- 07 wrz 2009, 11:58
#36257
Jakiś czas temu pisałam na forum o moich doświadczeniach z e-papierosami. Idylla trwała 3 tygodnie po czym w życiu mi się pokopało. E-fajek został w moim starym mieszkaniu, czyli dostęp do niego został mi odcięty i wróciłam do normalnych papierosów. Paliłam miesiąc. Wróciły wszystkie skutki uboczne, zapachy, itd... Doszło do tego, że paliłam lekką ręką paczkę dziennie (wcześniej było to pół).
Chciałam sobie kupić nowego e-papierosa, ale niestety - w tej chwili jest to dla mnie za duży wydatek (na faje szło więcej ale stopniowo). I przyznam szczerze, że byłoby mi z nim dużo prościej. No i przyjemniej - bo lubię palić.
Nie miałam momentu, gdy powiedziałam sobie - od dzisiaj nie palę. Nie przygotowywałam się do tego mentalnie. Nie wspomagałam niczym. Po prostu przestałam jak gdyby nigdy nic, mówiąc sobie, że jak nie będę mogła wytrzymać - zapalę. Nie będę się sama zmuszać, katować itd...
Pierwsze 3 dni o dziwo były lekkie, ale wynikało to z tego, że miałam bardzo dużo pracy, oraz przebywałam w towarzystwie osoby niepalącej która również nie powodowała parcia w stylu "nie wolno Ci zapalić".
Po 4 dniach skusiłam się na chmurkę i był to najlepszy dymek jakiego w życiu pociągnęłam. Zwalił mnie z nóg powodując zawroty głowy, a potem ból, ale i tak cudownie smakował.
7 dnia wypaliłam całego papierosa, co spowodowało jeszcze większe ciągoty, by skusić się na kolejnego.
Rzucam dzień 9ty. Dziś kupiłam TABEX, by nieco sobie ulżyć. Na razie nie potrafię się ustosunkować do tego specyfiku - opinie w internecie mówią o tym, że albo jest naprawdę dobry, albo mają niezłych speców od marketingu szeptanego.
Wciąż jestem głodna. Nie zaznaje uczucia sytości i bardzo trudno odmówić mi sobie jedzenia. Chyba zacznę biegać.
Wątek zakładam po to, by pomóc sobie w trudnych chwilach. Zawsze pomaga mi, gdy ktoś trzyma za mnie kciuki, a nie stwierdza "I tak Ci się nie uda". Co słyszę codziennie od wszystkich dookoła, bo w mojej branży papieros to norma jak oddychanie.
Chciałam sobie kupić nowego e-papierosa, ale niestety - w tej chwili jest to dla mnie za duży wydatek (na faje szło więcej ale stopniowo). I przyznam szczerze, że byłoby mi z nim dużo prościej. No i przyjemniej - bo lubię palić.
Nie miałam momentu, gdy powiedziałam sobie - od dzisiaj nie palę. Nie przygotowywałam się do tego mentalnie. Nie wspomagałam niczym. Po prostu przestałam jak gdyby nigdy nic, mówiąc sobie, że jak nie będę mogła wytrzymać - zapalę. Nie będę się sama zmuszać, katować itd...
Pierwsze 3 dni o dziwo były lekkie, ale wynikało to z tego, że miałam bardzo dużo pracy, oraz przebywałam w towarzystwie osoby niepalącej która również nie powodowała parcia w stylu "nie wolno Ci zapalić".
Po 4 dniach skusiłam się na chmurkę i był to najlepszy dymek jakiego w życiu pociągnęłam. Zwalił mnie z nóg powodując zawroty głowy, a potem ból, ale i tak cudownie smakował.
7 dnia wypaliłam całego papierosa, co spowodowało jeszcze większe ciągoty, by skusić się na kolejnego.
Rzucam dzień 9ty. Dziś kupiłam TABEX, by nieco sobie ulżyć. Na razie nie potrafię się ustosunkować do tego specyfiku - opinie w internecie mówią o tym, że albo jest naprawdę dobry, albo mają niezłych speców od marketingu szeptanego.
Wciąż jestem głodna. Nie zaznaje uczucia sytości i bardzo trudno odmówić mi sobie jedzenia. Chyba zacznę biegać.
Wątek zakładam po to, by pomóc sobie w trudnych chwilach. Zawsze pomaga mi, gdy ktoś trzyma za mnie kciuki, a nie stwierdza "I tak Ci się nie uda". Co słyszę codziennie od wszystkich dookoła, bo w mojej branży papieros to norma jak oddychanie.