Uomatko pisze:[...]
No nic, bede sie zastanawial. Wszyscy, jak jeden monsz, radzicie to PicoMelo, a moj sam uzywa, wiec chyba sie skuszę.
[...]
Ja bym proponował zostać przy 127.0.0.1 i zforłardować 53 na trawnik (czyli TO forum) - jak lubisz takie porównania. Problem bowiem polega na tym, że sprzedawcy (nie wszyscy, ale z pewnej sieci wysepek - moje wrażenie - prawie(?) wszyscy), zachwalą Ci to, co powinieneś u nich kupić. A chodzi o to, abyś sam (spróbował?) wiedzieć/się dowiedzieć czego chcesz i potrzebujesz, na podstawie własnych doświadczeń i wyczytanych prywatnych(
) opinii innych ludzi.
Ja miałem tak, że paliłem 2-3 paczki mocnych dziennie i pojawił się moment w moim życiu, że wypaliłem 98 sztuk jednego dnia - fakt, trudno to sobie wyobrazić, ale tak było, na wieczór zwymiotowałem od nikotyny. To był akurat taki hardcorowy wycinek mego życia, ale miałem dość szlugów, a zero pomysłów i siły na inne sposoby rzucania (próbowałem ówcześnie wszystkiego). To było 5 i 1/2 roku temu. Jakimś "cudem" dowiedziałem się o epapkach (nie mam i nie oglądam TV, reklamy w radiu przełączam) i po jakimś szkoleniu na Służewcu udałem się do galerii motłochu na wysepkę. Kupiłem za ciężki hajs (ok 500) zestaw Volisha (dwie batki, klirki, kartki, LQ, etc). Zadziałało, stopniowo zacząłem się przestawiać na e (radość z pozostawienia kilku szlugów w 1 paczce po całym dniu do dziś pamiętam!) i po kilku tygodniach przestałem zupełnie palić śmierdziuchy. Radość niestety nie trwała długo, bo raz że volishowe g* szybko się zjebałało, a dwa, że się rozchorowałem (zapalenie gardła) i nie wiedząc nic wtedy o PG/VG zwyczajnie nie mogłem wapić (glikol jest higroskopijny, dziś wiem
). Wróciłem do analogów. Jednak zdążyłem już zakosztować pozytywnych skutków e-palenia i nie trwało długo, nim zarejestrowałem się TU i zacząłem czytać. Wróciłem do chmurki, ale bogatszy o wiedzę (tzn bez własnej jeszcze mądrości
) kupiłem pierwszego moda (lava czy cuś takiego) i RTA, zacząłem kręcić grzałki. Później przyszło provari 2, później 3, stajnia kayfunów, taifuny, meshe, etc. Znalazłem grala i odwirowałem się z trawnika, ale zostałem z chmurką. Co jest dla mnie najpiękniejsze, że ja, stary nałogowiec (paliłem analogi ok 23 lat), potrafię czasem zapomnieć efajka z domu, kto z palących analogi wstanie i nie pójdzie zapalić od razu (nawet pomijając wyjście na miasto bez paczki) ?!?! Ja akurat mam tak, że uważam, że jestem uzależniony od nikotyny i czasem pozwolę sobie na analoga. W domu 1 do roku (jak wyjdę z kumplami na fajka), ale zdarza się na wyjazdach, ostatnio za oceanem miałem okazję spróbować oryginalnych kubańskich papierosów i to zrobiłem (zresztą też LQ mi się kończył, a kupienie LQ w Peru graniczy z niemożliwością, co ciekawe w Cusco kupiłem LQ ... polskie
, to najlepiej pokazuje jak u nich jest). Generalnie nie wrócę do analogów, chociaż czasem użyję. Moje zdrowie się poprawiło (wyprawy w góry przestały być koszmarem), zacząłem nawet biegać (a wcześniej podbiegnięcie do autobusu było >>poniżej mojej godności<<
) i nawet czasem mam odwagę pomyśleć o tym, że kiedyś w ogóle odstawię nikotynę (5-6 lat temu napawało mnie to lękiem
). Jaki z tego jest morał? Ano taki, że warto przesiąść się na e-fajki, że są pozytywne rezultaty takiego działania, ale też że trzeba kierować się własnym wyborem, rozsądkiem i słuchać NIE sprzedawców (chyba, że faktycznie zaufanych znajomych), ale ludzi na forum i - przede wszystkim - siebie. Trzeba próbować i doświadczać/testować, a to odwdzięczy się później lepszym zdrowiem, brakiem smrodu w okolicy i kapcia rano. A a'propos sprzedawców, chyba kiedyś usiądę i opisze akcję z blondyną z >>niebieskiej kopuły<< jak mi wmawiała, że kupiony w eD evic za 169 jest podróbą, bo u nich w esmokingW są tylko oryginały i dlatego to samo kosztuje 249
- zastanawiałem się przez chwilę nad pomówieniem, ale nagrania, ani świadków nie mam niestety
. Po śmierci Prymusa ([*] dla Kazia), kupowałem LQ Milda i Volisha, ale raz że mam dość ich kłamstw, pomówień i tp działań, a dwa że pomierzyłem pozostałe mi butelczyny i w
żadnej nie ma 10ml, zawsze jest trochę mniej 0,4-0,6 ml na sztuce. Mi to wystarczyło, zaczynam sam produkować, a od eSW trzymam się z daleka (i uświadamiam innych).
Wybaczcie długi tekst, ale miałem ochotę się rozpisać
i może komuś się moje słowa przydadzą - zostanie przy eP, lub uniknie toksycznej magii eSW.
Hortstik pisze: Rzeszów E-Dym nie posiada zbyt bogatego asortymentu.
Możesz zamówić przez internet i odebrać osobiście - ograniczenie asortymentu na miejscu nie ogranicza Ciebie.