leech pisze:Jakie są wady i zalety takiego rozwiązania?
O ile dobrze wszystko rozumiem, to idea jest taka, że są tu dwa całkiem niezależne od siebie moduły:
A - stabilizator napięcia, który służy tylko do wapowania
B - stabilizator natężenia prądu, który służy tylko do pomiaru oporności
Wady
- Na pewno większą ilość miejsca zajmuje
- Moduły trzeba przełączać na gnieździe 510 i woltomierzu. Jest sporo przełączników i to w obwodach wysokoprądowych. To wróży potencjalną wysoką awaryjność
Zaleta
Taki omomierz może mieć dość dużą dokładność. Ale też pod warunkiem, że stabilizator natężenia jest bardzo stabilny, a nie wiem jak się ten LM350 sprawuje. Myk polega na tym, że tu się cały czas mierzy napięcie, tylko z prawa Ohma wynika, że jak się natężenie prądu ustabilizuje dokładnie na wartości 1A, to wartość napięcia w Voltach jest identyczna jak wartość oporności w Ohmach. Więc na wyświetlaczu po prostu widzimy jednocześnie napięcie i oporność. Czyli dokładność pomiaru oporności jest taka sama jak dokładność pomiaru napięcia, dwa rzędy po przecinku. A więc bardzo dobrze. Warunek to wysoka stabilność modułu B
No i kalibracji nie należy robić z jakimś przypadkowym parownikiem, który niby ponoć ma 2.7ohm. Kalibrację trzeba zrobić jakimś referencyjnym opornikiem dużej mocy i bardzo niskiej tolerancji, do którego można mieć zaufanie, że jego oporność jest właściwa do dwóch a może i trzech miejsc po przecinku.