By Sagerrak - 05 lut 2019, 22:01
Posty: 277
Rejestracja: 31 paź 2011, 17:07
Posty: 277
Rejestracja: 31 paź 2011, 17:07
- 05 lut 2019, 22:01
#1881501
Witajcie,
z forum miałem przerwę dosyć długą - Nemesis + Kajtek Lite były na tyle niezawodne, że odpuściłem pogoń za nowościami i zmieniłem hobby.
Wróciłem po ok 3 latach w poszukiwaniu nowości, bo niezawodne sprzęty zaczęły klekotać. Do rzeczy:
Nastałem erę waty i szmaty, miałem z nimi próby za sobą i to co pamiętam to pilnowanie by czasem nie dopuścić do osuszenia baniaka... bo jak takowe się wydarzy - to mamy do zrobienia setup.
Poniższe pytanie kieruję przede wszystkim do "dinozaurów" tego forum, którzy zmienili liczne przyzwyczajenia z tym nośnikiem na watę. Żeby przybliżyć odpowiedzi do realiów, które dotykają mnie:
a) nie gonię za ultra hiper wielkimi chmurami - 13-14W to szczyty moich potrzeb
b) subomowe grzałki? jw
c) wyjeżdżam z domu na długo - chwilowe braki lq (wypalanie lq niemal co do kropelki... bywa, ale z silicą w mojej opini to nie bóbr... bóbr na wacie lub na meshu - to rzeczywiście coś), nowy setup w 8h trasie (niewyobrażalne)
d) nowy setup? Po co? Wygrzewam grzałkę ze sznurkiem w środku - drut wypalony, sznurek też - aż zbielał, od czasu do czasu dla higieny wymienię na nowy.
Jedyny argument jaki poznałem, to rzekome drobiny szkła dostające się do płuc - raz, że w moim przypadku to MTL na niesamowicie małym przeciągu, dwa - plecionka, którą mam nigdy sama mi się nie kruszyła... dwa - fizyka ale modelu konwekcji dla drobin krzemu nie stworzę na potrzeby udowadniania czegoś komuś.
I właściwe pytanie:
Dlaczego odpuszczono całkiem nośnik jakim są wszelkiego rodzaju sznurki krzemowe? Może ktoś powie, że jestem głupi bo... no właśnie - bo co?
PS. Kayfun v5 jako nowy parownik doskonale sobie radzi z silicą.
z forum miałem przerwę dosyć długą - Nemesis + Kajtek Lite były na tyle niezawodne, że odpuściłem pogoń za nowościami i zmieniłem hobby.
Wróciłem po ok 3 latach w poszukiwaniu nowości, bo niezawodne sprzęty zaczęły klekotać. Do rzeczy:
Nastałem erę waty i szmaty, miałem z nimi próby za sobą i to co pamiętam to pilnowanie by czasem nie dopuścić do osuszenia baniaka... bo jak takowe się wydarzy - to mamy do zrobienia setup.
Poniższe pytanie kieruję przede wszystkim do "dinozaurów" tego forum, którzy zmienili liczne przyzwyczajenia z tym nośnikiem na watę. Żeby przybliżyć odpowiedzi do realiów, które dotykają mnie:
a) nie gonię za ultra hiper wielkimi chmurami - 13-14W to szczyty moich potrzeb
b) subomowe grzałki? jw
c) wyjeżdżam z domu na długo - chwilowe braki lq (wypalanie lq niemal co do kropelki... bywa, ale z silicą w mojej opini to nie bóbr... bóbr na wacie lub na meshu - to rzeczywiście coś), nowy setup w 8h trasie (niewyobrażalne)
d) nowy setup? Po co? Wygrzewam grzałkę ze sznurkiem w środku - drut wypalony, sznurek też - aż zbielał, od czasu do czasu dla higieny wymienię na nowy.
Jedyny argument jaki poznałem, to rzekome drobiny szkła dostające się do płuc - raz, że w moim przypadku to MTL na niesamowicie małym przeciągu, dwa - plecionka, którą mam nigdy sama mi się nie kruszyła... dwa - fizyka ale modelu konwekcji dla drobin krzemu nie stworzę na potrzeby udowadniania czegoś komuś.
I właściwe pytanie:
Dlaczego odpuszczono całkiem nośnik jakim są wszelkiego rodzaju sznurki krzemowe? Może ktoś powie, że jestem głupi bo... no właśnie - bo co?
PS. Kayfun v5 jako nowy parownik doskonale sobie radzi z silicą.
Pozdrawiam
Andrzej
Andrzej