By Smokey69 - 25 wrz 2014, 16:44
Posty: 237
Rejestracja: 11 wrz 2014, 01:00
Posty: 237
Rejestracja: 11 wrz 2014, 01:00
- 25 wrz 2014, 16:44
#1177455
Kilka myśli filozoficznych o e-paleniu
Jako neofita (4 dzień po odstawieniu analogów) jestem na etapie fascynacji zjawiskiem, ruchem/społecznością, potencjalnymi kierunkami rozwoju i oczywiście relacjami pomiędzy e-paleniem a paleniem tradycyjnym vel analogowym. Wybaczcie więc nadgorliwość i potrzebę miętolenia tematu - to efekt niedoboru substancji smolistych Gdzieś czuję wewnętrzną potrzebę dołożenia swojej cegiełki do promocji e-palenia i publicznej obronny przed zakusami lobby tytoniowo-farmaceutycznego (zanim zapytacie – tak, podpisałem EFVI ). Czytam polskie i anglojęzyczne materiały, przebrnąłem przez badania prof. Sobczaka i mam ochotę spróbować popełnić materiał publicystyczny do zamieszczenia na FB, może do przesłania do kilku redakcji – zobaczymy. Chciałbym jednak zebrać różne punkty widzenia na kilka fundamentalnych problemów, co do których chyba nie ma zgody w środowisku waperów, nie mówiąc już o przeciwnikach wszelkich przejawów nikotynizmu. Ubrałem te kwestie w kilka pytań – jeśli ktoś z forumowiczów ma chwilę czasu i ochotę na podzielenie się własnymi przemyśleniami, to zapraszam.
1. Skoro mgiełka/para wydychana podczas wapowania jest pozbawiona/prawie pozbawiona niebiezpiecznych związków chemicznych, zawiera śladowe ilości nikotyny oraz w przypadku większości liquidów jest prawie bezwonna, to czemu sami waperzy namawiają do samoograniczenia w swobodzie wapowania w miejscach publicznych? Czy przez to w pewien sposób nie utwierdzamy naszych adwersarzy oraz osoby neutralne w przekonaniu, że jest to jednak forma palenia, która niesie za sobą może nieco mniejsze, ale również istotne zagrożenia dla osób postronnych? A może sami nie wierzymy w niską szkodliwość biernego e-palenia?
2. Do czego należałoby przyrównać nikotynizm? Do kofeinizmu? Czy raczej do np. kokainizmu? Jeśli przyrównać e-palenie do picia kawy (lub innego przyjmowania kofeiny), to czemu zgadzać się na ograniczenia, których nie ma w przypadku choćby dostępności kawy? Jeśli z kolei przyrównać do kokainizmu, to czemu wyroby tytoniowe nie są zrównane z kokainą w świetle prawa?
3. Czy istnieje (a jeśli nie to czy mamy pomysł kto/jaka organizacja powinna to przygotować) miejsce w sieci zawierające wszystkie dostępne naukowe badania nt. e-palenia oraz porównania e-palenia z paleniem tradycyjnym, a także porównania np. narażenia na kontakt z nikotyną i innymi substancjami zawartymi w mgiełce w porównaniu do zawartości nikotyny w produktach spożywczych oraz np. zawartości substancji szkodliwych w powietrzu wielkomiejskim (smog komunikacyjny, zanieczyszczenia przemysłowo-komunalne)? Co z analizami oszczędności na leczeniu chorób oddtytoniowych vs wpływy z akcyzy i podatków z produkcji i sprzedaży papierosów? Przecież zawsze pełno było frazesów o przewadze kosztów nad dochodami budżetu - więc mniej palaczy to zysk, a nie strata, w każdy razie długofalowo patrząc. Czy ktoś dokonał takich projekcji budżetowych?
4. Czy nie warto jednak popracować nad propagowaniem jakiejś alternatywnej nazwy dla e-palenia, zwracającej uwagę na proces inhalacji i wyraźnie odcinającej się od słowa "palenie"?
Marzy mi się miejsce (jedno) w sieci, gdzie całość argumentacji pro-ep (wraz z dostępnymi badaniami) zostałaby zgrabnie zebrana i w przekonujący sposób podana - tak, aby można ten adres promować i odsyłać wszystkich karmionych propagandą koncernową.
/Jeśli źle umieściłem temat to przepraszam i proszę Moderatorów o przesunięcie do właściwego działu./
Jako neofita (4 dzień po odstawieniu analogów) jestem na etapie fascynacji zjawiskiem, ruchem/społecznością, potencjalnymi kierunkami rozwoju i oczywiście relacjami pomiędzy e-paleniem a paleniem tradycyjnym vel analogowym. Wybaczcie więc nadgorliwość i potrzebę miętolenia tematu - to efekt niedoboru substancji smolistych Gdzieś czuję wewnętrzną potrzebę dołożenia swojej cegiełki do promocji e-palenia i publicznej obronny przed zakusami lobby tytoniowo-farmaceutycznego (zanim zapytacie – tak, podpisałem EFVI ). Czytam polskie i anglojęzyczne materiały, przebrnąłem przez badania prof. Sobczaka i mam ochotę spróbować popełnić materiał publicystyczny do zamieszczenia na FB, może do przesłania do kilku redakcji – zobaczymy. Chciałbym jednak zebrać różne punkty widzenia na kilka fundamentalnych problemów, co do których chyba nie ma zgody w środowisku waperów, nie mówiąc już o przeciwnikach wszelkich przejawów nikotynizmu. Ubrałem te kwestie w kilka pytań – jeśli ktoś z forumowiczów ma chwilę czasu i ochotę na podzielenie się własnymi przemyśleniami, to zapraszam.
1. Skoro mgiełka/para wydychana podczas wapowania jest pozbawiona/prawie pozbawiona niebiezpiecznych związków chemicznych, zawiera śladowe ilości nikotyny oraz w przypadku większości liquidów jest prawie bezwonna, to czemu sami waperzy namawiają do samoograniczenia w swobodzie wapowania w miejscach publicznych? Czy przez to w pewien sposób nie utwierdzamy naszych adwersarzy oraz osoby neutralne w przekonaniu, że jest to jednak forma palenia, która niesie za sobą może nieco mniejsze, ale również istotne zagrożenia dla osób postronnych? A może sami nie wierzymy w niską szkodliwość biernego e-palenia?
2. Do czego należałoby przyrównać nikotynizm? Do kofeinizmu? Czy raczej do np. kokainizmu? Jeśli przyrównać e-palenie do picia kawy (lub innego przyjmowania kofeiny), to czemu zgadzać się na ograniczenia, których nie ma w przypadku choćby dostępności kawy? Jeśli z kolei przyrównać do kokainizmu, to czemu wyroby tytoniowe nie są zrównane z kokainą w świetle prawa?
3. Czy istnieje (a jeśli nie to czy mamy pomysł kto/jaka organizacja powinna to przygotować) miejsce w sieci zawierające wszystkie dostępne naukowe badania nt. e-palenia oraz porównania e-palenia z paleniem tradycyjnym, a także porównania np. narażenia na kontakt z nikotyną i innymi substancjami zawartymi w mgiełce w porównaniu do zawartości nikotyny w produktach spożywczych oraz np. zawartości substancji szkodliwych w powietrzu wielkomiejskim (smog komunikacyjny, zanieczyszczenia przemysłowo-komunalne)? Co z analizami oszczędności na leczeniu chorób oddtytoniowych vs wpływy z akcyzy i podatków z produkcji i sprzedaży papierosów? Przecież zawsze pełno było frazesów o przewadze kosztów nad dochodami budżetu - więc mniej palaczy to zysk, a nie strata, w każdy razie długofalowo patrząc. Czy ktoś dokonał takich projekcji budżetowych?
4. Czy nie warto jednak popracować nad propagowaniem jakiejś alternatywnej nazwy dla e-palenia, zwracającej uwagę na proces inhalacji i wyraźnie odcinającej się od słowa "palenie"?
Marzy mi się miejsce (jedno) w sieci, gdzie całość argumentacji pro-ep (wraz z dostępnymi badaniami) zostałaby zgrabnie zebrana i w przekonujący sposób podana - tak, aby można ten adres promować i odsyłać wszystkich karmionych propagandą koncernową.
/Jeśli źle umieściłem temat to przepraszam i proszę Moderatorów o przesunięcie do właściwego działu./