StaryChemik pisze:kch pisze:Nie jestem ekonomistą, lecz rozumiem to tak:
ktoś dostaje kasę ekstra i kupuje za to produkty potrzebne do życia. Państwo kasuje z tego podatek, sklep ma marżę od której zapłaci podatek, właściciel sklepu ma dodatkowy zysk, więc go zainwestuje lub przeznaczy na konsumpcję, do tego zarobi wytwórca np. rolnik, piekarz, masarz, każdy z nich zapłaci z tego podatek. Ten dodatkowy "grosz" przeznaczą na konsumpcję lub zainwestują itd. itd.
Chodzi o to, że w ten sposób zwiększa się konsumpcja, co jest kołem zamachowym gospodarki.
Tak to rozumiem, mówię o tym od lat (wśród znajomych) i można się z tym nie zgadzać
Nienienie - to tak nie działa. Jeśli wrzucimy dodatkową kasę na rynek, musi ona mieć pokrycie w towarze i usługach. Inaczej to produkcja pustego pieniądza. Stąd prosta droga do hiperinflacji i załamania rynku. To już na świecie przerabiano.
https://www.ngopole.pl/2012/01/15/o-gen ... na-kredyt/
Tak jak pisałem - może w takim razie każdemu dać po 100 tysięcy. Albo po milionie. Kupimy za to produkty - bentleye, jachty itp. I kasa wróci do państwa.
Niestety to jest prawda, w ogólnym pojęciu. Nie można po prostu wydrukować dodatkowych pieniędzy. To znaczy można, ale wtedy waluta się osłabi, wybuchnie inflacja i będziemy chodzić do sklepów z workami pieniędzy. Dodruk nie zwiększy konsumpcji, wręcz przeciwnie i nie chcę przy tym być jakby rząd miał podjąć taką decyzję pod wpływem emocji i braku pieniędzy.
I chyba o to koledze kch chodzi, bo nie wiem co innego oznacza słowo "ekstra". Teraz znowu możemy znaleźć w budżecie na to pieniądze, ale trzeba je zabrać z innego miejsca. Dług może rosnąć w jednym roku, ale nie każdego roku, bo będziemy Grecją lub Hiszpanią lub jeszcze innym krajem z problemem finansowym. Tutaj moja konkluzja. Co ten człowiek obiecał całej Polsce to prosta droga do zacofania. Oczywiście nie leży to w jego mocy, tylko że to kompletnie podważa każde jego słowo.W takim razie nie uwierzę temu człowiekowi dopóki nie zobaczę, a naprawdę się boję co zobaczę. Nie trzeba być ekspertem, żeby domyślić się, że ten program jest fajny, ale nierealny i nie doprowadzi do niczego dobrego. Nie chcę wyrażać poglądów politycznych, ale nie szanuje mydlenia oczu po to żeby dorwać się do władzy.
-- 07 sie 2015, 02:53 --
kch pisze:StaryChemik pisze:Nienienie - to tak nie działa. Jeśli wrzucimy dodatkową kasę na rynek, musi ona mieć pokrycie w towarze i usługach. Inaczej to produkcja pustego pieniądza. Stąd prosta droga do hiperinflacji i załamania rynku. To już na świecie przerabiano.
https://www.ngopole.pl/2012/01/15/o-gen ... na-kredyt/
Tak jak pisałem - może w takim razie każdemu dać po 100 tysięcy. Albo po milionie. Kupimy za to produkty - bentleye, jachty itp. I kasa wróci do państwa.
A kto mówi o dodatkowej kasie? Chodzi o zwiększenie kwoty wolnej od podatku. To jest kasa, która realnie istnieje, tylko zamiast trafić do US, zostaje w kieszeni podatników.
Wtedy, gorzej sytuowani, a tych ludzi jest najwięcej, nie zostawią tych pieniędzy w skarpecie, tylko zrobią zakupy (jak powiedział Prezydent - "mam nadzieję, polskich towarów").
Dodatkową kasę to wpuszcza póki co rząd, opłacając całe stada urzędników z budżetu i ratując budżet pożyczkami. Nie mam racji?
Tak to nie działa. Skąd mają opłacać urzędników? Myślisz, że inne kraje nie mają długu? Okazuje się, że każdy kraj jest sporo zadłużony. Przyswój sobie pojęcie bilans płatniczy, a następnie obejrzyj jego poszczególne części dla różnych krajów. Jak zwiększą kwotę wolną od podatku, znikną pieniądze. Czy to będzie katastrofa? To samo pewnie jeszcze nie. Płacimy Vat, firmy płacą podatki. Tak, ale to nie jest cały obraz. Trzeba obejrzeć to trochę dalej i zorientować się jak to będzie wyglądać poza pięknym obrazkiem. Tak się składa, że zakup
Widzisz ekonomia, a w zasadzie makroekonomia, to bardzo skomplikowana rzecz. Jedna taka zmiana może mieć kolosalne skutki. Szkoda, że nasz naród kocha tylko słowa "ekspert", "będzie najlepiej", "zrobimy wszystkim łatwiej". Człowiek, który mówi takie rzeczy powinien brać odpowiedzialność za swoje czyny i nie ufać "ekspertom". Jedni zawyżają cenę, drudzy zaniżają. Niestety wszystko wskazuje, że wypowiedziane postulaty będą nas ciągnąć w dół.
Szczerze powiem, że czytając listę obietnic, dziwię się że ktoś jest w stanie czuć się pocieszony kolejną obietnicą. Ja w to nie wierzę i powiem szczerze, że najbardziej się boję spełnienia obietnic.