By kamroszczak - 19 sie 2015, 20:54
Posty: 82
Rejestracja: 31 mar 2013, 19:43
Posty: 82
Rejestracja: 31 mar 2013, 19:43
- 19 sie 2015, 20:54
#1452299
Niniejszy post nie ma na celu zdemotywować nikogo do walki z nałogiem, a wręcz przeciwnie - uświadomić dopiero zaczynającym przygodę, że sam e-papieros nie wygra za was walki z papierosami bo e-fajek jest tylko naszym małym pomocnikiem, a większość w tym przypadku zależy od nas, od naszej motywacji, od tego czy tak naprawdę tego chcemy.
Przejdźmy jednak do meritum.
Po lżejszych i cięższych chwilach stało się... Wróciłem do palenia normalnych papierosów. Zaczęło się od problemów z czymś tak błahym jak grzałką na początku ośmiogodzinnej zmiany w pracy. Wytrzymałem bez nikotyny do przerwy, na której poczęstowałem się analogiem. Nie smakował, śmierdział, ale mój głód nikotynowy został zaspokojony, dlatego też po zakończonej pracy znów poczęstowałem się papierosem bo "do domu 30 minut drogi to przynajmniej nie będzie mną głód szarpał".
Po powrocie do domu oczywiście skręciłem nową grzałkę, zamontowałem, zalałem i wszystko grało jak wcześniej. Nie minął może tydzień jak po raz kolejny, właśnie w pracy wyskoczyłem z kolegami na fajka, zostałem poczęstowany, e-papieros jak na złość leżał gdzieś i wydobywał z siebie po raz kolejny zapach i smak bobra... Małymi kroczkami, przez mój debilizm doszło do tego, że kupuję paczkę na dwa dni - tylko i wyłącznie do pracy, a e-papierosa używam tylko w domu i w samochodzie.
Ogromny trud, który włożyłem do pozbycia się papierosów zaprzepaściłem przez jakieś siedem godzin, których nie mogłem spędzić w pracy bez nikotyny - przez jednego papierosa podczas przerwy i jednego po pracy. Do tego doszła frustracja wywołana problemami z setupem, z czymś z czym od początku mojej "zabawy" e-papierosowej było dla mnie najgorszą czynnością związaną z wapowaniem bo po prostu tego nie potrafiłem dobrze zrobić, bo po prostu zawsze coś wychodziło nie tak jak trzeba. Nie mogę jednak zwalić winy na kolegę "bobra" bo zawsze mogłem się zaprzeć i wytrzymać te kilka godzin bez jakiejkolwiek chmurki.
Dziś mogę powiedzieć - przegrałem walkę, z desek ciężko będzie się podnieść.
Przejdźmy jednak do meritum.
Po lżejszych i cięższych chwilach stało się... Wróciłem do palenia normalnych papierosów. Zaczęło się od problemów z czymś tak błahym jak grzałką na początku ośmiogodzinnej zmiany w pracy. Wytrzymałem bez nikotyny do przerwy, na której poczęstowałem się analogiem. Nie smakował, śmierdział, ale mój głód nikotynowy został zaspokojony, dlatego też po zakończonej pracy znów poczęstowałem się papierosem bo "do domu 30 minut drogi to przynajmniej nie będzie mną głód szarpał".
Po powrocie do domu oczywiście skręciłem nową grzałkę, zamontowałem, zalałem i wszystko grało jak wcześniej. Nie minął może tydzień jak po raz kolejny, właśnie w pracy wyskoczyłem z kolegami na fajka, zostałem poczęstowany, e-papieros jak na złość leżał gdzieś i wydobywał z siebie po raz kolejny zapach i smak bobra... Małymi kroczkami, przez mój debilizm doszło do tego, że kupuję paczkę na dwa dni - tylko i wyłącznie do pracy, a e-papierosa używam tylko w domu i w samochodzie.
Ogromny trud, który włożyłem do pozbycia się papierosów zaprzepaściłem przez jakieś siedem godzin, których nie mogłem spędzić w pracy bez nikotyny - przez jednego papierosa podczas przerwy i jednego po pracy. Do tego doszła frustracja wywołana problemami z setupem, z czymś z czym od początku mojej "zabawy" e-papierosowej było dla mnie najgorszą czynnością związaną z wapowaniem bo po prostu tego nie potrafiłem dobrze zrobić, bo po prostu zawsze coś wychodziło nie tak jak trzeba. Nie mogę jednak zwalić winy na kolegę "bobra" bo zawsze mogłem się zaprzeć i wytrzymać te kilka godzin bez jakiejkolwiek chmurki.
Dziś mogę powiedzieć - przegrałem walkę, z desek ciężko będzie się podnieść.