Artur Finger pisze:Najlepiej to być wolny
I mieć w pompie złodziejskie dyrektywy chwiejącej się w posadach ue i wszelakie koncerny tytoniowe którym chodzi tylko o kase a mających nasze zdrowie w środku 
Bowiem cały problem jaki istnieje wokół palenia, wapowania itp wynika tylko z jednej kwestii - państwo zaczęło się w to wtrącać.
Lat temu ze 40 rozpoczęto nagonkę na analogi. Uznano, że powodują raka, trują, smierdzą i są ogólnie złe. Po co ? Ano po to by mieć podstawę do ich opodatkowania bez protestów społeczeństwa.
Kampania medialna o szkodliwości palenia miała i ma dwa cele:
a) Wywołac w palaczu poczucie winy, że on jest trucicielem - przez co zamknąc mu mordę gdyby zaczął protestować przeciwko podwyższeniu podatków od papierosów
b) Wywołać w niepalących jeszcze większą wrogość do palaczy - przez co zapewnić sobie szeroką i liczna grupę popieraczy podwyższenia podatków od papierosów.
Tylko i wyłacznie te dwie kwestie legły u podstaw całej pseudonauki, która nadmuchała do niebotycznych rozmiarów tzw "szkodliwośc palenia".
Nawiasem mówiąc - ja wcale nie twierdze, iz palenie jest nieszkodliwe. Bo jest (jak i wszystko). Ale na pewno nie jest tak szkodliwe jak się to w mediach ukazuje.
Powody podałem powyżej.
Obecnie w dobie rosnącej popularności EP - robi się dokładnie ale to dokładnie to samo w stosunku do papierosów elektronicznych oraz do waperów.
Dlatego z najwyższym obrzydzeniem obserwuję te działania i gdzie tylko mogę - staram się usuwać pranie mózgów wykonane telewizorem.
PS:
Przypominam, że budżet naszego kraju zasila rocznie kwota około 15 miliardów złotych pochodzaca TYLKO, podkreślam - TYLKO z akcyzy od papierosów (a przecież z paczki papierosów leci jeszcze VAT podatek CIT producenta, PIT kioskarza itp).
Budżet całego, podkreślam CAŁEGO NFZ'u (czyli nie tylko koszty leczenia społeczenstwa, ale i koszty utrzymania szpitali, budowy nowych lecznic, pensje lekarzy, dopłaty do leków) - to 60 miliardów złotych.
Zatem kasa wyłacznie z samej akcyzy papierosowej to 25% całego NFZ !
I tu naprawdę nie ma żadnego sensu zastanawianie się nad tym, że państwo dba o zdrowie obywateli bo zakazuje palenia.
Zakazywanie palenia ma jeden cel - zwiększyć sprzedaż papierosów. Idziesz ulicą, palisz peta. Chcesz wejśc do mijanego sklepu. W sklepie palic nie wolno.
Więc masz dwie możliwości - dopalić papierosa do końca i wejśc do sklepu. Odpada, nie ma czasu.
Więc rzucasz ledwie nadpalonego peta na chodnik i wchodzisz do sklepu, kupujesz co trzeba, wychodzisz. Co zrobisz w tym momencie ? Odpalisz kolejnego peta.
Efekt - o jednego peta szybciej skończy Ci się paczka.
Takich momentów w dniu palacza jest wiele.
Rządu nie interesuje czy papierosy wypalisz, zjesz, zmielisz, odstawisz na półkę. Ty masz je KUPIC. Bowiem gdy KUPISZ - zapłacisz podatek.
Gdyby państwu zależało na zdrowiu (zakładając, że receptą na dobre zdrowie jest niepalenie) - to by po prostu zakazało sprzedawania papierosów.
A tak nie jest

.