@k73 branża nie jest niszczona z powodu "omijania" ustawy przez mieszających składniki bazowe w domu. Po obecnej aktualizacji ustawy, na mieszanie w domu nawet pozwolono, choć pierwotnie tego nie było!
Art. 99c. 2. Za produkcję wyrobów nowatorskich nie uznaje się wytwarzania tych wyrobów przez konsumenta ręcznie domowym sposobem w gospodarstwach domowych na własne potrzeby.
My - waperzy nie stanowimy masy jako wpływy budżetowe. Za to, stanowimy masę, jako ODPŁYWY budżetu z tytułu malejących wpływów z VAT i akcyzy na wyroby tytoniowe. I dlatego branża jest niszczona.
Pobieżne wyliczenia, abyś sobie uświadomił prawdziwe powody:Jeden amator substancji smolistych zostawia około 80% wartości paczki analogów w budżecie. Przy 1 ramie na dzień, daje to 4380 złotych rocznie czystego wpływu do budżetu z jednej osoby (całkowity roczny koszt analogów, dla palacza marki premium, to około 5700 zł). A to nie koniec korzyści. Nałogowy palacz tytoniu nie odbierze swojej emerytury - czysty zysk. Wprawdzie nikt statystycznie nie odbiera swoich składek, bo zawsze umiera wcześniej, ale palacz to najlepsza inwestycja skarbu państwa!
Dla uproszczenia przyjmę, że koszt paczki na przestrzeni lat jest taki sam, odprowadzany podatek emerytalny jest taki sam i tak dalej...
Mężczyzna palący do końca życia, statystycznie umiera w wieku 69 lat. Jeżeli pali od 18 roku życia, to będzie palił lat 51, i w związku z tym przez całe życie odprowadzi z tytułu wpędzenia go przez państwo w nałóg, kwotę 223 tysięcy 380 złotych.
Średnio, również statystycznie, pracownik w tym smutnym kraju odprowadza miesięcznie 820 zł, z tytułu podatku "na emeryturę", co daje w ciągu 40 lat pracy 393 tysiące 600 złotych. Średnia taka emerytura będzie wynosić 1518 złotych na rękę. A "średnio", osoba statystyczna, która przejdzie na emeryturę w wieku lat 65, przebywa na emeryturze (nim nadejdzie jej koniec) przez 216 miesięcy. A palacz, maksymalnie 48. Zatem ile odbierze z powrotem nałogowy palacz? A no, statystycznie oczywiście, 72 tysiące 864 złote, z kwoty odprowadzonej tylko w papierosach i składkach "na emeryturę", wielkości 616 tysięcy 980 złotych.
Dlatego, każde skuteczne narzędzie w walce z nałogiem tytoniowym, to zagrożenie dla stabilności państwa. Każdy z nas, to potencjalna strata dla budżetu, wielkości nawet 600 tysięcy złotych na głowę. W zasadzie jesteśmy wywrotowcami i powinno się nas pozamykać.
I dlatego właśnie, każdy, kto nie przejdzie na e-papierosy, przez zaporową stawkę akcyzy, to zysk nadzorcy. Każdy kto powróci z EIN do nałogu tytoniowego, to zysk nadzorcy!!!
Aha - przypominam, że tak zwaną składkę zdrowotną odprowadzamy osobno! Proszę w związku z tym nie pisać o kosztach leczenia... (wspominam o tym, na wszelki wypadek!).
W 2015 roku, za pomocą badania ankietowego, oszacowano ilość palaczy tytoniu na 24% populacji, w wieku od 15 lat w górę. Ilość palaczy z roku na rok spada. Ale 24% dla tego przedziału, to 7 milionów 820 tysięcy osób. Ta ilość palaczy powinna odprowadzić do budżetu rocznie od 28 do 34 miliardów złotych w akcyzie i vat (szacunki moje, mogą być błędne). Jednak w roku 2015, z tego tytułu branża tytoniowa przekazała do budżetu 23 mld złotych (badanie przeprowadzone na zlecenie Krajowej Izby Gospodarczej).
Czyli 7 do 11 mld budżet traci, na skutek przemytu tytoniu.
Podobno w 2016 roku ilość e-palaczy w PL szacowano na 1,5 do 1,7 mln. To oznacza (tak bezrefleksyjnie, jak to robią ministerstwa) „bezpośrednią stratę" z tego tytułu w budżecie, na poziomie 6,6 do 7,5 mld złotych rocznie - bo tyle byśmy odprowadzili paląc analogi.
I skoro jeden palacz dożywotni, to zysk rzędu 600 tysięcy złotych, to 1,5 do 1,7 mln e-palaczy, to (w tym samym sensie) strata rzędu 0,9 do 1,02 biliona złotych.
Tak więc, nawet jeśli wrócimy do analogów z przemytu, to przynajmniej umrzemy wcześniej, ku uciesze budżetu...
I to jest cel tych zmian.
EOT