- 28 paź 2016, 20:25
#1729842
Zaintrygowało mnie pytanie:
W jaki sposób wbudowana ładowarka niszczy akumulatory.
Ano.
1. Nie wiemy jakim dokładnie prądem ładowane są ogniwa,
2. Nie wiemy czy ładowane są równomiernie (!),
3. Ogniwa ładowane są w box'ie (!) tj. są w zamkniętej komorze, temperatura przy ładowaniu ogniw ma ogromne znaczenie,
4. Nie wiemy kiedy dokładnie ładowanie się kończy, czy jest to 4.1V czy 4.25?
W mojej instrukcji od IPV 6x o ile się nie mylę, producent zaleca używania zewnętrznej ładowarki.
Nikogo nie staram się przekonać, po prostu wychodzę z takiego założenia i jestem w stanie stwierdzić, że z ogniwami jak i mod'ami miewam mniej problemów.
Podam przykład, Wismec RX200, jeden akus 4.19V a każdy kolejny o 0.01V więcej.
Pewnie, po jednym ładowaniu nic się nie stanie ale po X razie, różnica stanie się znacząca.
Porównywanie telefonów do modów jest zabawne, dwa różne urządzenia i dwa różne rodzaje ogniw, przede wszystkim dwa sposoby kontrolowania powtarzalności.
Edit.
Nawet nie wiem czy w moim IPV moduł ładowania tak naprawdę działa, zmiana ogniw na naładowane jest dla mnie łatwiejsze niż wapowanie "na smyczy".
Xtar MC2 to koszt ~~50zł (?), chyba najtańsza ładowarka zbierające dobre opinie.
IMO wewn. moduł ładowania jest w porządku, w sytuacji gdzie plany nie pójdą po mojej myśli i zostanę bez świeżych ogniw, na pewno z niego skorzystam, miły dodatek i to tyle.
Edit2.
Co do fejsbuka, to skarbnica wiedzy na temat tego, czego się nie powinno robić.
Wszystko nas czegoś uczy.
Edit3...
Są moduły ładowania w budżetowych zasikaniach jak i w markowych.
Wiem o tym, że każdy producent ma wzloty i upadki, i zdaję sobie sprawę, że niektórych modów nie da się ładować inaczej niż za pomocą portu Micro USB, co nie znaczy, że wymiana ogniw jest po prostu łatwiejsza.
Ostatnim zdaniem kończę swoją propagandę gdyż myślę, że to najtrafniejszy argument, z którym każdy się zgodzi.