- 19 mar 2013, 12:15
#702207
Witam
Inspiracją tego projektu stała się chęć wyeliminowania (moim zdaniem) największej bolączki wszystkich parowników „odysopodobnych” a mianowicie konieczności łączenia drutu nieoporowego z oporowym. Na pewno znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że radzą sobie z tym problemem doskonale – mnie natomiast, jak i podejrzewam wielu innym, zdarzyła się przynajmniej raz sytuacja, w której pomimo włożonej pracy w ukręcenie grzałki (połączenie drutów) jej oporność zachowuje się nieprzewidywalnie i za każdym razem wkręcając parownik do zasilania miernik pokazuje inną wartość rezystancji (….lub mało dymu, duża oporność grzałki itd). Ten parowniczek jest pozbawiony tych wad ponieważ nie wymaga stosowania drutu srebrnego!.
Konstrukcja tego powiedzmy upgrade’u została silnie zainspirowana innym parownikiem. Nie chcę wymieniać jego nazwy ale ponieważ zdjęcia mówią więcej niż 1000 słów osoby, które choć trochę interesują się tym tematem z pewnością domyślą się o co chodzi (…nooo dobra …… powiedzmy że jest to BT804 Dream ). Piszę zainspirowana ponieważ istnieje kilka istotnych różnic w działaniu pomiędzy tymi parownikami:
- sposób napełniania baniaka: W moim „upgrade” baniak napełniany jest identycznie jak w Odysie tzn. od góry. Pozwala na to możliwość całkowitego zamknięcia komina i komory parownika. Po napełnieniu podobnie jak w Odysie należy odkręcić komorę (wystarczy jeden pełny obrót kominem) co spowoduje iż LQ dostanie się do kanalików doprowadzających go do komory parowania. (gwarantowane „0” wycieków – żadnych wierteł, odwracania „do góry nogami” itp.)
- dopływ powietrza: parownik zasilany jest powietrzem od dołu a nie z boku – może nie dla wszystkich jest to zaleta ale z pewnością dzięki temu rozwiązaniu jego konstrukcja jest znacznie prostsza. Parownik będzie posiadał również regulację przepływu powietrza od otworu 1,8 mm do „prawie” zera
- możliwość regulacji wielkości komory parowania dzięki regulacji zespołu ustnik + tuleja (sama tuleja jest gwintowana na całej długości przez co zwiększa się powierzchnia „osadzania” na ściankach Liqidu a przez to możliwość lepszego nasączania sznurków)
- regulacja długości pinu plusowego w zakresie ok. 3 mm. (od -0,5 mm do + 2,5 mm względem krawędzi konektora 510)
- sama tuleja oraz komin mogą być użyte do powiększenia pojemności wybranego posiadanego atomizera (o tym dalej)
Parownik działa trochę jak rodzaj „aerografu” – zaciągając powietrze przez komin przepływ powietrza powoduje zmianę ciśnienia w komorze parowania (wytworzenie podciśnienia) co z kolei powoduje, iż liquid jest pobierany z baniaka do momentu wyrównania się ciśnień w baniaku i komorze parowania. Kiedy przepływ powietrza ustaje - zasada kompensacji ciśnień znowu robi swoje tym razem zasysając powietrze z komory parowania do baniaka (charakterystyczne bąbelki). Proces powtarza się do momentu całkowitego opróżnienia baniaka (dlatego ważne jest aby całość była szczelna!).
W założeniu parownik będzie wykonany z wysokogatunkowej stali kwasoodpornej (oprócz pinu „+” który będzie z mosiądzu).
Prototyp przeszedł już pierwsze testy i wyniki są ……. moim zdaniem po prostu rewelacyjne!!! Chmura, smak, kop wszystko jak trzeba. Wg mnie jest on „o klasę” lepszy od Nautilusa i jest to jak dla mnie pierwszy parownik, w którym wszystko (smak, chmura, kop) zależy wyłącznie od tego jakiej użyję konfiguracji grzałki.
Całość nie została pomyślana jako samodzielne urządzenie ale jako element zastępujący „zespół grzewczy” w atomizerach/parownikach opartych o konstrukcję Odysa. Powinien pasować do wszystkich klonów Tobeco ale również (choć nie mam pewności) po dostosowaniu długości pina „+” oraz ewentualnej zmianie wielkości oringa uszczelniającego - do oryginalnego Odysa, Terminatora czy oryginalnej Penelopy (do Euforii raczej nie z uwagi na zmienione w niej gwinty „ceramic holdera”). Jego „instalka” jest całkowicie bezinwazyjna – wystarczy wykręcić „środek” w wybranym atomizerze a w jego miejsce wkręcić to ustrojstwo, zamknąć baniak i gotowe! (oczywiście w tym wypadku należy posiadać dodatkową tuleję przedłużającą baniak atomizera)
Tyle tytułem tego przydługiego wstępu a teraz kilka zdjęć prototypu:
Widok części składowych
Przygotowany do zainstalowania razem z baniakiem od Nautilusa
Zamontowana grzałka
I wreszcie całość
A na tym zdjęciu widać możliwość wymiany samego komina w Nautilusie (z uwagi na te same gwinty ustnik oraz tuleja mogą być wykorzystane do zwiększenia pojemności (przedłużenia) Nautilusa.
I sam gotowy do odpalenia przedłużony Nautilus (z wymienionym kominem)
Jestem bardzo ciekaw co o tym myślicie?
Inspiracją tego projektu stała się chęć wyeliminowania (moim zdaniem) największej bolączki wszystkich parowników „odysopodobnych” a mianowicie konieczności łączenia drutu nieoporowego z oporowym. Na pewno znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że radzą sobie z tym problemem doskonale – mnie natomiast, jak i podejrzewam wielu innym, zdarzyła się przynajmniej raz sytuacja, w której pomimo włożonej pracy w ukręcenie grzałki (połączenie drutów) jej oporność zachowuje się nieprzewidywalnie i za każdym razem wkręcając parownik do zasilania miernik pokazuje inną wartość rezystancji (….lub mało dymu, duża oporność grzałki itd). Ten parowniczek jest pozbawiony tych wad ponieważ nie wymaga stosowania drutu srebrnego!.
Konstrukcja tego powiedzmy upgrade’u została silnie zainspirowana innym parownikiem. Nie chcę wymieniać jego nazwy ale ponieważ zdjęcia mówią więcej niż 1000 słów osoby, które choć trochę interesują się tym tematem z pewnością domyślą się o co chodzi (…nooo dobra …… powiedzmy że jest to BT804 Dream ). Piszę zainspirowana ponieważ istnieje kilka istotnych różnic w działaniu pomiędzy tymi parownikami:
- sposób napełniania baniaka: W moim „upgrade” baniak napełniany jest identycznie jak w Odysie tzn. od góry. Pozwala na to możliwość całkowitego zamknięcia komina i komory parownika. Po napełnieniu podobnie jak w Odysie należy odkręcić komorę (wystarczy jeden pełny obrót kominem) co spowoduje iż LQ dostanie się do kanalików doprowadzających go do komory parowania. (gwarantowane „0” wycieków – żadnych wierteł, odwracania „do góry nogami” itp.)
- dopływ powietrza: parownik zasilany jest powietrzem od dołu a nie z boku – może nie dla wszystkich jest to zaleta ale z pewnością dzięki temu rozwiązaniu jego konstrukcja jest znacznie prostsza. Parownik będzie posiadał również regulację przepływu powietrza od otworu 1,8 mm do „prawie” zera
- możliwość regulacji wielkości komory parowania dzięki regulacji zespołu ustnik + tuleja (sama tuleja jest gwintowana na całej długości przez co zwiększa się powierzchnia „osadzania” na ściankach Liqidu a przez to możliwość lepszego nasączania sznurków)
- regulacja długości pinu plusowego w zakresie ok. 3 mm. (od -0,5 mm do + 2,5 mm względem krawędzi konektora 510)
- sama tuleja oraz komin mogą być użyte do powiększenia pojemności wybranego posiadanego atomizera (o tym dalej)
Parownik działa trochę jak rodzaj „aerografu” – zaciągając powietrze przez komin przepływ powietrza powoduje zmianę ciśnienia w komorze parowania (wytworzenie podciśnienia) co z kolei powoduje, iż liquid jest pobierany z baniaka do momentu wyrównania się ciśnień w baniaku i komorze parowania. Kiedy przepływ powietrza ustaje - zasada kompensacji ciśnień znowu robi swoje tym razem zasysając powietrze z komory parowania do baniaka (charakterystyczne bąbelki). Proces powtarza się do momentu całkowitego opróżnienia baniaka (dlatego ważne jest aby całość była szczelna!).
W założeniu parownik będzie wykonany z wysokogatunkowej stali kwasoodpornej (oprócz pinu „+” który będzie z mosiądzu).
Prototyp przeszedł już pierwsze testy i wyniki są ……. moim zdaniem po prostu rewelacyjne!!! Chmura, smak, kop wszystko jak trzeba. Wg mnie jest on „o klasę” lepszy od Nautilusa i jest to jak dla mnie pierwszy parownik, w którym wszystko (smak, chmura, kop) zależy wyłącznie od tego jakiej użyję konfiguracji grzałki.
Całość nie została pomyślana jako samodzielne urządzenie ale jako element zastępujący „zespół grzewczy” w atomizerach/parownikach opartych o konstrukcję Odysa. Powinien pasować do wszystkich klonów Tobeco ale również (choć nie mam pewności) po dostosowaniu długości pina „+” oraz ewentualnej zmianie wielkości oringa uszczelniającego - do oryginalnego Odysa, Terminatora czy oryginalnej Penelopy (do Euforii raczej nie z uwagi na zmienione w niej gwinty „ceramic holdera”). Jego „instalka” jest całkowicie bezinwazyjna – wystarczy wykręcić „środek” w wybranym atomizerze a w jego miejsce wkręcić to ustrojstwo, zamknąć baniak i gotowe! (oczywiście w tym wypadku należy posiadać dodatkową tuleję przedłużającą baniak atomizera)
Tyle tytułem tego przydługiego wstępu a teraz kilka zdjęć prototypu:
Widok części składowych
Przygotowany do zainstalowania razem z baniakiem od Nautilusa
Zamontowana grzałka
I wreszcie całość
A na tym zdjęciu widać możliwość wymiany samego komina w Nautilusie (z uwagi na te same gwinty ustnik oraz tuleja mogą być wykorzystane do zwiększenia pojemności (przedłużenia) Nautilusa.
I sam gotowy do odpalenia przedłużony Nautilus (z wymienionym kominem)
Jestem bardzo ciekaw co o tym myślicie?