EPF
Rzuciłeś palenie lub e-palenie? Podziel się z innymi jak to zrobiłeś!
By tehaer
#1753805
Cześć,

28 listopada, dokładnie tego dnia wstałem i stwierdziłem, że od dzisiaj jestem osobą niepalącą.
Paliłem ogólnie od 10 lat. 6 lat analogi, 4 lata elektronika.
Z analogów zrezygnowałem wręcz automatycznie po zakupie pierwszego "eGona" kiedy pojawił się boom na peny.
Moje ostatnie miesiące spędziłem z eVic VT Mini, którego naprawdę bardzo polubiłem (niezawodny sprzęt i wręcz niemożliwy do zniszczenia).
Jednak nadszedł ten dzień kiedy już stwierdziłem, że koniec.
Minęły dwa miesiące. Mamy koniec stycznia, najlepsze jest to, że od pierwszej godziny niepalenia w ogóle temat przestał dla mnie istnieć.
Zero swędzenia, błagania o papierosa, palenia zerówek itd. Czułem się jakbym nigdy nie miał styczności z nikotyną.
Postawiłem sprawę jasno, nie palę i to ostateczna decyzja.
Jednak niestety, od jakichś dwóch tygodni, co jest paradoksalne według mnie, zaczynają nachodzić mnie różne rozmyślenia na temat efajka. Nie jest to chęć powrotu spowodowana nałogiem nikotyny, takie odczucia już dla mnie nie istnieją. Ale siedzi mi coś w głowie, zwłaszcza kiedy siedzę sam i nie mam kompletnie nic do roboty (często jestem w delegacjach służbowych i spędzam wieczory w hotelu), że fajnie by było popykać tego dymku trochę. Zeróweczkę dla smaku.
Pytanie, czy ktoś spotkał się z takim zachowaniem ze strony organizmu? Naprawdę, czasami mam wrażenie, że pójdę po tego efajka, ale wiem, że wtedy w pewnym sensie przegram dwa miesiące spokoju, nawet jeżeli będzie to zerówka.
Czy ktoś może coś poradzić od siebie?
Jestem wolny od nałogu, nie ciągnie mnie do niego w ogóle nawet przez sekundę każdego dnia, ale to siedzenie z kawką, lub wieczorkiem na dworze i puszczanie dymku, to jednak dla mnie chyba coś ekstra.
Na moje nieszczęście jestem bardzo sentymentalny.

Pozdrawiam,
Awatar użytkownika
By Gabriel
#1753810
Niestety, przyzwyczajenie psychiczne jest bardzo mocne. Ja mam to samo. Jak dla przykładu, wychodzę do pracy ( nawet na 12 godzin ) to nie biorę ze sobą EIN i w ogóle nie czuję potrzeby wapowania. Natomiast po powrocie do domu EIN znowu moim przyjacielem. Tak samo jest gdy mam wolne od pracy i obowiązków domowych. To jest przyzwyczajenie puszczania dymku który daje mi wewnętrzny spokój psychiczny. Generalnie żyć bez EIN mógłbym spokojnie ale jak tylko pomyślę aby przestać wapować tak na zawsze to od razu chce mi się wapować. Ot ironia losu, niby nie muszę ale bez EIN źle się czuję. Przestałem już nawet myśleć o rzuceniu tego, ponieważ daje mi to radochę ( coś w życiu trzeba mieć )
By John Doe2
#1756236
Ja mam podobnie, z tym, że oprócz tęsknoty za e-fajką, nalewniem liquidu, siedzeniem i popalaniem pojawiło się też coś w rodzaju depresji, smutku po "niewykorzystanym" dniu bez palenia, smutek związany z tym, że już nie zapalę...

Mam 25 lat, mieszkam sam. Analogi paliłem przez jakieś trzy lata, potem przeszedłem na e-papierosa i paliłem dwa lata. Następnie skutecznie rzuciłem na jakiś rok, ale przy jakiejś okazji zapaliłem "analoga"... no i się zaczęło, cygaretka raz na tydzień, przecież mogę sobie pozwolić, to jest nagroda, nie palę nałogowo. Potem już była cygaretka co 2-3 dni, cygaretka codziennie i się wkurzyłem, znowu kupiłem e-papierosa i zacząłem sobie popalać przez cały dzień liquidy szóstki.

W tym roku rzuciłem ponownie e-palenie, w sylwestra, jako, że na kacu się rzuca najprościej, bo odrzuca od e-papierosów i papierosów ;). Pierwszy tydzień był katorgą, drugi też, ale później jakoś poszło. Ale ostatnio dzieje się coś dziwnego, mimo, że minęły już ponad dwa miesiące mam wrażenie, że depresja po rzuceniu e-papierosów się nasila, ciągle łapię się na tym, że mózg wmawia mi, że przecież skoro e-papierosy są tak nieszkodliwe, to czemu mam nie wrócić do wapowania. Czytam rozmaite artykuły na temat nikotyny, wszędzie jedynie informacje, że silnie uzależnia, ale oprócz tego brak jest argumentów przeciwko niej: nie zachorujesz na alzheimera, parkinsona. Mam wrażenie, że katuję się życiem bez e-palenia na darmo, mam więcej pieniędzy, ale co z tego, skoro radość życia gdzieś uleciała (wiem, to żałosne, jakby sensem życia było pociąganie tego głupiego liquidu z nikotyną). Ktoś rzucający e-palenie miał podobne problemy? Nie wiem szczerze mówiąc, czy wytrwam, jak to tak dalej będzie wyglądało.
By John Doe2
#1756255
Dokładnie... e-palenie jednak nie jest tak cudowne, jak tutaj kiedyś czytałem przechodząc na e-p, bo okazuje się, że przechodzi się z analogów na E-P płynnie, ale rzucić E-P to już spore wyzwanie, przynajmniej w naszym przypadku. Liczę na to, że w końcu te objawy uboczne miną, ale nie wiem, czy wytrzymam, skoro już całe dwa miesiące poszły i ciągnie do e-palenia coraz mocniej, zamiast coraz słabiej.
By gourmet
#1756303
Z tego co piszesz wnioskuję, że jedyne ciągoty nadchodzą, gdy mózg nie ma co robić. Zajmij go wtedy czymkolwiek intensywnym, nawet bezsensownym - np. policz w pamięci ile jest 1000 - 7 - 7 - 7 itd.
By John Doe2
#1756318
miron52 pisze:Bo nałóg można zwalczyć tylko innym nałogiem. Dlatego nie próbuję rzucać e-p, bo w większe szambo mógłbym wdepnąć. :?


To fakt, zauważyłem ostatnio, że mnie mocno ciągnie do alkoholu, mimo, że wcześniej piłem raz na pół roku :/.

gourmet , łatwo mówić ;). W praktyce wygląda to tak: jeden,dwa,trzy, cztery, e papieros, pięć, sześć, e papieros... Zajmuję się swoim hobby, ale po czasie, jak już zrobię wszystko co miałem zrobić wracają natrętne myśli, w czasie "uprawiania hobby" też, ponieważ zawsze w tym czasie sobie umilałem czas e-fajką. Nawet każda miła chwila nie jest tak przyjemna jak wcześniej, bo z e-papierosem smakowała lepiej. Mnóstwo jest tematów o rzuceniu analogów, przejściu na e-papierosa, euforia użytkowników, którzy to zrobili, ale o rzuceniu e-palenia jakoś znacznie mniej.
By tehaer
#1756331
Wydaje mi się, ze główna trudność w epapeniu, przynajmniej w moim przypadku, polega na tym, iż efajke miałem dosłownie przyklejona do łapy nonstop. Gdzie z analogiami już tak nie da się i już.
By John Doe2
#1762297
Tehaer, jak się trzymasz? Wróciłeś do wapowania, czy jednak trzymasz się bez e-fifroka? Ja dosłownie stałem dzisiaj przy ladzie i chciałem kupić najtańszego "froga" i olejek 3mg, żeby już odsunąć to ciągłe uczucie smutku i tęsknoty , ale się nie dałem.
By tehaer
#1762315
Niestety, po dokładnie 2 miesiącach i 4 dniach złamałem się i wróciłem do efajka. Natłok obowiązków w pracy, długie wyjazdy służbowe oraz cicha chęć powrotu do palenia doprowadziło do przekroczenia poziomu poirytowania w moim wypadku. Obiecałem sobie, że po zakończeniu delegacji znowu to odstawię, a jednak popalam dalej. Ale wiesz co Ci powiem? Mimo, że pragniesz po cichu wrócić do tego, to uwierz mi, że nic nie tracisz. Moja pierwsza chwila z paleniem po przerwie była jak but w mordę. Poczułem się oszukany najbardziej jak jest to możliwe. Oszukany przez mój nałóg, który szeptał do ucha, że będzie wspaniale kiedy wrócę. A nic się nie zmienia. Z nieba nie spada konfetti, świat nie staję się kolorowy i znowu pełen sensu. Stoisz z fajkiem w dłoni i czujesz zupełne nic. Świat jest taki jaki był, Twoje odczucia równie się nie zmieniają. Jesteś rozczarowany swoim "występkiem" a papierosek wcale tego nie naprawia. Naprawdę, po takim czasie, bez względu na to co gra Ci z tyłu głowy, rozczarujesz się tylko pociągając "tylko raz". Nic się nie zmienia po tym, wszystko jest tak jak godzinę wcześniej. I to jest największe oszustwo tego nałogu. Mam nadzieję, że znowu postaram się zebrać w sobie i zostawię to raz na zawsze, wiedząc, że "ulga" wcale nie była pierwszą myślą po ponownym zapaleniu. Nie odczuwasz nic, bo po takim czasie jesteś odzwyczajony od nikotyny. A w tej "zabawie" tylko o to na dobrą sprawę chodzi.
By John Doe2
#1762444
Zgadza się, niesamowity jest mechanizm oszukiwania samego siebie - mam w pamięci poprzednie powroty do palenia, kiedy to papieros obiecywał mi złote góry, lepsze dni, kolorowy świat, a po zapaleniu okazywało się, że w sumie wszystko wygląda tak samo i różnica jest jedynie taka, że wapuję znowu od początku, od rana do wieczora i dzień "umila" ciągłe chodzenie po olejki, narzekanie na wiecznie przeciekające crearomizery, suchość w ustach... A mimo to mózg zachowuje się, jakby nie mógł bez tego żyć :zakrecony .

Nic, męczę się dalej, liczę na to, że za jakiś czas przynajmniej miną te dolegliwości a`la depresja, bo tego, że e-palacza nie wyrzucę z umysłu (palacza wyrzuciłem bez większego żalu), już jestem pewien. Żałuję tylko, że nie rzuciłem fajek "klasycznie", tylko przeszedłem na e-papierosa, zastępując jeden nałóg drugim.

tehaer - wytrwałości życzę...
By fikaf
#1763722
tehaer pisze:Niestety, po dokładnie 2 miesiącach i 4 dniach złamałem się i wróciłem do efajka. Natłok obowiązków w pracy, długie wyjazdy służbowe oraz cicha chęć powrotu do palenia doprowadziło do przekroczenia poziomu poirytowania w moim wypadku. Obiecałem sobie, że po zakończeniu delegacji znowu to odstawię, a jednak popalam dalej. Ale wiesz co Ci powiem? Mimo, że pragniesz po cichu wrócić do tego, to uwierz mi, że nic nie tracisz. Moja pierwsza chwila z paleniem po przerwie była jak but w mordę. Poczułem się oszukany najbardziej jak jest to możliwe. Oszukany przez mój nałóg, który szeptał do ucha, że będzie wspaniale kiedy wrócę. A nic się nie zmienia. Z nieba nie spada konfetti, świat nie staję się kolorowy i znowu pełen sensu. Stoisz z fajkiem w dłoni i czujesz zupełne nic. Świat jest taki jaki był, Twoje odczucia równie się nie zmieniają. Jesteś rozczarowany swoim "występkiem" a papierosek wcale tego nie naprawia. Naprawdę, po takim czasie, bez względu na to co gra Ci z tyłu głowy, rozczarujesz się tylko pociągając "tylko raz". Nic się nie zmienia po tym, wszystko jest tak jak godzinę wcześniej. I to jest największe oszustwo tego nałogu. Mam nadzieję, że znowu postaram się zebrać w sobie i zostawię to raz na zawsze, wiedząc, że "ulga" wcale nie była pierwszą myślą po ponownym zapaleniu. Nie odczuwasz nic, bo po takim czasie jesteś odzwyczajony od nikotyny. A w tej "zabawie" tylko o to na dobrą sprawę chodzi.

Weź pod uwagę to, że palenie analogów odstawiłeś. To już sukces. Przełamałeś pierwszą barierę, która jest najtrudniejsza do przebrnięcia. Na moje nie powinieneś brać do bani tego, że pufniesz od czasu do czasu. Ludzie mają swoje słabości, przyzwyczajenia, nałogi. Źle podchodzisz do odstawienia ein, przede wszystkim, nie rób z siebie męczennika, to powoduje, że nałóg jest silniejszy, bo ileż to wyrzeczeń, żeby nie buchać. Jeżeli lubisz pufnąć, to śmiało, jakąś 6., czy 3., co Ci smakuje. Czasem okoliczności nie sprzyjają, :Natłok obowiązków w pracy, długie wyjazdy służbowe:, olej, jedziesz w delegacje bierz moda. Kilka chmurek pozwala czasem zluzować. Spójrz na to z innej perspektywy. Daj sobie czas, ja rzucałem analogi 15 lat.
By swirusx84
#1763730
Mialem tak samo, zrezygnowalem z papierosow i zakupilem egona po jakims czasie tez odstawilem elektronik i yez evica mini, zeby nie kusilo od razu sprzedalem, o dziwo tez nie mialem potrzeby nikotyny latwiej bylo mi odstawic elektronika niz papierosa, ale po 4 miesiacach stwierdzilem ze brakuje mi tych owocowek ktorych uzywalem i postanowilem kupic nowy sprzet, jak by to powiedziec "lubie sobie puszczac dymek" i dobrze mi z tym, dodatkowo rozne smaczki itp. Stwierdzilem ze mi sie to podoba i to lubie.

Wysłane z mojego E5823 przy użyciu Tapatalka
Awatar użytkownika
By Herrwolf
#1763814
Ja z kolei nie zamierzam rzucać e-papierosów. Odwrotnie rozwijam się w tym kierunku z premedytacją.
Analogów też nie chciałem nigdy rzucić (może raczej nie wyobrażałem sobie tego).
Chcę pozostać przy nałogu, ale mając wybór wybieram jego przyjemniejszą, ciekawszą, nie śmierdzącą i bezpieczniejszą formę.
25 lat pielęgnowania nikotynizmu grzechem byłoby zaprzepaścić;).
Awatar użytkownika
By bofh
#1763819
@Herrwolf Piąteczka! 8) Kibicuję Ci od początku i masz u mnie nieustające wsparcie moralne *BOR* Historię masz bardzo podobną jak u mnie...
Awatar użytkownika
By Herrwolf
#1763831
Bofh :beer: Bardzo doceniam pomoc jakią mi udzieliliście od początku.
By viktorov
#1764601
tehaer pisze:Niestety, po dokładnie 2 miesiącach i 4 dniach złamałem się i wróciłem do efajka. Natłok obowiązków w pracy, długie wyjazdy służbowe oraz cicha chęć powrotu do palenia doprowadziło do przekroczenia poziomu poirytowania w moim wypadku. Obiecałem sobie, że po zakończeniu delegacji znowu to odstawię, a jednak popalam dalej. Ale wiesz co Ci powiem? Mimo, że pragniesz po cichu wrócić do tego, to uwierz mi, że nic nie tracisz. Moja pierwsza chwila z paleniem po przerwie była jak but w mordę. Poczułem się oszukany najbardziej jak jest to możliwe. Oszukany przez mój nałóg, który szeptał do ucha, że będzie wspaniale kiedy wrócę. A nic się nie zmienia. Z nieba nie spada konfetti, świat nie staję się kolorowy i znowu pełen sensu. Stoisz z fajkiem w dłoni i czujesz zupełne nic. Świat jest taki jaki był, Twoje odczucia równie się nie zmieniają. Jesteś rozczarowany swoim "występkiem" a papierosek wcale tego nie naprawia. Naprawdę, po takim czasie, bez względu na to co gra Ci z tyłu głowy, rozczarujesz się tylko pociągając "tylko raz". Nic się nie zmienia po tym, wszystko jest tak jak godzinę wcześniej. I to jest największe oszustwo tego nałogu. Mam nadzieję, że znowu postaram się zebrać w sobie i zostawię to raz na zawsze, wiedząc, że "ulga" wcale nie była pierwszą myślą po ponownym zapaleniu. Nie odczuwasz nic, bo po takim czasie jesteś odzwyczajony od nikotyny. A w tej "zabawie" tylko o to na dobrą sprawę chodzi.

No i dobrze. Po co się umartwaić? Natura nie znosi próżni. Ja np. w czasie półrocznego niepalenia zakolegowałem się z alkoholem, a wcześnie wypiłem coś ze 2 razy w roku.
By Dżansjo
#1764703
Wszyscy tak skupiają się na uzależnieniu fizycznym, jakby o to w tej zabawie chodziło. Co zresztą często jest pisane - że "o to chodzi".
A to nie jest tak.
Przede wszystkim nikotyna powoduje trwałe następstwa w psychice, w klasyfikacji ICD-10 jest to F17.2 i F17.3
W zależności od człowieka są od niezauważalnych do bardzo silnych, potrafią przybierać postać lekkiej paranoi na tym punkcie :)
W każdym razie to, że komuś rok, dwa, pięć po zaprzestaniu przyjmowania nikotyny przyśni się że pali, albo w nieoczekiwanym momencie pojawią się uporczywe myśli, lekkie stany depresyjne(z gotowym "lekarstwem" ;-) - to rzecz normalna i takie skutki zabaw z rzeczami bardziej niebezpiecznymi niż truskawki :)
Ale...
jak większości doskonale wiadomo, nikotyna sama w sobie nie jest szczególnie niebezpieczna(przy zachowaniu bhp), choćnie jest obojętna również - niebezpieczne są produkty spalania(i wapowanie na zbyt wysokich temperaturach tak nota bene). Więc jeśli się przeszło już z analogów na efajkę to...to już pięknie, a reszta jest opcjonalna bo:
drugie ale:
zażywanie nikotyny to ZACHOWANIE PRZYJEMNOŚCIOWE!
Nikotyna stymuluje wyrzut dopaminy do mózgu.
Palenie zerówki stymuluje wyrzut dopaminy do mózgu(bo samo wapczenie, smaczki i zabawa dają frajdę).
Seks, alkohol, jedzenie, niektóre dragi, sport, oglądanie filmów, sukcesy i miliard innych zachowań przyjemnościowych dają wyrzut dopaminy do mózgu.
Zatem?
Nie, nie brakuje Wam wapczenia. Ani nikotyny - po takim czasie.
Brakuje Wam dopaminy w mózgownicy :)
Czujecie do czego dążę? Nikotyna uważana jest za "pramatkę uzależnień" bo metabadania pokazują że ludzie którzy są uzależnieni od nikotyny, są bardziej skłonni do innych zachowań stricte przyjemnościowych. Statystycznie, rzecz jasna.
I nie - nie zagłuszy się "żalu za dopaminą" liczeniem do miliona ani pracą...
Skoro się nie chce wracać do nikotyny - to zwyczajnie trzeba sobie znaleźć INNE zachowanie przyjemnościowe.
Rower? Kochanka? Nowe hobby które wkręci?
Każdy sam wie najlepiej co mu daje frajdę.
A jesli jedyne co przyjdzie do głowy to e-fajka...to e-fajka.
Bo lepiej być szczęśliwym z nikotyną niż nieszczęśliwym bez. Byle nie palić tytoniu bo to fujstwo i smród.
By John Doe2
#1768566
Trochę słabo, chociaż na forum e-palaczy można było się spodziewać, że nałogowcy będą wymyślać coraz to lepsze wymówki i epopeje, żeby nie zerwać z narkotykiem :| . Można pójść na łatwiznę, budzić się i zasypiać z e-fajkiem przyklejonym do łapy i razem z nim być wsadzonym do trumny. Przejście z analogów na zwykłe papierosy to jak przejście z heroiny na buprenorfinę bez planów jej odstawienia, tyle, że jest mniej wyniszczająca niż heroina, ale to żadne zerwanie z nałogiem. Ale jak przejście z wódki/wina na piwko. Dla mnie to nie był żaden problem, żeby przerzucić się z palenia śmierdziuchów na e-papierosa, także trochę mnie dziwią te wpisy o "sukcesach" przejścia na ep.

Zaraz zacznie mi lecieć 4 miesiąc bez e-p, obserwowałem ostatnio znajomego, który został na godzinę bez liquidu . Jechaliśmy kolumną kilku samochodów o 23 w nocy. Nagle depnął po hamulcach, zatrzymał kolumnę, wyleciał z auta. Wszyscy się zatrzymują i idą sprawdzić, czy mu się koło urwało, czy kogoś przejechał. A on krzyczy, żebyśmy jechali dalej, bo zauważył palący się szyld "żabki" wgłąb osiedla, więc popędził szukać liquidu... :zakrecony Wrócił zlany zimnym potem, bo nie było, więc została mu trudna decyzja, budzić się bez liquidu albo robić szalony nocny rajd po całym mieście w poszukiwaniu nikotyny.

Z perspektywy osoby, która ma parę miesięcy bez e-p za sobą wydaje się to śmieszne i przerażające, ale nie wiem, czy sam się w końcu nie złamię i nie wrócę, bo zaczęło mnie już irytować przerzucanie swojego nałogu na inne używki, np. alkohol,którego wcześniej nie tykałem, bo nie czułem potrzeby. :| Wiem jedno, przejście na e-p nie było mądrym posunięciem - teraz żałuję, że nie spróbowałem tabexu czy innej ZTN. E-faja mnie uzależniła jeszcze bardziej właśnie przez to, że mogłem ją popalać gdziekolwiek i kiedykolwiek.
By swirusx84
#1768569
John Doe2 pisze:Trochę słabo, chociaż na forum e-palaczy można było się spodziewać, że nałogowcy będą wymyślać coraz to lepsze wymówki i epopeje, żeby nie zerwać z narkotykiem :| . Można pójść na łatwiznę, budzić się i zasypiać z e-fajkiem przyklejonym do łapy i razem z nim być wsadzonym do trumny. Przejście z analogów na zwykłe papierosy to jak przejście z heroiny na buprenorfinę bez planów jej odstawienia, tyle, że jest mniej wyniszczająca niż heroina, ale to żadne zerwanie z nałogiem. Ale jak przejście z wódki/wina na piwko. Dla mnie to nie był żaden problem, żeby przerzucić się z palenia śmierdziuchów na e-papierosa, także trochę mnie dziwią te wpisy o "sukcesach" przejścia na ep.

Zaraz zacznie mi lecieć 4 miesiąc bez e-p, obserwowałem ostatnio znajomego, który został na godzinę bez liquidu . Jechaliśmy kolumną kilku samochodów o 23 w nocy. Nagle depnął po hamulcach, zatrzymał kolumnę, wyleciał z auta. Wszyscy się zatrzymują i idą sprawdzić, czy mu się koło urwało, czy kogoś przejechał. A on krzyczy, żebyśmy jechali dalej, bo zauważył palący się szyld "żabki" wgłąb osiedla, więc popędził szukać liquidu... :zakrecony Wrócił zlany zimnym potem, bo nie było, więc została mu trudna decyzja, budzić się bez liquidu albo robić szalony nocny rajd po całym mieście w poszukiwaniu nikotyny.

Z perspektywy osoby, która ma parę miesięcy bez e-p za sobą wydaje się to śmieszne i przerażające, ale nie wiem, czy sam się w końcu nie złamię i nie wrócę, bo zaczęło mnie już irytować przerzucanie swojego nałogu na inne używki, np. alkohol,którego wcześniej nie tykałem, bo nie czułem potrzeby. :| Wiem jedno, przejście na e-p nie było mądrym posunięciem - teraz żałuję, że nie spróbowałem tabexu czy innej ZTN. E-faja mnie uzależniła jeszcze bardziej właśnie przez to, że mogłem ją popalać gdziekolwiek i kiedykolwiek.

To jak już nie wapujesz i chcesz wrócić to spróbuj 0Mg zabawa zostanie ale na zdrowym poziomie :)
By swirusx84
#1768574
0mg chyba możesz, ostatnio gdzieś na forum ktoś opisał bardzo fajnie spotkanie ze strażnikami i mu się udało
Awatar użytkownika
By Gabriel
#1768577
Tak opisał, ale to była walka. Chciałbyś co chwilę użerać się i udowadniać że to 0mg. i rzucać paragrafami i czym tam jeszcze, tylko po to by puścić chmurkę ? Szkoda nerwów i zdrowia.
By swirusx84
#1768586
jak bym był pewny że na 100% mi nic nie grozi to jak najbardziej mogę się użerać :) może dzięki temu będą mniej zaczepiać osoby z epapierosami :)
Awatar użytkownika
By dexx33
#1768604
John Doe2 pisze:E-faja mnie uzależniła jeszcze bardziej właśnie przez to, że mogłem ją popalać gdziekolwiek i kiedykolwiek.

Może jednych uzależnia jeszcze bardziej ale mnie wręcz odwrotnie.
Nie chmurzę np.w kiblach na lotniskach, ba, nawet w palarniach (smród), nie jestem podłączony jak do kroplówki, mogę pojechać na zakupy bez e-fajki, potrafię "wyżyć" bez chmury nawet do 4 godzin (lot samolotem, podróż pociągiem, itp.).A przy analogach?Zapomnij, wszystko na tak.
Bez tych natrętnych myśli...muszę zajarać, muszę zajarać (analoga).
Przejście na ENI wręcz mnie uspokoiło.
Miodzio...w porównaniu do śmierdziuchów...nie ma co porównywać.
By adse
#1799583
tehaer pisze:Postawiłem sprawę jasno, nie palę i to ostateczna decyzja.
Za szybko odstawiłeś. Decyzja za ostra, niepotrzebnie. Decyzją trzeba wymóc nie odstawienie e-papierosów w ogóle, a jedynie definitywne odstawienie nikotyny. A i to nie od razu, tylko stopniowo. Popalić słabsze do woli, decyzja, jeszcze słabsze, decyzja, zerówki do woli. I z czasem samo się to "bezproduktywne pociąganie" znudzi.
Poszukiwany wyjątkowy parowniczek.

Hejo kochani, Przez lata korzystania z EIN przez […]

Smoant Levin PK-mały,wielki pod

https://i.ibb.co/k3tQNQN/vape-poland[…]

Zastanawiałeś się kiedyś, ile może kosztować najd[…]

UWAGA! Na blogu Starego Chemika BARDZO WAŻNE informacje! Dotyczą zdrowia i życia.