By baael - 11 mar 2010, 20:35
Posty: 6
Rejestracja: 09 paź 2009, 21:46
Posty: 6
Rejestracja: 09 paź 2009, 21:46
- 11 mar 2010, 20:35
#120001
Witam, no więc dzisiaj dotarł do mnie JOYE510 składany z części - kupiłem sobie w kawałkach komplet taki jaki chciałem docelowo mieć: USB passthrough, bateria, 2 atomizery i dwa liquidy - w ecigar.pl (sklep I klasa). Dotarł koło 13:00 więc miałem jeszcze okazję obrócić paczkę L&M... no ale dalej już było interesująco.
Plan był/jest prosty: zmniejszanie dawki nikotyny, "odśmierdzanie" i rzucenie palenia nie tracąc rozumu i nerwów w pracy.
Najpierw opiszę wrażenia - z perspektywy świeżaka - palaczom, którzy wahają się i próbują dowiedzieć czegoś na temat e-palenia oraz nie wiedzą czy to dla nich. Zrobię to w kolejności emocji i doświadczeń, tak jak ich doznawałem chronologicznie:
1. ekscytacja - doszło, jest, małe jakieś, składam i się zastanawiam czy nie wywaliłem prawie 300 zł do śmieci
2. chwila zawieszenia - pierwsze napełnienie, pierwszy mach
3. zawód - po pierwsze smak: słodki - taki jakiego nie znoszę, jak cygaretka o smaku cynamonu, kleisty lepi się do ust i podniebienia, gryzie ale w zupełnie inny sposób, coś dalekiego od papierosa, podobnie z kopem w płuca, to raczej co innego niż to czego doświadczałem przy analogach, a co - nie da się ukryć - lubiłem.
4. zamyślenie i przezwyciężenie - mimo powyższych postanowiłem spróbować i popalić dłużej. Jestem trochę zawieszony bo nie wiem, ale mam wrażenie że udu... wydałem kasę na nic.
5. zmiana zdania - hehe i tu się zaczyna, smak mimo że pozostał kleisty i słodkawy, dał się całkiem polubić, w sumie zacząłem eksperymentować z dodaniem kawy (tak tej z kubka z dna) do Tabacco - efekt ciekawy, smak zrobił się szlachetniejszy, chwilę potem kurzę dalej e-papierosa jak zwykłego i co najważniejsze NIE SIĘGAM DO ANALOGÓW - nie mam ochoty, to co mam mi wystarcza
6. eksperyment, kilka pomysłów i radocha - dziewczyna pali ze mną, pożyczyłem jej nawet jeden komplet - drugi mam podpięty do usb w monitorze i dzielnie znoszę docinki współlokatora typu "ciągniesz druta monitora?" czuję zazdrość on walił głową w mur i gryzł słonecznik jak rzucał rozmontowuję moją starą fajkę - jej końcówka po sklejeniu z ustnikiem świetnie poprawia ergonomię palenia, przeprowadzam też kilka eksperymentów i dokonuję odkrycia że najlepiej watkę utomkać w liquidzie, lekko wycisnąć i nabić do ustnika - jedno ładowanie starcza na bardzo długo a dym i smak się nie wyczerpuje, no i dolewam kawy do liquidu - boję się tylko o kofeinę, ale smak wg. mnie jest wtedy bomba.
7. podsumowuje na forum po 8 godzinach przygody - WARTO BYŁO !, w poniedziałek kupuję tacie, dziewczynie, szwagrowi, wszyscy zachwyceni. I od 13 nie zapaliłem jeszcze papierosa - normalnie poszłaby paczka, to dla mnie najważniejsze.
Chciałem podziękować za to że prowadzicie i współtworzycie to forum, bardzo mi to pomogło i mam nadzieję wielu innym. Trzymajcie kciuki za mnie, ja trzymam za Was rzucających, którzy to czytacie.
Plan był/jest prosty: zmniejszanie dawki nikotyny, "odśmierdzanie" i rzucenie palenia nie tracąc rozumu i nerwów w pracy.
Najpierw opiszę wrażenia - z perspektywy świeżaka - palaczom, którzy wahają się i próbują dowiedzieć czegoś na temat e-palenia oraz nie wiedzą czy to dla nich. Zrobię to w kolejności emocji i doświadczeń, tak jak ich doznawałem chronologicznie:
1. ekscytacja - doszło, jest, małe jakieś, składam i się zastanawiam czy nie wywaliłem prawie 300 zł do śmieci
2. chwila zawieszenia - pierwsze napełnienie, pierwszy mach
3. zawód - po pierwsze smak: słodki - taki jakiego nie znoszę, jak cygaretka o smaku cynamonu, kleisty lepi się do ust i podniebienia, gryzie ale w zupełnie inny sposób, coś dalekiego od papierosa, podobnie z kopem w płuca, to raczej co innego niż to czego doświadczałem przy analogach, a co - nie da się ukryć - lubiłem.
4. zamyślenie i przezwyciężenie - mimo powyższych postanowiłem spróbować i popalić dłużej. Jestem trochę zawieszony bo nie wiem, ale mam wrażenie że udu... wydałem kasę na nic.
5. zmiana zdania - hehe i tu się zaczyna, smak mimo że pozostał kleisty i słodkawy, dał się całkiem polubić, w sumie zacząłem eksperymentować z dodaniem kawy (tak tej z kubka z dna) do Tabacco - efekt ciekawy, smak zrobił się szlachetniejszy, chwilę potem kurzę dalej e-papierosa jak zwykłego i co najważniejsze NIE SIĘGAM DO ANALOGÓW - nie mam ochoty, to co mam mi wystarcza
6. eksperyment, kilka pomysłów i radocha - dziewczyna pali ze mną, pożyczyłem jej nawet jeden komplet - drugi mam podpięty do usb w monitorze i dzielnie znoszę docinki współlokatora typu "ciągniesz druta monitora?" czuję zazdrość on walił głową w mur i gryzł słonecznik jak rzucał rozmontowuję moją starą fajkę - jej końcówka po sklejeniu z ustnikiem świetnie poprawia ergonomię palenia, przeprowadzam też kilka eksperymentów i dokonuję odkrycia że najlepiej watkę utomkać w liquidzie, lekko wycisnąć i nabić do ustnika - jedno ładowanie starcza na bardzo długo a dym i smak się nie wyczerpuje, no i dolewam kawy do liquidu - boję się tylko o kofeinę, ale smak wg. mnie jest wtedy bomba.
7. podsumowuje na forum po 8 godzinach przygody - WARTO BYŁO !, w poniedziałek kupuję tacie, dziewczynie, szwagrowi, wszyscy zachwyceni. I od 13 nie zapaliłem jeszcze papierosa - normalnie poszłaby paczka, to dla mnie najważniejsze.
Chciałem podziękować za to że prowadzicie i współtworzycie to forum, bardzo mi to pomogło i mam nadzieję wielu innym. Trzymajcie kciuki za mnie, ja trzymam za Was rzucających, którzy to czytacie.