Q, pierwsze wrażenia.
Na razie bez zdjęć. Każdy już przecież wie, jak wygląda ze zdjęć Maestro Mr
Cóż rzec...hmmm...
Jest ciężki. I dobra, nie tak łatwo go zniszczyć choć zawsze może znaleźć się "zdolny"
Wagę doskonale rekompensuje bardzo ładna i ciekawa faktura obudowy, która zapobiega wyślizgnięciu się z ręki, nawet spoconej.
Na dole przycisk-śruba o regulowanym skoku.
Zdolność załączania: 100/100
Sprężyna jest dość "pancerna". Żeby załączyć, trzeba zjeść
. Jednakże szybko można się przyzwyczaić, a przynajmniej mod nie załączy się sam, np. po postawieniu "na dupce"
A 'propos, nie ma potrzeby stawiania. Jest przecież Quadratowy, i nie sturla nam się ze stołu.
Ciekawie zaprojektowana głowica. Każdy parownik komponuje się z nią nadzwyczaj dobrze. Oczywiście regulowany jest pin dodatni. (podczas regulacji uwaga dla mniej uważnych: nie zewrzeć śrubokrętem pinu ze ścianką, bo śrubokręt świeci
).
Na jednej ze ścianek znajduje się laserowo grawerowane logo, i jest to moim zdaniem klu całego urządzenia.
Delikatny napis nadaje sprzętowi charakteru i lekkości.
A teraz coś, co z pewnością niektórym się nie spodoba.
Mod Jacka posiada czery otwory bezpieczeństwa, leżące na przeciwległych ścianach, po przeciwnych stronach (góra/dół).
I żebym nie wiem jak się starał, (a łapę mam dużą) to NIE UDA się ich zasłonić, a tym samym narazić się na ewentualne skutki wybuchu akumulatora
Jedyne niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą dla użytkownika ów sprzęt, (skądinąd typowo męski) jest takie, że dziwnie bardzo podoba się kobietom...
Moja Żona poczyniła już pierwsze (na razie nieudane) próby odebrania mi go, ale co będzie w przyszłości? Czy nadal będę tak czujny?
Kto wie, może stracę czujność i refleks, jak będzie mnie stać na drugi egzemplarz, i kupię go dla siebie?