- 30 paź 2009, 21:35
#50804
Wiem, że może ten temat drażnić wielu e-palaczy, a tym bardziej „młodych", którzy dopiero co walczą z analogami, ale po pewnym czasie e-palenia przychodzi refleksja i nad e-paleniem.
Za niedługo, będzie prawie pół roku jak nie palę analogów i cały czas zastanawiam się, czy rzuciłem palenie czy nie?
Ci, co mnie dobrze znają wiedzą, że próbuję bić kolejne rekordy w nie e-paleniu, ale chyba i tak dalej jestem uzależniony.
Mój ostatni rekord to 50 godzin (nie wliczając snu), ale i tak potem za e-paliłem.
Cały czas próbuję pozbyć się nałogu i np. nie biorę wcale do pracy e-p.
Teraz nie ma dla mnie żadnego problemu, by wytrzymać z 10-12 godzin, ale i tak nie wyobrażam sobie całkowitej abstynencji.
Na dodatek, e-p jest takim wynalazkiem, że już w domu nikomu nie przeszkadza i nikt mnie duchowo nie wspiera, bym się pozbył tego nałogu.
Jak sądzicie? Czy mam walczyć z tym? czy dać sobie spokój?
Za niedługo, będzie prawie pół roku jak nie palę analogów i cały czas zastanawiam się, czy rzuciłem palenie czy nie?
Ci, co mnie dobrze znają wiedzą, że próbuję bić kolejne rekordy w nie e-paleniu, ale chyba i tak dalej jestem uzależniony.
Mój ostatni rekord to 50 godzin (nie wliczając snu), ale i tak potem za e-paliłem.
Cały czas próbuję pozbyć się nałogu i np. nie biorę wcale do pracy e-p.
Teraz nie ma dla mnie żadnego problemu, by wytrzymać z 10-12 godzin, ale i tak nie wyobrażam sobie całkowitej abstynencji.
Na dodatek, e-p jest takim wynalazkiem, że już w domu nikomu nie przeszkadza i nikt mnie duchowo nie wspiera, bym się pozbył tego nałogu.
Jak sądzicie? Czy mam walczyć z tym? czy dać sobie spokój?
Ostatnio zmieniony 30 paź 2009, 21:47 przez Tomba, łącznie zmieniany 2 razy.