Witam,
Jako, że stałem się szczęśliwym posiadaczem to chciałem dwa słowa nt. tegoż parownika napisać.
Właściwie wybierałem spośród trzech modeli: Kajtek K5 SXK, Geekvape Ammit RTA i Augvape Merlin RTA. Ostatecznie wybór padł na pana czarodzieja.
Wydanie oryginalne (sprawdzona zdrapka).
Materiały użyte do wykonania czajniczka na poziomie dobrym (akceptowalne, ponad średnią, ale widziałem sprzęty z lepszych materiałów). Jakość wykonania na najwyższym poziomie - wszystko ładnie pracuje, kręci się tam gdzie ma się kręcić, nie kręci tam gdzie nie powinno, nic się nie giba, nic nie wystaje, gwinty są OK, ostrych krawędzi nie stwierdzono. Merlin nie śmierdział smarem, nie było opiłków czy innych ciał obcy, ale profilaktyczna kąpiel zaliczona.
Ogólnie pracuje idealnie, a wygląda zaskakująco dobrze - lepiej niż na zdjęciach. Przyjemnie kręcący się AFC, prosty JFC (mam v. 2 o powiększonych otworach).
Deck z przesuniętym velo - dla mnie bajka. Wprawdzie wydawało się ciasno w porównaniu do mojego wcześniejszego parowozu, ale zmontowanie setupu i zawacenie to bajecznie prosta czynność. Jako, że w słupkach mamy w sumie 4 otwory montażowe, to można 2 grzałki włożyć, albo wykorzystać je dla wygodnego montowania jednej (można nóżki zrobić na jednym poziomie, albo jeśli komuś się nie chce to może zostawić jedną wyżej, drugą niżej). Bawełnę układamy w tym miejscu co wydaje się, że tym miejscem jest. Banalnie proste i szybkie w wykonaniu (a jestem raczej początkujący w grzałkach i waceniu).
Ah! Jako dopłucny waper od razu wykręciłem z zestawu restrykcyjną dyszę.
Zalewanie z góry bezproblemowe, nawet pipetą z grubą końcówką. Należy pamiętać o zamknięciu JFC! Wcześniej korzystałem z górnogrzałkowca i o tej czynności nie musiałem pamiętać. Tu raz zapomniałem...
i teraz pamiętam
Baniaczek mieści 4ml liquidu. Ani dużo, ani mało. Można powiedzieć, że w sam raz. Z domu bez buteleczki nie wyjdziemy, ale nie trzeba lać co chwilę.
[Ten akapit nie dla homofobów! ]Bierzemy go do ust
i nic dziwnego, że każdy chwali ten driptip! Świetnie leży w ustach. Nasze wargi idealnie go obejmują i do niego przylegają. Nawet mógłby być trochę grubszy, ale kształt jest idealny do przebywania w ustach xD Dosyć!
Jak widać na pokład trafił clapton 26/32 kA1, śr. 3mm, 8 zwojów, 1,2 oma.
No to fire i
Pięknie smaczy! Przy niższej mocy (25W) bardzo wyraźne owoce (soczek deserowo-owocowy), słodkości na drugim planie. Jak dodamy trochę watów (35W) to słodkie wysuwa się na pierwszy plan, a owoce schodzą na drugi. Ja swój sweet spot znalazłem 2 okolicach 31W - zrównoważenie owocu w deserowych słodkościach, a wszystko zbalansowane, wzajemnie się przeszywające, miłe, przyjemne i nienarzucające się. Z jednej strony smaki te wspólnie tworzą jedną kompozycję, lecz z drugiej można wyczuć każdą nutę. Po prostu jest pysznie!
Chmura całkiem przyzwoita. Byłem w sumie zaskoczony jej obfitością. Na pewno nie ma co się porywać na cloudchasing z tym czajniczkiem, ale jest pod względem chmurki całkiem przyzwoicie.
Z użytkowania - nie mam większych zastrzeżeń. Jedyne co to przy liquidzie v/p 80/20 i nieco wyższej mocy zestaw nie nadążył z transportem (mimo, iż to wersja 2 czajniczka - z powiększonymi otworami przepływu lq). Przestrzeń między komorą grzewczą, a baniaczkiem jest niewielka - bąbelek powietrza ma mało miejsca (z tego powodu nie wybrałem Ammita - tam jest jeszcze ciaśniej). Ale były to buchy testowe, moc za wysoka, nie ma specjalnie co drążyć tematu.
Drugie "ale" mam do przewiewu. Wapuję na zupełnie otwartym AFC i jest tak w sam raz. Skoro w sam raz to jakby nie mogę się przyczepić, ale ja lubię mieć zapas
Zatem parownik prosty, ładny i smaczny. Ja, człowiek z nikłym doświadczeniem waperskim, mogę go polecić każdemu, szczególnie zaczynającemu przygodę z wapowaniem.
A aktualny zestawik prezentuje się tak: