By nekkoru - 26 maja 2018, 19:41
Posty: 5
Rejestracja: 14 wrz 2013, 18:31
Posty: 5
Rejestracja: 14 wrz 2013, 18:31
- 26 maja 2018, 19:41
#1850161
Po pierwsze witam wszystkich użytkowników (Nie sugerujcie się datą rejestracji, w świecie wapowania jestem dopiero kilka dni!)
Po drugie, słowem wstępu, palę analogi od ponad 7 lat, głównie niebieskie setki, czasem superlight a rzadziej goldy, średnio od paru lat paczka dziennie.
Po trzecie, zastanawiałem się jak nazwać ten temat, bo sprawa dotyczy więcej niż jednej rzeczy.
Dość późno skusiłem się na zamianę bardziej szkodliwego i droższego nałogu na ten tańszy i podobno mniej szkodliwy i przedwczoraj kupiłem pierwszego e-fajka .
Po odrobieniu lekcji w postaci przeczytania kilkunastu artykułów, kilku tematów tutaj, paru recenzji na YT i przejrzenia oferty niektórych sklepów, stwierdziłem że na początek szkoda składać moda za 200 czy 250zł, i jako złoty środek wybrałem Joyetecha eGo AIO.
Dokupiłem od razu sobie do tego 6mg/ml liquid mentholowy, oraz premix kokosowy z bazą, mając jeszcze w zapasach domowych 2 paczki fajek.
Sprzęt gitarka, ładnie chmurzy, trochę co prawda skwierczy i musiałem już podginać dolną część grzałki, gdyż nie stykała się z urządzeniem, ale generalnie jest spoko.
Problem pojawił się w momencie jak uświadomiłem sobie, że nie potrafie się tym napalić, dalej czułem chęć zapalenia. Następnego dnia w pracy paliłem e fajke z analogami na przemian, pierwsze żeby przyzwyczaić się do urządzenia a drugie aby zaspokoić głód. Stwierdziłem, że to przez za słaby liquid (wcześniej jako palacz czasem potrafiłem sięgać po analoga co 30 minut), i kupiłem najmocniejszy dostępny w żabce - 12mg wiśnia.
Tutaj problem się powtórzył, znów czułem potrzebę zaspokojenia głodu analogiem, pomimo wapowania. Może to przez to że zmieszałem 20% mentholu w urządzeniu i 80% dolanej wiśni, pomimo że po dolaniu i wymieszaniu cały czas była dalej mięta?
Dziś pojechałem po 18mg Papaję-Mango, po wyczyszczeniu zbiorniczka do sucha, zalania papają i odpalenia sprzętu - wapuję i myślę że w końcu chyba to jest to czego mi potrzeba. Ale, po jakimś czasie już samego wapowania bez analogów głód nikotynowy znów się pojawił. Jak to możliwe - myślałem. Próbowałem wapować metodami bezpośrednimi i pośrednimi - bez zmian, tylko klasyczny dymek jest mi w stanie dać to, czego moje zniewolone nałogiem ciało potrzebowało.
Przy obecnym - 18mg liquidzie jest już lepiej, co prawda łaskocze w podniebienie, ale czuje że coś palę. W końcu zadałem sobie pytanie, że to może nie jest głód nikotynowy? Chodzi mi o uczucie, w którym po jakimś czasie po niepaleniu papieirosa (analoga) w jamie ustnej czuje się taki gorzki, nieprzyjemny posmak - na języku i w gardle. Zaraz po zgaszeniu peta tego uczucia nie ma. Całe życie wydawało mi się, że właśnie to jest objawem głodu nikotynowego, gdyż to przez te uczucie zawsze musiałem wyjść na kolejną fajkę, tak aby pozbyć się znów na jakiś czas tego nieprzyjemnego uczucia kwasoty w jamie ustnej i poczuć ulgę.
Przy obecnym wapowaniu, nawet tej 18mg papai, nadal towarzyszy mi te okropne uczucie. Co prawda jest słabsze i po dłuższym czasie (dziś wypaliłem przez cały dzień tylko kilka fajek, reszta wapowanie).
I właśnie tutaj, po tej długiej opowieści, rodzą mi się dwa pytania.
1. Jak u Was objawia się głód nikotynowy, po czym jesteście w stanie poznać że potrzebujecie nikotyny:
a) Jako palacz analogowy?
b) Jako e-palacz?
2. Czy macie pomysły jak mogę zniwelować ten nieprzyjemny-kwasowy posmak w jamie ustnej (mi częściowo pomaga guma do żucia - ale tylko na jakichś czas), lub przynajmniej go ograniczyć? Mam wrażenie że to jest jedyna rzecz, która powstrzymuje mnie jeszcze przed rzuceniem analogów raz na zawsze.
Z góry dzięki i pozdrawiam wszystkich,
Nekkoru
Po drugie, słowem wstępu, palę analogi od ponad 7 lat, głównie niebieskie setki, czasem superlight a rzadziej goldy, średnio od paru lat paczka dziennie.
Po trzecie, zastanawiałem się jak nazwać ten temat, bo sprawa dotyczy więcej niż jednej rzeczy.
Dość późno skusiłem się na zamianę bardziej szkodliwego i droższego nałogu na ten tańszy i podobno mniej szkodliwy i przedwczoraj kupiłem pierwszego e-fajka .
Po odrobieniu lekcji w postaci przeczytania kilkunastu artykułów, kilku tematów tutaj, paru recenzji na YT i przejrzenia oferty niektórych sklepów, stwierdziłem że na początek szkoda składać moda za 200 czy 250zł, i jako złoty środek wybrałem Joyetecha eGo AIO.
Dokupiłem od razu sobie do tego 6mg/ml liquid mentholowy, oraz premix kokosowy z bazą, mając jeszcze w zapasach domowych 2 paczki fajek.
Sprzęt gitarka, ładnie chmurzy, trochę co prawda skwierczy i musiałem już podginać dolną część grzałki, gdyż nie stykała się z urządzeniem, ale generalnie jest spoko.
Problem pojawił się w momencie jak uświadomiłem sobie, że nie potrafie się tym napalić, dalej czułem chęć zapalenia. Następnego dnia w pracy paliłem e fajke z analogami na przemian, pierwsze żeby przyzwyczaić się do urządzenia a drugie aby zaspokoić głód. Stwierdziłem, że to przez za słaby liquid (wcześniej jako palacz czasem potrafiłem sięgać po analoga co 30 minut), i kupiłem najmocniejszy dostępny w żabce - 12mg wiśnia.
Tutaj problem się powtórzył, znów czułem potrzebę zaspokojenia głodu analogiem, pomimo wapowania. Może to przez to że zmieszałem 20% mentholu w urządzeniu i 80% dolanej wiśni, pomimo że po dolaniu i wymieszaniu cały czas była dalej mięta?
Dziś pojechałem po 18mg Papaję-Mango, po wyczyszczeniu zbiorniczka do sucha, zalania papają i odpalenia sprzętu - wapuję i myślę że w końcu chyba to jest to czego mi potrzeba. Ale, po jakimś czasie już samego wapowania bez analogów głód nikotynowy znów się pojawił. Jak to możliwe - myślałem. Próbowałem wapować metodami bezpośrednimi i pośrednimi - bez zmian, tylko klasyczny dymek jest mi w stanie dać to, czego moje zniewolone nałogiem ciało potrzebowało.
Przy obecnym - 18mg liquidzie jest już lepiej, co prawda łaskocze w podniebienie, ale czuje że coś palę. W końcu zadałem sobie pytanie, że to może nie jest głód nikotynowy? Chodzi mi o uczucie, w którym po jakimś czasie po niepaleniu papieirosa (analoga) w jamie ustnej czuje się taki gorzki, nieprzyjemny posmak - na języku i w gardle. Zaraz po zgaszeniu peta tego uczucia nie ma. Całe życie wydawało mi się, że właśnie to jest objawem głodu nikotynowego, gdyż to przez te uczucie zawsze musiałem wyjść na kolejną fajkę, tak aby pozbyć się znów na jakiś czas tego nieprzyjemnego uczucia kwasoty w jamie ustnej i poczuć ulgę.
Przy obecnym wapowaniu, nawet tej 18mg papai, nadal towarzyszy mi te okropne uczucie. Co prawda jest słabsze i po dłuższym czasie (dziś wypaliłem przez cały dzień tylko kilka fajek, reszta wapowanie).
I właśnie tutaj, po tej długiej opowieści, rodzą mi się dwa pytania.
1. Jak u Was objawia się głód nikotynowy, po czym jesteście w stanie poznać że potrzebujecie nikotyny:
a) Jako palacz analogowy?
b) Jako e-palacz?
2. Czy macie pomysły jak mogę zniwelować ten nieprzyjemny-kwasowy posmak w jamie ustnej (mi częściowo pomaga guma do żucia - ale tylko na jakichś czas), lub przynajmniej go ograniczyć? Mam wrażenie że to jest jedyna rzecz, która powstrzymuje mnie jeszcze przed rzuceniem analogów raz na zawsze.
Z góry dzięki i pozdrawiam wszystkich,
Nekkoru