By pol - 19 gru 2019, 20:09
Posty: 13810
Rejestracja: 21 lut 2012, 03:24
Posty: 13810
Rejestracja: 21 lut 2012, 03:24
- 19 gru 2019, 20:09
#1911536
Apel Starego Chemika
Nie eksperymentujcie! Ostrzeżcie innych.
Moi drodzy – trafiłem dziś na artykuł z brytyjskiego The Independent. Mowa w nim o kilkunastu dzieciakach z okolic Manchesteru, którym jakiś %^&^$^ dostarczył liquid do e-fajek. W założeniu miał on zawierać kanabinoidy ([ciach] i podobne), a więc z definicji dzieciaki chciały popróbować jak to jest być na lekkim haju. Skończyło się to dla nich nieciekawie, ponieważ po utracie przytomności trafili w trybie pilnym do szpitala, niektórzy w stanie ciężkim. Specjaliści starają się zawsze w takich sytuacjach dociec, czym się pacjent zatruł, bo tylko wtedy mogą wdrożyć odpowiednie leczenie. W tym przypadku okazało się, że w płynie nie było ani czystego [ciach] ani oleju konopnego. Zawierał on świństwo znane m.in. pod nazwą „spice”. Co to takiego? Ano jest to syntetyczny kanabinoid, strukturą zbliżony do [ciach], podobnie jak inny całkiem popularny o nazwie K2.
Rzecz w tym, że te cholerne syntetyki są wielokrotnie silniejsze niż naturalne kanabinoidy. Badania wykazują, że wiążą się z receptorami w mózgu czasami nawet sto razy silniej. Jeśli taki płyn zostanie użyty przez kogoś, kto nie jest solidnie uzależniony, efekty mogą być tragiczne. Te dzieciaki z Manchesteru miały wielkie szczęście, bo przeżyły. Inni mogą tyle szczęścia nie mieć. Od razu uprzedzam – nie dotyczy to tylko kanabinoidów. Podobne działanie mają syntetyczne opioidy, np. pochodne zdobywającego niestety popularność także w Polsce fentanylu. Warto jeszcze dodać, że zapewne domorośli chemicy produkujący te związki z myślą o wprowadzeniu ich na czarny rynek niespecjalnie dbają o jakość produkcji i oczyszczenie substancji czynnej. Dość oczywiste jest, że nikt nie przyjdzie do nich z reklamacją ani nie zgłosi tego na policji.
Ta sytuacja przypomina mi do pewnego stopnia historię „kompotu”, czyli polskiej heroiny. Przepis stworzony (niestety) przez dwóch zdolnych studentów chemii dość szybko rozniósł się po kraju. Ludzie targali wory słomy makowej i gotowali. Potem już nie bawili się w żmudne oczyszczanie, tylko gęstą brązową ciecz walili w żyłę. Trudno nawet oszacować, ile od tego umarło.
Dlatego proszę, błagam, apeluję – nie zaopatrujcie się w liquidy z nielegalnych źródeł! Nigdy nie będziecie wiedzieć, co jest w środku.
To jest rosyjska ruletka, ale taka, w której w bębenku jest 5 nabojów i tylko jedno miejsce puste. Nie ryzykujcie, bo życie jest zbyt cenne.
I proszę – rozpowszechnijcie ten apel jak najszerzej – szczególnie wśród ludzi młodych, którzy są znacznie bardziej podatni na pokusy.
Nie eksperymentujcie! Ostrzeżcie innych.
Moi drodzy – trafiłem dziś na artykuł z brytyjskiego The Independent. Mowa w nim o kilkunastu dzieciakach z okolic Manchesteru, którym jakiś %^&^$^ dostarczył liquid do e-fajek. W założeniu miał on zawierać kanabinoidy ([ciach] i podobne), a więc z definicji dzieciaki chciały popróbować jak to jest być na lekkim haju. Skończyło się to dla nich nieciekawie, ponieważ po utracie przytomności trafili w trybie pilnym do szpitala, niektórzy w stanie ciężkim. Specjaliści starają się zawsze w takich sytuacjach dociec, czym się pacjent zatruł, bo tylko wtedy mogą wdrożyć odpowiednie leczenie. W tym przypadku okazało się, że w płynie nie było ani czystego [ciach] ani oleju konopnego. Zawierał on świństwo znane m.in. pod nazwą „spice”. Co to takiego? Ano jest to syntetyczny kanabinoid, strukturą zbliżony do [ciach], podobnie jak inny całkiem popularny o nazwie K2.
Rzecz w tym, że te cholerne syntetyki są wielokrotnie silniejsze niż naturalne kanabinoidy. Badania wykazują, że wiążą się z receptorami w mózgu czasami nawet sto razy silniej. Jeśli taki płyn zostanie użyty przez kogoś, kto nie jest solidnie uzależniony, efekty mogą być tragiczne. Te dzieciaki z Manchesteru miały wielkie szczęście, bo przeżyły. Inni mogą tyle szczęścia nie mieć. Od razu uprzedzam – nie dotyczy to tylko kanabinoidów. Podobne działanie mają syntetyczne opioidy, np. pochodne zdobywającego niestety popularność także w Polsce fentanylu. Warto jeszcze dodać, że zapewne domorośli chemicy produkujący te związki z myślą o wprowadzeniu ich na czarny rynek niespecjalnie dbają o jakość produkcji i oczyszczenie substancji czynnej. Dość oczywiste jest, że nikt nie przyjdzie do nich z reklamacją ani nie zgłosi tego na policji.
Ta sytuacja przypomina mi do pewnego stopnia historię „kompotu”, czyli polskiej heroiny. Przepis stworzony (niestety) przez dwóch zdolnych studentów chemii dość szybko rozniósł się po kraju. Ludzie targali wory słomy makowej i gotowali. Potem już nie bawili się w żmudne oczyszczanie, tylko gęstą brązową ciecz walili w żyłę. Trudno nawet oszacować, ile od tego umarło.
Dlatego proszę, błagam, apeluję – nie zaopatrujcie się w liquidy z nielegalnych źródeł! Nigdy nie będziecie wiedzieć, co jest w środku.
To jest rosyjska ruletka, ale taka, w której w bębenku jest 5 nabojów i tylko jedno miejsce puste. Nie ryzykujcie, bo życie jest zbyt cenne.
I proszę – rozpowszechnijcie ten apel jak najszerzej – szczególnie wśród ludzi młodych, którzy są znacznie bardziej podatni na pokusy.