By Mateusz5 - 28 wrz 2012, 22:31
Posty: 54
Rejestracja: 04 lip 2012, 02:15
Posty: 54
Rejestracja: 04 lip 2012, 02:15
- 28 wrz 2012, 22:31
#530195
Zacząłem od 18mg, potem bardzo gwałtownie zszedłem do około 10mg - zacząłem palić więcej, a sumaryczna dawka nikotyny zmniejszyła się, ale symbolicznie. Wszystko było OK. Gdzieś po tygodniu zaczął się trzydniowy kryzys, po którym wróciłem z ulgą z powrotem do 18 - i paliłem dokładnie tyle, ile na początku (ok. 3ml * 18mg).
Jakiś czas temu zszedłem do 14mg i co prawda nie mierzę już tak skrupulatnie jak kiedyś ile wypalam (stała dawka 3 * 18mg spowodowała, że mi się odechciało), ale wiem, że nadal palę więcej niż 3ml. Nie męczę się wcale, ale nigdy nie osiągam stanu, w którym mówię "dość" - zawsze mogę palić dalej.
Sedno postu:
Dziś eksperymentowałem i wyciągnąłem jakiś liquid 18mg ze starych czasów. Zakurzyłem - i tak jak na początku, po parunastu buchach mam totalny spokój na godzinę, wręcz odrzuca mnie myśl o paleniu. Spokój, którego nie osiągam przy 14mg. No i teraz pytanie, co robić, jeśli moim celem jest zjechanie z nikotyną do 0? Może stopniowe zmniejszanie stężenia nic nie daje, przynajmniej w moim przypadku?
Nie mam wątpliwości, że zdrowsze jest palenie mniejszych ilości mocniejszego liquidu, jeśli zakładamy, że sama dawka nikotyny zostanie taka sama. Ale przede wszystkim chcę znaleźć sposób na zjechanie do minimum - a to czy przez parę miesięcy będę palił więcej, czy mniej, ma mniejsze znaczenie.
Jak to jest u was?
PS Fajne efekty też daje palenie 0 w przerwach, w których palę bo palę, a nie palę bo muszę - ale na dłuższą metę jeszcze tego nie testowałem.
Jakiś czas temu zszedłem do 14mg i co prawda nie mierzę już tak skrupulatnie jak kiedyś ile wypalam (stała dawka 3 * 18mg spowodowała, że mi się odechciało), ale wiem, że nadal palę więcej niż 3ml. Nie męczę się wcale, ale nigdy nie osiągam stanu, w którym mówię "dość" - zawsze mogę palić dalej.
Sedno postu:
Dziś eksperymentowałem i wyciągnąłem jakiś liquid 18mg ze starych czasów. Zakurzyłem - i tak jak na początku, po parunastu buchach mam totalny spokój na godzinę, wręcz odrzuca mnie myśl o paleniu. Spokój, którego nie osiągam przy 14mg. No i teraz pytanie, co robić, jeśli moim celem jest zjechanie z nikotyną do 0? Może stopniowe zmniejszanie stężenia nic nie daje, przynajmniej w moim przypadku?
Nie mam wątpliwości, że zdrowsze jest palenie mniejszych ilości mocniejszego liquidu, jeśli zakładamy, że sama dawka nikotyny zostanie taka sama. Ale przede wszystkim chcę znaleźć sposób na zjechanie do minimum - a to czy przez parę miesięcy będę palił więcej, czy mniej, ma mniejsze znaczenie.
Jak to jest u was?
PS Fajne efekty też daje palenie 0 w przerwach, w których palę bo palę, a nie palę bo muszę - ale na dłuższą metę jeszcze tego nie testowałem.