Jakieś dwa tygodnie temu byłam u laryngologa (bez związku z inhalowaniem). Przy okazji wywiadu zapytał czy palę - zeznałam, że ponad miesiąc temu rzuciłam;-). Nie wspomniałam o e-p. Korzystając z możliwości zapytałam co poradzić na "meduzę" w gardle (to coś, spływające po tylnej ściance gardła
). Pan doktor powiedział, że to normalna reakcja po rozstaniu z papierochami. Nie będę przytaczać całego jego wykładu o laryngologicznych skutkach ubocznych, ale sedno było takie, że to tak wielki szok dla organizmu, że przejściowo
może dziać się wiele dziwnych rzeczy. Między innymi wymienił zmiany w śluzówce, pękanie naczynek w nosie, czyli mikrokrwawienia;-). Podkreślam - nie wspomniałam nic o inhalowaniu, celowo
.
Z góry zaznaczam, że nie jestem w stanie zweryfikować profesjonalizmu pana doktora i prawdziwości jego teorii;-)
PS. Trochę mnie zasmuciło przeczytanie kilku poprzednich stron. Zupełnie bez znaczenia czy osoby piszące tu mają rację (krwawienia z nosa powoduje rzucenie palenia/krwawienia z nosa powoduje inhalowanie/krwawienia z nosa powodują wszystkie inne przyczyny, ale na pewno nie e-p), ale mam obawę, że niedługo nikt nie odważy się opisać żadnych negatywnych odczuć. Czy podzielić się wątpliwościami. Nawet jeśli dziewczyna unikała odpowiedzi i "mataczyła", to tylko ona odpowiada za jakość swoich wypowiedzi. A każdy z nas odpowiada za własne. I czy cudza "niekulturność" na pewno usprawiedliwia naszą własną?
Bardzo Was przepraszam, ale czasami niektóre posty nieodparcie kojarzą mi się z taką irytującą lekarską manierą - jak się człowiek przyznał do palenia, to każda przypadłość i bolączka, była odgórnie przypisywana paleniu;-). "Grypa? A to dlatego, że pani pali", "Gardło boli i kaszel męczy? To na pewno przez papierosy";-). "Wyniki poniżej normy? To wina tego wstrętnego nałogu";-) . Taaaa .... bo osoby niepalące są zawsze zdrowe i nigdy im nic nie dolega;-)
Pax vobiscum