- 16 maja 2014, 13:28
#1081014
Skoro wszyscy tu opisują swoje historie to i ja opisze.
Analogi paliłem od hmm no tutaj aż wstyd się przyznawać ale od wakacji z 5 na 6 klasę podstawówki. Potem przez całe gimnazjum i tu w zasadzie od pierwszej klasy już około paczkę dziennie. Następnie liceum i studia to już dochodziłem do 2 paczek dziennie a na imprezach to i 3 potrafiły być. No i zaczęły się studia. Na pierwszym roku cały czas paliłem ale już na drugim wychodzę i patrzę a kumpel coś dziwnego pali. Posmakowałem i w ciągu tygodnia w jedynym naszym toruńskim sklepie nabyłem. Tak to był on Mild 401. Jaki jest Mild 401 wszyscy starzy palacze wiedzą. No i fajnie 1-2-3 tygodnie popaliłem Milda ale jednak wróciłem do analogów. Mild za mało dymu dawał i nie gryzł w gardło.
Po jakimś czasie jakoś 5-6 miesięcy pojawił się w Toruniu sklep Colinsa i od razu się tam udałem w celu nabycia Pena w wersji 1. Normalnie niebo a ziemia w stosunku do Milda. Później miałem również następne Pany 2,3 i ich dziwne chińskie modyfikacje nie kompatybilne często z innymi. Ale jednak cały czas popalałem też analogi. To na imprezie czy przy piwku jakoś tak dziwnie, to jednak kopa brakowało i znowu wróciłem do samych analogów.
Aż wreszcie pojawił się on. Sklep Volisha. Popatrzyłem, poczytałem i zamówiłem Ego Peleona. Po jakiś 3 dniach doszła paczuszka a, że akurat wyjeżdżałem i zapomniałem analogów (zostały w domu na parapecie) to zostałem skazany na przynajmniej kilka godzin z samym EGO. No i cóż te kilka godzin zamieniło się w kilka dni a nawet tygodni, do czasu imprezy na której znowu zapaliłem analogi. To był jeszcze zwykły atomizer watkowy. Później pojawiały się coraz lepsze atmoizery, tanki, crystale i w końcu od już paru lat pale tylko i wyłącznie efajki. Owszem czasem jeszcze próbowałem zapalić analoga dla towarzystwa ale zaraz po nim musiałem zapalić efajeczkę bo jednak analog to nie było to.
A co do imprez i komentarzy to no cóż, najpierw trzeba było zagryźć zęby i palić swoja efajkę nie zwracając uwagi. A teraz jak od jakiegoś czasu mam Hammer Moda to moja efajka jest powodem do dumy w zasadzie i zawsze w centrum zainteresowania, a w ostatnim czasie jak mam jeszcze RSST na meshu to lubię patrzeć jak zatwardziali analogowicze mówiąc, że przecież tym się nie da napalić biorą buszka i oczy wychodzą im z orbit a kaszel 5 minut opanowują.
Tak na koniec chciałem tylko jeszcze dodać, że teraz wszystkim chcącym przejść na efajki jest duźo łatwiej, większa dostępność, lepszy kop. Za czasów kiedy jeszcze ja zaczynałem to byliśmy przedmiotem eksperymentów i prób, a gdyby teraz nadal był tylko Mild 401 to nie wiem czy bym nadal efajki palił. Juz nic nie pozostaje teraz tylko chcieć.
Analogi paliłem od hmm no tutaj aż wstyd się przyznawać ale od wakacji z 5 na 6 klasę podstawówki. Potem przez całe gimnazjum i tu w zasadzie od pierwszej klasy już około paczkę dziennie. Następnie liceum i studia to już dochodziłem do 2 paczek dziennie a na imprezach to i 3 potrafiły być. No i zaczęły się studia. Na pierwszym roku cały czas paliłem ale już na drugim wychodzę i patrzę a kumpel coś dziwnego pali. Posmakowałem i w ciągu tygodnia w jedynym naszym toruńskim sklepie nabyłem. Tak to był on Mild 401. Jaki jest Mild 401 wszyscy starzy palacze wiedzą. No i fajnie 1-2-3 tygodnie popaliłem Milda ale jednak wróciłem do analogów. Mild za mało dymu dawał i nie gryzł w gardło.
Po jakimś czasie jakoś 5-6 miesięcy pojawił się w Toruniu sklep Colinsa i od razu się tam udałem w celu nabycia Pena w wersji 1. Normalnie niebo a ziemia w stosunku do Milda. Później miałem również następne Pany 2,3 i ich dziwne chińskie modyfikacje nie kompatybilne często z innymi. Ale jednak cały czas popalałem też analogi. To na imprezie czy przy piwku jakoś tak dziwnie, to jednak kopa brakowało i znowu wróciłem do samych analogów.
Aż wreszcie pojawił się on. Sklep Volisha. Popatrzyłem, poczytałem i zamówiłem Ego Peleona. Po jakiś 3 dniach doszła paczuszka a, że akurat wyjeżdżałem i zapomniałem analogów (zostały w domu na parapecie) to zostałem skazany na przynajmniej kilka godzin z samym EGO. No i cóż te kilka godzin zamieniło się w kilka dni a nawet tygodni, do czasu imprezy na której znowu zapaliłem analogi. To był jeszcze zwykły atomizer watkowy. Później pojawiały się coraz lepsze atmoizery, tanki, crystale i w końcu od już paru lat pale tylko i wyłącznie efajki. Owszem czasem jeszcze próbowałem zapalić analoga dla towarzystwa ale zaraz po nim musiałem zapalić efajeczkę bo jednak analog to nie było to.
A co do imprez i komentarzy to no cóż, najpierw trzeba było zagryźć zęby i palić swoja efajkę nie zwracając uwagi. A teraz jak od jakiegoś czasu mam Hammer Moda to moja efajka jest powodem do dumy w zasadzie i zawsze w centrum zainteresowania, a w ostatnim czasie jak mam jeszcze RSST na meshu to lubię patrzeć jak zatwardziali analogowicze mówiąc, że przecież tym się nie da napalić biorą buszka i oczy wychodzą im z orbit a kaszel 5 minut opanowują.
Tak na koniec chciałem tylko jeszcze dodać, że teraz wszystkim chcącym przejść na efajki jest duźo łatwiej, większa dostępność, lepszy kop. Za czasów kiedy jeszcze ja zaczynałem to byliśmy przedmiotem eksperymentów i prób, a gdyby teraz nadal był tylko Mild 401 to nie wiem czy bym nadal efajki palił. Juz nic nie pozostaje teraz tylko chcieć.