A dzień dobry
Popracowałem sobie trochę wieczorem i na dobre mi wyszło, więc dyskusję doczytałem zaraz po zapowstaniu. Pozytywne nic nowego, czyli pistolety zostały w kaburach. Faktycznie dyskusja, pomimo prowokującego charakteru na fajnym poziomie. Aż miło poczytać. Chapeaux bas dyskutantom
Co zostanie na rynku po sześciu miesiącach karencji od wejścia DT tego nie wie nikt. Co najwyżej można wygdybać najczarniejszy scenariusz, czyli że będą dostępne jedynie Vype'y i liquidy z logo BAT. W to nie wierzę, ale biorąc pod uwagę kasę, która za tym stoi nie uważam tego za nierealne. Czas pokaże. Bardziej mi chodzi o dalszy kierunek rozwoju e-p, czyli to, co już doprowadziło do negatywnego postrzegania pewnych form wapowania nawet przez samych wapujących.
Natura nie znosi próżni i po wymyśleniu podstawowych form parowników oraz zasilań zaczęło się modzenie. Pamiętam komentarze na trawniku, kiedy pojawił się pierwszy, chyba azjata, który krztusząc się straszliwie, wywalił z siebie potężną chmurę przy szokującej wówczas mocy 30W. Obecnie mamy fabryczne poczwórne grzałki pozwalające na wapowanie z mocą bez mała 100W każdemu, kto wyciągnie potrfel. I nie musi się on legitymować żadną wiedzą. Może do tego zakupić sobie flaszeczkę z 18-ką, zalać, złapać megabobra, przeczytać z instrukcji (o ile jest), że to trzeba odczekać i po wymianie grzałki na nową wyprodukować z zadowoleniem megachmurę łapiąc wyskakujące z oczodołów oczy
Pierwszy aspekt to możliwość przytrucia się nikośką, bo neofitom udawało się to z iJustem na ~40W i przy mniejszych mocach liquidu. Powiedzcie mi skąd "nowowapujący" kupując megasprzęcior w sklepie ma wiedzieć, gdzie jest granica ryzyka? Ba, że w ogóle istnieje jakieś ryzyko. Pytać nie musi, bo przecież widział u kolegi, że to się przyciska i potem się dymi, więc to proste. Praktycznie jak sądzę to dopiero doprowadzenie się do podtrucia i uzyskanie stanu nudności oraz bólu głowy da przyczynek do zastanowienia co i jak robi źle. Może.
Drugi aspekt jest mniej trujący za to bardziej dymiący
Powiedzcie mi prostymi żołnierskimi słowy po co są takie chmury. Pytam całkiem serio. Billow2, jako jedyny reprezentant rasy megachmurników wytrzymał u mnie trzy dni. Zakaszalał mnie w cholerę, zadymił całkiem jamę i poszedł dalej do ludzi. Ja po prostu nie rozumiem jaki jest cel wydobywania z siebie takich chmur. Zaspokojenie głodu odpada, bo dla każdego istnieje kombinacja mniejszej mocy parownika i większej mocy nikośki, która zaspokoi głód nikotynowy. Patrząc w drugą stronę 3ml 18-ki na dobę to jakby nie patrzeć 18ml 3-ki. To zupełnie inne wapowanie, ale licznik się zgadza
Trend na wielką chmurę pozostaje na tyle jednoznaczny, że praktycznie cała nowa produkcja parowników i zasilań to coraz więcej watów i coraz więcej chmury. Chmurzenie dla samych chmur? Taki bajer dla samego bajeru? Naprawdę tego nie rozumiem.
Cały świat się bawi w chmurki? Jak widać tak, bo i takie jest zapotrzebowanie wapujących. I sami wapujący ograniczają sobie swobodę korzystania z e-p, bo czy komuś przeszkadza popykiwanie z egonka, czy niskowatowego kajfuniastego? Niewielu i to raczej czysto ideologicznie. Za to walnięcie cumulusa na -dziesiąt watów ma prawo przeszkadzać każdemu (!) i praktycznie ogranicza korzystanie z takiego sprzętu do przestrzeni prywatnych. Aspekt zdrowotny takiego wapowania również nie jest do pominięcia, bo nikt mi nie powie, że inhalowanie płuc parokrotnie większą ilością mieszanki glicerynowo-glikolowej jest bez znaczenia.
Ehh, tak naprawdę dyskusja i tak pozostaje czysto akademicką, bo DT sobie powoli nadchodzi, wyniki konsultacji społecznych poszły w cholerę, co mieli ustalić to pewnie ustalą bo ryba na pewno już wzięła, a my uprawiamy chocholi taniec. Chmurzył już ktoś z tego Vype'a?
Pozdrawiam