PrezesArQ pisze:60N20 pisze:@lanceq
Współczuję wyrzucenia pieniędzy w błoto na Aromat TPA Huckleberry (Jagoda Amerykańska). Szkoda że popełniłes ten sam błąd co ja, czyli brak sprawdzenia opinii o tym syfie. W każdym razie, jeżeli nie masz możliwości zwrotu/wymiany, to w przypadku chęci spróbowania minimalizuj straty w pozostałych składnikach i rób jak najmniejsze próbki. Co do samego "smaku", amatorzy aromatyzowanych płynów do mycia naczyń będą zadowoleni.....
Wysłane z mojego D5503
A jakiego próbowaliście stężenia? 
Bo to to się da wapować do max 1% aromatu. I smakuje całkiem całkiem, jak się to połączy z lekką miętą lub lekkim anyżem 
A co najbardziej zapamiętam z tego aromatu, to to, że zapach chmury jest obłędny. Ale tak jak mówiłem, 1% to max co się daje tego aromatu.
Ogólnie preferuję desery, jednak do borówki mam słabość. Wstyd się przyznać, ale od listopada walczyłem, a dopiero miesiąc temu ostatnia próbka poszła do kibla(przy okazji testowałem różne sposoby mieszania/wietrzenia/grzania/dojrzewania ponieważ nie mogłem uwierzyć w takie dziadostwo). Co do % tylko pierwszy powyżej 1, następnie weryfikacja na www i ciągła redukcja stężenia, o ile dobrze pamiętam to chyba doszedłem do 1 kropli na 10ml i dalej była tragedia(chemia, chemia i jeszcze raz chemia a'la Ludwik). Anyżu nie trawie, ale w sumie jak się teraz zastanowię, to mógłbym powiedzieć, że w aromacie poza środkami chemicznymi jest zawarty. Niestety prędzej mu do łodyg, czy liści jagody amerykańskiej, niż do owocu.
Dodatkowo pochlebnych opinii brak, negatywnych od groma. Tak samo twoje stwierdzenie:
A co najbardziej zapamiętam z tego aromatu sugeruje zaniechanie używania...
W każdym razie, to tylko moja opinia, każdy ma prawo do swojej, a jedyną intencją z mojej strony było ostrzeżenie autora wątku oraz inny poszukiwaczy jagód.
Kolejna sprawa to przyjęło się, że gęsty liquid jest niby lepszy, premium a to gliceryna jest tańsza od glikolu 
