Witam.
Dzięki uprzejmości kolegi
Haze i zorganizowanej przez niego obiegówki, mam przyjemność podzielić się z Wami wrażeniami na temat parownika ProgS by
Bassmaster.
Długo oczekiwany w końcu wylądował na moim stole wraz z masą ciekawych dodatków obiegówkowych ufundowanych przez inicjatora akcji, czyli wspomnianego już kolegę
Haze, jak i kolegę
dorjak72 (tu podziękowania za dwa smakowite samogonki
).
Sam parownik doskonale zabezpieczony, nie tylko w formie gustownego drewnianego pudełka, ale też za pomocą folii bąbelkowej, w którą została owinięta każda część z osobna.
Nie wiem czy ma sens pisanie jak ogromne wrażenie wywarł na mnie jego wygląd i jak bardzo mi się podoba
Wszystkie elementy są idealnie dopracowane. Gwinty chodzą gładziutko i bez jakichkolwiek zbędnych oporów. Naprawdę kawał dobrego rzemiosła i fachu, co wyczuć można na każdym milimetrze tej konstrukcji i z każdą chwilą obcowania nią. Nie ma tu mowy o jakiś niedoróbkach, niedopracowaniach czy kompromisach.
Wersja Tank:
Wersja Dripper:
Wersja Tank i porównanie jej wielkości z popularnymi parownikami:
Jest naprawdę zgrabny, a jeszcze zgrabniejszy w wersji Dripper.
Czas na pierwszy setup.
Wersja Dripper.
Drut Kanthal A 0,30 , cztery zwoje, sznurek Ekowool 2mm x2
Opór 0,8 Ohm.
Tu muszę przyznać, że jakiekolwiek operacje związane z przygotowywaniem grzałki na bazie ProgS'a to czysta przyjemność i wygoda. Bardzo dobry dostęp do wysokich słupków i duże idealnie "łapiące" drut śrubki. Duży jest także odstęp między słupkami, dający szerokie pole do popisu i wyobraźni w budowie najprzeróżniejszych grzałek.
Na słupku powietrza sprytnie, na wcisk siedzi osadzona dysza regulująca przepływ powietrza w rozmiarze najmniejszym z dostępnych z zestawu. Bardzo fajne i nowatorskie rozwiązanie, w żaden sposób nie kolidujący z grzałką.
Grzałka zalana aromatycznym klonem Dragona własnej produkcji PG60/VG40
Wlać tu możemy naprawdę dużo
Wysoki słupek powietrza, a do tego dysza, pozwalają na dość obfite dolewki i swobodne korzystanie z drippera w wielu pozycjach.
Paruje obiecująco. Wszystko gotowe do pierwszego testu.
Tu w zestawie z tubą pod 18650 i plasticzanym dripkiem:
Pierwsze dwie chmury i mam już siwo na stole
Smak czysty i idealnie odwzorowujący wszystkie aromaty użyte w Dragonie. Raj dla kubków smakowych i podniebienia. Przeciąg, mimo zastosowania najmniejszej dyszy, naprawdę zadowalający. Z resztą i tak zaliczam się do tych, co lubią mniejsze przeciągi, więc chmurzenie na ProgS'ie stanowi dla mnie czystą przyjemność.
Skoro już wspomniałem o przeciągach i dyszy, to można ową dyszę bez najmniejszego problemu w każdej chwili zdemontować bez uszkodzenia grzałki. Tu oczywiście przelot powietrza jest większy, ale znajdą się pewnie tacy dla których może okazać się niewystarczający, zwłaszcza mam tu na myśli fanów otwartego przelotu z kajtka.
Dolewki. Tu, jeśli używamy platiczanego dripka możemy mieć problemy z unoszeniem dekla. Posiłkując się paznokciem kciuka wygląda to jako tako, ale ciężko tu mówić o wygodzie. Potrzebny jest więc mocno osadzony drip, ułatwiający nam podnoszenie dekla do góry.
Nawiązując do pytania
Bassmaster'a , dotyczącego ewentualnego nacięcia pod deklem, to myślę, że to dość wygodne rozwiązanie, ułatwiające życie dripującym i ogólnie podoba mi się. ProgS według mnie nie traci na swym uroku. Najlepiej gdyby to nacięcie było wprowadzone jako opcja do wyboru podczas zamawiania Progs'a.
To tyle na razie tytułem wstępu na temat tego zacnego czajniczka, który nie dość, że bardzo mi się spodobał, to oczarował mnie swą funkcjonalnością i bezproblemową obsługą. Z mojej strony wielki ukłon w stronę Twórcy za wspaniałą konstrukcję i dla
Haze za pomysł z obiegówką. Teraz na warsztat pójdzie wersja Tank. Zostawiłem ją sobie na deser i mam nadzieję, że i tu ProgS mnie pozytywnie zaskoczy