McGrinn pisze:@kabacina
Widzisz, każdy twierdzi, że ten czy tamten parownik najlepiej oddaje smak, a tak naprawdę najlepszy smak jest nieweryfikowalny .
Otóż to.
TEORETYCZNIE "referencyjny" to by był gdyby zaciągnąć się wprost z rozgrzanego, ceramicznego małego kubeczka - tak żeby nośnik/komin nie zmieniały niczego.
"Najlepszy" w domyśle ma schowane "subiektywnie" i tyle. Każdy może się przekonać że na tym samym parowniku, lq i setupie - uzyskuje się różny smak w zależności od temperatury grzałki. Przy czym - jedne lq wolą być "na chłodno", inne zyskują w wyższych temperaturach.
Często spotykana opinia że smak zależy od wielkości komory, jej kształtu i kombinacji powyższego z długością/przekrojem komina to tylko wierzchołek góry lodowej. Bo tyle samo zależy od materiału grzałki/nośnika i innych oczywistości ale...
Duże komory prowokują do używania dużych setupów, wysokich temperatur i sporego przeciągu.
Mówcie co chcecie - przećwiczyłem masę parowników, i konkluzja taka:
to, co na większości trzeba wydrapać pazurami(tak, również na kayfunach i innych "mistrzach smaku"), co się zdarza, czasem(idealny setup), co często bywa okupione długim okresem prób/blędów a bywa że i nigdy się nie osiągnie to...
to na Merlinie po prostu jest. Łatwo, przyjemnie. Jak się wysili przy setupie tak, jak robiąc dla Kayfuna czy innego n.p. to się wyciąga od razu "efekt wow".
Serio, z tego wszystkiego tylko conqueror daje mi leszcze lepiej(tak znacząco).
Wydawało mi się że Lemo2 było lepsze smakowo(acz kłopotliwe). No i miałem rację - wydawało mi się. Udało mi się ostatnio kupić NOS-a Lemo2.
lepiej go zapamiętałem niż faktycznie było. Merlin zwyczajnie lepszy(za wyjątkiem nalewania lq).
MTL-e, kayfunowate, earl, husaropodobne - one są klasą odrębną, to smakuje inaczej i powinny być porównywane ze sobą.
Zdecydowanie, jest to parownik bardzo dobry. Coś takiego ze się do niego wraca i tyle
Nazwa trafiona - po prostu jest mądrze zaprojektowany.