EPF
Awatar użytkownika
By TommyBlack
#1112700
Warto czasem przeczytać, a może nawet posłuchać...?
Zanim się wściekniesz, wypuścisz stado dzikich ropuch....albo z trzaskiem
wyłączysz komputer z zielonym ekranem...

Dezyderata
Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu, pamiętaj jaki spokój może być w ciszy.

Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi.

Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść.

Jeżeli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie.

Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu.

Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie jest pełne heroizmu.

Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć; nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa.

Przyjmuj pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.

Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata: nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to jest dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.

Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o Jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia; w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą.

Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny...

Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.


Awatar użytkownika
By JacekTW
#1113255
To stary tekst. Mnie nie przeszkadza, mimo że to off-topic. Warto się czasem oderwać od zgiełku i zamętu codziennego życia, trochę zastanowić nad tym, co się robi i jak się postępuje. Dlatego dziękuję TommyBlack za przesłanie. Nie żałuję, że tu zajrzałem.

Ta "dezyderata", bo chyba tak właśnie jest tytułowany, ma swoją skromną, ale ciekawą historię, sięgającą wieki przed lata 60-te. Nie pamiętam dokładnie, więc nie będę jej tu przytaczać, żeby nie zmyślać. Ale skoro już ktoś zdecydował się go tu przepisać, może warto byłoby ją opowiedzieć, jeśli komuś chciałoby się poszperać.

Przekaz zacny.
Awatar użytkownika
By Martin Eden
#1113258
JacekTW pisze:To stary tekst. Mnie nie przeszkadza, mimo że to off-topic. Warto się czasem oderwać od zgiełku i zamętu codziennego życia, trochę zastanowić nad tym, co się robi i jak się postępuje. Dlatego dziękuję TommyBlack za przesłanie. Nie żałuję, że tu zajrzałem.

Ta "dezyderata", bo chyba tak właśnie jest tytułowany, ma swoją skromną, ale ciekawą historię, sięgającą wieki przed lata 60-te. Nie pamiętam dokładnie, więc nie będę jej tu przytaczać, żeby nie zmyślać. Ale skoro już ktoś zdecydował się go tu przepisać, może warto byłoby ją opowiedzieć, jeśli komuś chciałoby się poszperać.

Przekaz zacny.


Historia utworu , znalezione w sieci

Przez lata całe artyści krakowskiej "Piwnicy pod Baranami" zachwycali (i zachwycają nadal) publiczność piękną pieśnią Dezyderata. Poruszająca do głębi, nie tylko ze względu na słowa i muzykę, ale i wykonanie, prawie natychmiast stała się hymnem kabaretu.


Nimb tajemniczości, jaki otacza to kultowe miejsce w Krakowie i samych wykonawców, sprawił jednak, że tylko najbardziej wtajemniczeni wiedzieli, iż ten wyjątkowy tekst trafił do "Piwnicy"... przypadkiem. Otóż razu pewnego Piotr Skrzynecki i Zygmunt Konieczny (wespół z kolegami) zostali zaproszeni na występ z okazji odbywającego się w Krakowie kongresu psychiatrycznego. Po koncercie, wychodząc z kliniki, spostrzegli kartkę z poematem wiszącym na drzwiach. Zauroczeni pierwszymi strofami, zabrali ze sobą Dezyderatę prosto do "Piwnicy", po czym dopisali do niej nuty (dzieło Piotra Walewskiego). Poemat, krążący dotąd w ręcznych odpisach (w znakomitym tłumaczeniu Andrzeja Jakubowicza), nabrał od teraz dodatkowej wyrazistości.

Długo utrzymywano, że ten niepowtarzalny utwór, będący zbiorem norm moralnych, dający wskazówki, jak żyć, nie ma autora słów i został "znaleziony w starym kościele św. Pawła w Baltimore w roku 1692". Musiało dopiero upłynąć 25 lat, żeby prysł mit o anonimowości Dezyderaty. Dokonał tego Marian Sworzeń, mikołowski prawnik i prozaik, który napisał książkę pt. Dezyderata. Dzieje, utworu, który stał się legendą (wydaną niedawno przez oficynę "Media Rodzina"). Otóż podczas pobytu na stypendium naukowym w Baltimore odkrył on, że poemat noszący w oryginale nazwę Desiderata nie tylko nie jest anonimowy, ale przede wszystkim powstał... przeszło dwa stulecia później, bo w 1927 r. Napisał go bowiem niemiecki emigrant Max Ehrmann mieszkający w stanie Indiana, autor jeszcze jednego wspaniałego wiersza (stworzonego 25 lat wcześniej) Modlitwy.

Z książki (a wcześniej z wywiadu, jakiego w 2001 r. Marian Sworzeń udzielił znanej katowickiej dziennikarce, korespondentce "Nowego Dziennika" w Nowym Jorku Ewie Dereń) dowiadujemy się ponadto, jak to się stało, że o Dezyderacie zaczęto mówić jako o tekście z kościoła św. Pawła w Baltimore. W 1956 r. proboszczem został tam Frederic Kates, który na powielaczu odbijał teksty modlitw i pieśni mających pomagać parafianom w medytacjach wielkopostnych. Broszurki były drukowane na papierze firmowym opatrzonym datą 1692 r. (wtedy powstała parafia św. Pawła, ale nie był to jeszcze kościół, tylko kaplica w innym miejscu; sam kościół św. Pawła zbudowano dopiero w 1856 r.). Do jednej takiej broszurki ksiądz Kates włączył piękny tekst-przesłanie Maksa Ehrmanna. Być może właśnie wtedy ktoś zauroczony Dezyderatą przepisał sobie słowa i opatrzył je datą z firmówki 1692 r., którą z czasem wzięto za datę powstania poematu. A jeśli jeszcze zaznaczył (zgodnie z prawdą) "znalezione w kościele św. Pawła w Baltimore" − stworzył legendę.

Pozdrawiam
By Pilot353
#1113263
Dezyderata są to przemyślenia nieznanego autora, znalezione w starym kosciele w Baltimore i bardzo popularne wśród hippisow. W wieku 14 lat uczyłem się tego na pamięć ;)
O ile dobrze pamiętam to w filmie Hair można było jej wysłuchać
Szukam czegoś dobrego

Dzień dobry. Mój drugi post tutaj, a zarazem wiem,[…]

Problem z paleniem w OXVA slim pro.

Siema, Mam dość irytujący problem z OXVA slim pro[…]

Liquider

Miał ktoś do czynienia z tymi liquidami? Jak wraże[…]

Premium liquidy

Próbowałem dużo różnych liquidów i sytuacja jest t[…]

UWAGA! Na blogu Starego Chemika BARDZO WAŻNE informacje! Dotyczą zdrowia i życia.