skutkuje zmianą pracy płuc -> płuca dostarczają więcej tlenu -> większa dawka tlenu trafia do mózgu i tym sposobem możesz odczuwać ból głowy. Zwykłych fajek i tak już Ci się nie będzie chciało palić.

Powodzenia ;)

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:18 maja 2016, 12:21
autor: berto
Witaj na forum i powodzenia. :beer:
Jeśli zarejestrowałeś się na trawniku i zainteresowałeś modami to raczej pewne że nie zaoszczędzisz. :mrgreen:

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:18 maja 2016, 17:28
autor: Drakulek
No dobra, odebrałem wszystko, box się ładuje, udało mi się (MIMO WIELU PROBLEMÓW!) zamontować grzałkę 0,5 ohma no i teraz zamierzam poczekać na naładowanie aku no i zobaczymy co dalej... :)

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:18 maja 2016, 17:30
autor: kho
Tylko nasącz grzałkę liquidem przed pierwszym użyciem, przed napełnieniem baniaka. ;) Tak odruchowo przypominam, pewnie wiesz to wszystko...

Powodzenia.

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:18 maja 2016, 17:46
autor: Drakulek
Akurat to wiedziałem ale to jedna z niewielu rzeczy :P
Ustawiłem sobie tryb POWER w baterii i 15W na początek, potem planuję zwiększać i zobaczyć kiedy jest najlepiej.

Jakieś jeszcze rady na początek? :)

-- [scalono] 19 maja 2016, 07:56 --

No, to dzień pierwszy trwa, wczoraj o 20 spaliłem ostatniego analoga.
Głowa boli, myślę ciągle o paleniu ale się trzymam, wapuję sobie Blue Mist Tea Lemon (całkiem ok).
Nadal się przyzwyczajam do wapowania, na razie na grzałce 0,5 i 30W mam kaszel i po 3 wciągnięciach piecze mnie gardło.
Poza tym jak zaczynam podgrzewać liquid to tak dość mocno "strzela".
To normalne z gardłem i lq?

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:19 maja 2016, 13:53
autor: tjt
Liquid strzela jeśli ma w sobie wodę lub też jest go za dużo na grzałce. Jaką masz moc tych LQ? Nie przypalasz czasami grzałki biorąc za szybkich wdechów jeden za drugim?

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:19 maja 2016, 14:06
autor: ArchDelux
Drakulek pisze:chcę zmienić coś w sobie w trosce o (...) finanse (...)


Słabo. Finansowo można rozpędzić się bardziej niż przy śmierdzielach.

Drakulek pisze:- 8 x lq Blue Mist różne smaki (6mg)


Bimbruj. To najlepszy krok ku oszczędnościom i satysfakcji ze smaku i samego wapowania. Masz o tym osobny dział na forum. Nic tylko korzystać. Zwłaszcza przed widmem dyrektywy i niesionych przez nią obostrzeń.

Drakulek pisze:Dotychczas wszystkie moje próby odstawienia analogów lub zastąpienia ich kończyły się fizycznym bólem - głowy, klatki, do tego nerwowością, złym samopoczuciem.


Dobierz odpowiednio dawkę nikotyny, a najlepiej przy wybranym dla siebie zestawie i takich opornościach grzałek nie wchodź za wysoko w mg/ml, pomimo zapotrzebowania organizmu przez uzależnienie. Dawkuj sobie odpowiednio ile i co wapujesz. Łatwo można przesadzić w obie strony.

Drakulek pisze:Teraz jestem zdeterminowany, już dzisiaj odbieram mój zestaw i po południu zamierzam zacząć równocześnie wywalając resztki analogów do kosza!

Drakulek pisze:P.S. Kupiłem aku Sony VTC5 - mogę naładować je poprzez baterię podłączoną do ładowarki od telefonu?


Najlepiej zaopatrz się w drugi zestaw do wapowania w razie awarii, znudzenia. Jeden parownik to raczej na pewno za mało, z zasilaniem podobna historia, choć mając więcej niż 1 ogniwo zasilające i uważając na swoje zasilanie da się przeżyć.
Najlepiej zaopatrz się w zewnętrzną ładowarkę - jedno ogniwo naładowane w boxie, kolejne się ładuje lub już czeka naładowane.

Good luck.

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:19 maja 2016, 14:38
autor: Drakulek
tjt pisze:Liquid strzela jeśli ma w sobie wodę lub też jest go za dużo na grzałce. Jaką masz moc tych LQ? Nie przypalasz czasami grzałki biorąc za szybkich wdechów jeden za drugim?

Moc 6mg.
Nie, już od razu po nacisnieciu syczy troche. Zalałem grzałke przed napełnieniem atomizera.

Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:19 maja 2016, 17:02
autor: Mały Jasio Baryła
Z doświadczenia wiem, że z oszczędnościami może być różnie - to jest moje trzecie podejście do ep :)

Niedawno kupiłem Pico i Zephyrusa V2, a już mnie portfel świerzbi, żeby coś sobie dokupić, w sumie to cały czas albo odbieram jakieś paczuszki, albo czekam aż przyjdą...

Wczoraj nastawiłem swoje pierwsze samogony - cieszyłem się jak dzieciak jak rozlewałem do buteleczek i naklejałem naklejki na nie, a teraz nie mogę się doczekać żeby ich spróbować :)
Pierwsza partia pewnie i tak w kibel pójdzie ale już wiem, że warto :D

Jeżeli chodzi o moc, to paliłem skręty, zacząłem od 18mg, ale teraz przyjemniej mi się vapuje 12mg, próbuj różne moce i wybierz taką, która daje Ci największą satysfakcję :)

Nie ma co się oszukiwać, odczucia przy e-paleniu są inne niż przy analogach i pewnych objawów odstawienia nie da się uniknąć, kwestia tego, żeby przeżyć kilka pierwszych dni i pierwszy kryzys (na bank przyjdzie :) ).

Trzymam kciuki!

A w gorsze dni polecam to forum, jest to świetna grupa wsparcia :)

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:20 maja 2016, 08:38
autor: Drakulek
Hej!

Dzięki wielkie za wszystkie posty ;)

Co do sprzętu - tak, już wiem, że pewnie będę szedł w to dalej :P
Jeśli chodzi o samogony to też sądzę, że się wezmę za robienie własnych lq :)

Na razie wapuję sobie te Blue Mist 6mg (różne smaki, dzisiaj testuję truskawkę) i jak na moje oko, to przy 30W na grzałce 0,5 chmurka całkiem przyjemna a smak też nieźle czuć. Tak czy siak przetestuję też mniejszą oporność grzałki, kusi sprawdzenie tej 0,3. No i może spróbuję jednak 12mg lq.

Wczoraj miałem spory kryzys wieczorem, na maksa chciałem sięgnąć po analoga, wyszedłem sobie z mieszkania (paliłem przed klatką, mieszkanie na parterze ftw) i... zacząłem wapować ;)
Także na razie się trzymam, oczywiście głowa trochę boli a myśli krążą wokół analogów. Na szczęście przyjemność z dużej chmurki rekompensuje mi te negatywne odczucia ;)

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:20 maja 2016, 09:34
autor: krisIs
12 może Cię powalić na kolana jak się dobrze sztachniesz z zefira :)

Odwiedzając kolegę zakropiłem dripper 18 nie mając o tym pojęcia i łzy z oczu popłynęły.

Jak Cię bardzo gardło to przyczyną może być 70% PG w liquidach BM, zaopatrz się w MaiArt w 50/50 albo 70%VG. Przyjemniej dla gardła.

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:20 maja 2016, 11:20
autor: Drakulek
Ok, dzieki za radę!! Tak, po jakichś 3 "buchach" zaczyna drapać mocno.

Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:20 maja 2016, 19:22
autor: Drakulek
Takie pytanko - zmienilem lq (wyczyscilem wodą atomizer) natomiast nie czyscilem grzałki i mam smak starego liquidu.
Czy taki grzałki się myje?
Poza tym widziałem coś o "przepalaniu" grzałek - co to i po co? Do takiej jak mam też się stosuje?

Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:20 maja 2016, 19:36
autor: ArchDelux
Nie, nie stosuje się.

Jeżeli poprzedni smak nie był zbyt intensywny, to po kilku ml powinien przejść i wyodrębnić się ten nowy.

Możesz spróbować taką grzałkę przedmuchać - chusteczka z jednej strony, dmuchać z drugiej, tak aby ciśnieniem powietrza zmusić resztki lq do wydostania się na chusteczkę. Niektórzy też grzałki gotują, jednak dla mnie to słabe rozwiązanie.

Dlatego najlepszym rozwiązaniem są bazy RBA - zmieniasz bawełnę i po krzyku.

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:30 maja 2016, 08:47
autor: Drakulek
No, to mamy dzień 12.
Za namową @krisIs zamówiłem dzisiaj lq z MaiArt (chcę spróbować tego 70 VG). Ale nawet i w BM odnalazłem swoje smaki - Tea Lemon, Green Apple (najlepiej zmieszane z Mentholem) i Strawberry.

Tak czy siak zdarzył się kryzys i zapaliłem parę analogów kilka dni temu podczas imprezy. Co jednak cieszy, to fakt, że nastpnego dnia od razu wróciłem do e-p.
Po drodze zaliczyłem jeden dzień pełnego syndromu odstawienia - pocenie się w klimatyzowanym biurze, ból w klatce, ból głowy. Jakbym narkotyki odstawił :P

Ale generalnie jest nieźle, coraz bardziej się przyzwyczajam, dzięki Wam za wszystkie rady ;)

Re: Moja walka ze śmierdziuchami.

Post:30 maja 2016, 09:19
autor: sikor370
Ta fabryczna grzałka do Zephyrusa V2 tak ma, że strzela z taką siłą, że u mnie lęki powodowała :) Ja 3 razy jej szanse dawałem aż ją rozbebeszyłem żeby już mnie nie korciła :)